Archiwum
Polscy berlińczycy
Dzięki napływowi studentów znad Wisły i Niemców z polskimi korzeniami pojawiło się w stolicy RFN nowe środowisko kulturalne. Urządzili się w stolicy Niemiec, ale nie tworzą tu wpływowych grup interesów. – W promowaniu Polski interesuje mnie wyjście poza kontekst polsko-niemiecki. W Berlinie zadomowione jest niemieckie, ale też bardzo międzynarodowe środowisko artystyczne. To odpowiada naszej koncepcji, gdyż umożliwia interakcję i współpracę z kolegami z instytutów z Czech, Ukrainy czy Węgier – mówi Katarzyna Wielga-Skolimowska, prezes Insytutu Polskiego w Berlinie. Realizacja polskich projektów w Berlinie spotyka się często z oporem niemieckich mieszkańców i ze sceptycyzmem lokalnych władz. W przededniu otwarcia wystawy „My, berlińczycy” w staromiejskim Nikolaiviertel pewien poseł Bundestagu wyraził zaniepokojenie, że polska nazwa ekspozycji stanowi prowokację dla Niemców.
Bandera na Majdanie
Nad Majdanem nie powiewają już flagi Unii Europejskiej, za to banderowskie czerwono-czarne sztandary trzymają się mocno. Zmieniający się mówcy nie krzyczą do mikrofonu: „Ukraina to Europa!”, lecz: „Sława Ukrainie!”, a tłum im odpowiada: „Sława bohaterom!”. To pozdrowienie UPA. „Nie byłoby Majdanu, gdyby nie Bandera, gdyby nie UPA”, przekonywał Ołeh Tiahnybok, przewodniczący Swobody. Przedstawił Banderę jako wzór do naśladowania, człowieka, który odważnie brał odpowiedzialność za swoje czyny. Ani Arsenij Jaceniuk, ani Witalij Kliczko nie odcięli się od tych ocen. Odpowiedzialność za ofiary wydarzeń na Majdanie najłatwiej zrzucić na władze Ukrainy i „długą rękę Kremla”, jednak doprowadziły do nich przede wszystkim eskalacja konfliktu i wielotygodniowy festiwal nienawiści. Bruksela nie zaryzykowała setek miliardów euro, które mogłyby zmniejszyć zależność Ukrainy od Rosji, zmodernizować gospodarkę i państwo. Dlatego teraz Partnerstwo Wschodnie powinno być zastąpione nowym programem polityki wschodniej Unii Europejskiej, który nie będzie oparty na konfrontacji z Rosją.
Grypsy z Oświęcimia
Grypsy z obozów przemycane różnymi sposobami poza podłączone do prądu druty kolczaste informowały świat zewnętrzny o popełnianych tam zbrodniach. Zwykle więźniom, członkom obozowej konspiracji, udawało się przesłać kilka, najwyżej kilkanaście listów i raportów. Józef Cyrankiewicz i Stanisław Kłodziński z obozu Auschwitz wysłali ich kilkaset. Takiej łączności więźniów z zewnętrznym ruchem oporu nie udało się nikomu innemu uruchomić w żadnym innym obozie koncentracyjnym. „Liczba żyjących wynosi w sumie około 33 tysiące. Liczba numerów w obozie przekracza 90 tysięcy. Daje to cyfrę 57 000 osób w ten czy inny sposób wymordowanych”. „Na lagrze obliczamy szpiclów i konfidentów na około 250 osób, część jest znana i właściwie półoficjalna” – informowali z obozu.
Obłudna polityka edukacyjna
Demoralizacja wykładowców i studentów, chałturnictwo i fasadowość kształcenia są skutkiem skrajnego, żywiołowego urynkowienia studiów, rezultatem dotychczasowej neoliberalnej polityki edukacyjnej. Polityki obłudnej. Najpierw wszystko na żywioł: uczelnia to taki sam biznes jak inne, zaróbcie sobie, a poszukiwacze łatwych dyplomów niech się schronią na kilka lat w przechowalni, to bezrobocie będzie mniejsze; po czym nagle z moralizatorskim zapałem kontratak pod hasłem jakości kształcenia. Powszechnie znienawidzone sylabusy i arkusze samooceny Krajowych Ram Kwalifikacji to megazłodziej i marnotrawca akademickiego czasu. Wykładowcy zaczynają dziś – tak jak lekarze i aptekarze w relacjach z pacjentami – zajmować się wypełnianiem formularzy zamiast samokształceniem, badaniami i kontaktem ze studentami – pisze prof. Mirosław Karwat.
