Wpisy od Helena Kowalik
Zapis kłamstw i intryg
Wyrok sądu: Niewinny. Jak usłużni prokuratorzy i kryminaliści oskarżali prof. Widackiego Po pięciu latach od postawienia zarzutów przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga dobiegł końca proces mecenasa i posła prof. Jana Widackiego. Został on całkowicie uniewinniony, podobnie jak pozostałe osoby na ławie oskarżonych. Wyrok nie jest prawomocny. Prokurator Jarosław Walędziak żądał dla profesora półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu, zakazu wykonywania zawodu adwokata przez dwa lata oraz grzywny. – Materiał dowodowy przemawia – przekonywał sąd
Oskarżyciel oskarżony
Naiwny czy skorumpowany? – na to pytanie musi odpowiedzieć warszawski sąd, mając na ławie oskarżonych znanego prokuratora Mieszkanie stołecznego prokuratora Krzysztofa W. wygląda nobliwie – na ścianach pełno XIX-wiecznych obrazów polskich malarzy, na komodzie zabytkowe lichtarze, kandelabry. Znany w stolicy oskarżyciel (m.in. domagał się najwyższej kary dla matki utopionego w Wiśle Michałka; kobieta ostatecznie została przez sąd uniewinniona) mówi o sobie, że jest koneserem sztuki. 20 marca 2007 r. Krzysztof W. przyjmuje w swoim
Dowiesz się, za kogo siedzisz
O zabójcy mówiono „Adam z Warszawy”. A że był to Adam Ch., a nie Adam D., policji, prokuraturze i sądom jakoś umknęło Od prawie dziesięciu lat święta Bożego Narodzenia oznaczają dla niej wyjazd – często na drugi koniec Polski – do kolejnego zakładu karnego, gdzie jej mąż, Adam, odsiaduje 25-letni wyrok. – Od początku wiedziałam, że jest niewinny, teraz wreszcie mam dowody. Zrobię wszystko, mogę nawet sprzedać mieszkanie na koszty, ale doprowadzę do ponownego procesu –
Cień w lustrze weneckim
Seria podobnych napadów, kalejdoskop podejrzanych, błędy w policyjnym śledztwie. Jaki będzie finał na sali sądowej? Bartłomieja Wyszlaka* obudził dzwonek u furtki jego rodzinnego domu w Węgrowie. Było parę minut po godzinie szóstej, ostatni dzień września 2004 r. Dopiero świtało. Zaspany jeszcze 25-letni Bartek wyjrzał na podwórko przez szparę w okiennej rolecie; zobaczył przy parkanie trzech nieoczekiwanych gości. W szarówce dnia błyszczały żółte litery POLICJA na odblaskowych kamizelkach dwóch funkcjonariuszy. Trzeci mężczyzna
Agent z ręką w walizce pieniędzy
Czy afera gruntowa, największa spektakularna porażka CBA, zakończy się procesem Mariusza Kamińskiego? Upalne lato 2006 r. Na kortach we Wrocławiu biega z rakietą tenisową Andrzej K. – radca prawny, wiceprezes Telefonii Dialog. – Lubił szpanować – zezna dwa lata później w sądzie prezes ATM Grupa (producent „Świata według Kiepskich”), który też bywał na korcie. Radcę interesuje ziemia w pobliżu Wrocławia, którą można by „odrolnić”. – Przekwalifikowanie na działki budowlane daje wielokrotne
Słowo gangstera (2)
Najważniejsi świadkowie oskarżenia prof. Widackiego odwołują swe zeznania ze śledztwa Na zlepianym z różnych spraw akcie oskarżenia po raz pierwszy pojawiły się rysy, gdy Łukasz Zyzda po przyjrzeniu się młodej kobiecie, która siedziała na ławie oskarżonych obok prof. Jana Widackiego, powiedział, że widzi ją pierwszy raz w życiu. A była to Teresa F. (żona Krzysztofa Filasa, do której miał trafić gryps przemycony przez Widackiego). – Pan prokurator chyba mnie źle zrozumiał albo ja nie doczytałem protokołu zeznania, które podpisałem. Bo na pewno nie powiedziałem,
Słowo gangstera (1)
Oskarżony prof. Widacki: – Byłem idealnym celem dla rządzących z PiS, szukających potwierdzenia ich obłędnej teorii układu Ci, którzy doprowadzili do tego procesu, pewnie na długo przed pierwszą rozprawą zacierali z uciechy ręce na samą myśl o spektakularnym widowisku na sali sądowej. Oto na ławie oskarżonych szacowny profesor prawa, znany adwokat, były ambasador, poseł. A obok niego towarzysz niedoli w czerwonym drelichu groźnego przestępcy, z wyrokiem dożywocia. I świadkowie z wieloletnimi wyrokami – skuci, przyprowadzani przez antyterrorystów,
Furtka dla klona
Jak zdobyć parcelę w Aninie? Z właściciela nieruchomości zrobić swojego przodka Anna K. mieszkała wówczas w Niemczech, gdy odebrała telefon od matki. Niewiele ze słów, które zlały się z płaczem, zrozumiała. Coś o młodym mężczyźnie w skórzanej czarnej kurtce na harleyu przed ich willą w Aninie, jego wykrzykiwanie: „Ze mną nie wygracie!”, jakiś dokument, który ojciec od ręki roztropnie kseruje… – Mama – prosi Anna – nie płacz do słuchawki. To nic nie daje. Anna wsiada więc w samochód i jedzie do Polski.
Z kosą na lewaka
10 lat więzienia za zaatakowanie wymyślonego wroga Maciej Dowhyluk idzie po pracy – jest grafikiem komputerowym – Tamką do domu. To już bardzo blisko. Nagle zza rogu kamienicy wyskakuje dwóch zakapturzonych mężczyzn. Przewracają Dowhyluka na chodnik, kopią podkutymi glanami. – Ty lewacka k… zabijemy cię! – krzyczy jeden z napastników. Ofiara zasłania oczy, bo czuje na twarzy strumień gazu łzawiącego. Tamka to ruchliwa ulica na warszawskim Powiślu – w miejscu napadu natychmiast
Pociągnęła za sobą brata…
Na 25 lat sąd skazał Pawła Rozumeckiego, ostatniego z oskarżonych o zabójstwo w 1997 roku dilerów Ery. Surowy wyrok, ale czy sprawiedliwy? Na salę sądową wchodził szybko, nie rozglądając się na boki. Wśród publiczności nie było nikogo z jego rodziny czy znajomych. Mało rozmawiał ze swoim adwokatem; jeśli nie składał wyjaśnień, z bolesnym wyrazem twarzy nieruchomo patrzył przed siebie. Ale tak, aby ominąć wzrokiem siedzące po przekątnej trzy kobiety: żonę i matki ofiar. Jego los nie budził już medialnego szumu.