Filozofie, lecz się sam – rozmowa z prof. Zbigniewem Mikołejką
Nie ma środowiska filozofów, jest gromada sekciarzy – każdy zamyka się w swojej działce i by mieć spokój, nie wychodzi z niej Prof. Zbigniew Mikołejko – filozof i historyk religii, pracownik Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, autor książek, artykułów i esejów,
Kryzys w łupkowym Eldorado?
Czy bliski jest koniec łupkowej bonanzy? Koncerny ograniczają inwestycje w eksploatację niekonwencjonalnych złóż ropy i gazu w USA. Przyczyniły się do tego spadające ceny tych surowców i coraz wyższe koszty wydobycia. W minionym roku koncerny energetyczne zainwestowały w wydobycie gazu łupkowego i ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych tylko 3,4 mld dol., mniej więcej połowę kwoty inwestycji z 2012 r. W porównaniu z 2011 r. poziom inwestycji zmniejszył się o jedną dziesiątą. Przemysł wydobywczy w USA padł ofiarą własnego sukcesu. Inwestorzy zaczęli dostrzegać, że złoża gazu z łupków szybko się wyczerpują. Eksploatacja jednego odwiertu trwa średnio 18 miesięcy.
Najpierw Anna, potem Sobieski
Częstochowianka Anna Badora właśnie podpisała pięcioletni kontrakt na szefowanie artystyczne Volkstheater, Teatrowi Ludowemu w stolicy Austrii, drugiej co do ważności scenie stołecznej (po Burgtheater). Na konkurs do Volkstheater nadeszło ok. 60 zgłoszeń, w tym dwie trzecie z Austrii. 40% z nich złożyły kobiety. Badora była od początku faworytką. Nominację uroczyście przekazali jej szef Wydziału Kultury Miasta Wiednia Andreas Mailath-Pokorny oraz Wolfgang Ruttenstorfer z zarządu Volkstheater-Stiftung, fundacji teatru. – Wiedeński Volkstheater jest jedną z najbardziej cenionych przeze mnie scen, która ma ogromny potencjał, ale jest też niezwykle trudna – mówi o tym ciekawym wyzwaniu Anna Badora.
Nieznośna lekkość picia
Większość widzów zna twórczość Smarzowskiego, ale to, co zrobił z tematem alkoholizmu, naprawdę wstrząsa Andrzej Grabowski – (ur. w 1952 r. w Chrzanowie) aktor filmowy, teatralny, kabaretowy i telewizyjny oraz wokalista, absolwent krakowskiej PWST. Występował m.in. na deskach Teatru im. Słowackiego
Ruch przeciw żylakom
Żylaki to, mówiąc najprościej, rozszerzone, wypełnione zalegającą krwią żyły. Krew wracająca z obwodu do serca zalega najczęściej w żyłach nóg, bo to najodleglejszy od mięśnia sercowego i najniżej położony obszar ciała, w dodatku musi ona stąd płynąć „pod górę”, pokonując również przyciąganie ziemskie. Powstające żylaki są nieestetyczne, ale przede wszystkim niebezpieczne – tłumaczy dr n. med. Mariusz Kózka, specjalista chirurgii ogólnej i naczyniowej. Jak się przed nimi uchronić? – Gdy przynajmniej co jakiś czas poruszymy nogami, palcami, stopami, uruchamiamy pompy wypychające krew z żył nóg. W wielu krajach stosuje się ćwiczenia w czasie przerw w pracy czy w podróży. Postęp chirurgii naczyniowej jest szybki, coraz częściej do usuwania żylaków wykorzystuje się laser – odpowiada.
Skazane na prostytucje
Handlarze ludźmi zmienili strategię działania. Twierdzą, że seksbiznes to przejaw wyzwolenia kobiecej seksualności Mafijna strategia handlowa Podróżując szlakiem japońskiej Yakuzy, wsiadam do tokijskiego metra na stacji Ginza znajdującej się dwie przecznice od mojego hotelu. Aby dotrzeć