Wpisy od Jan Widacki
Sparaliżowany Sejm dziś, sparaliżowane sądy jutro
Tempo życia politycznego jest tak wielkie, że tygodniowym felietonem nadążyć za nim nie sposób. Gdy ten felieton się ukaże, będzie już wiadomo, czy i kiedy będziemy mieć przedterminowe wybory. Istotną przeszkodą dla racjonalnych rozwiązań okazały się upór i konsekwencja marszałka Sejmu Dorna, który postanowił skorzystać z uchwalonego kiedyś lekkomyślnie regulaminu Sejmu, paraliżując zupełnie sejmową większość. Nie pozwolił powołać komisji śledczych ani nawet nie dał się odwołać. Raz jeszcze okazało się, że trzeba tworzyć
Sierpień miesiącem trzeźwości
Jak wiadomo, od lat sierpień jest w Polsce miesiącem trzeźwości. Ogłaszając miesiąc trzeźwości, Kościół miał na myśli jedynie powstrzymywanie się od spożywania alkoholu. Jednak tegoroczny sierpień okazał się miesiącem trzeźwości na daleko większą skalę. Otrzeźwienia doznali liczni politycy. Najpierw Janusz Kaczmarek, który zorientował się, że Polska pod rządami Kaczyńskich jest państwem totalitarnym. Dotąd działał w pełnym zamroczeniu i tego nie widział, co więcej, nie orientował się nawet, że jako prokurator krajowy, a potem minister spraw
Z psychopatologii władzy
Zdarza się, że do władzy dorywają się szaleńcy. Czasem dziedzicząc tron, jak Neron albo Vlad Tepes (bardziej znany jako Drakula) czy Iwan Groźny. Czasem jednak władzę zdobywają w sposób demokratyczny (jak np. Adolf Hitler). Zawsze łączy ich jedno. Są owładnięci jakąś ideą i czują wewnętrzny przymus, by ją realizować. Mają, jak pisał kiedyś nasz znakomity psychiatra Antoni Kępiński, „awersję do tego, co z tą ideą niezgodne, przede wszystkim do tych, którzy nie są jej wyznawcami. Obraz świata upraszcza
Łże-elita IV Rzeczypospolitej w narodowym teatrze
Patriotyczny teatr trwa. Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego obchodzona była z rozmachem, z jakim nie zwykło się nawet świętować rocznic wielkich zwycięstw. Dobrze. Niech będzie. Gloria victis! Była to przede wszystkim okazja do pokazania się narodowi na tle patriotycznych rekwizytów. Niech naród widzi, jakich ma patriotycznych przywódców! Teatr, kolejne jasełka narodowe. Na rampie Kaczyński, obok Kaczyński-bis i dwór. Bez cienia refleksji. Bez próby nawiązania do starego polskiego dylematu: „bić się czy nie bić?”. Bez próby refleksji, co dziś jest
O sądach, co nie kierują się racją stanu
Jesteśmy świadkami rzeczy zgoła niepojętych. Koalicja gnije, a gnijąc, uszczęśliwia pono nadal Polskę, odnawiając ją moralnie. Dlatego koalicja musi trwać. Dla dobra Polski oczywiście. Liderzy partii koalicyjnych już ze sobą zdaje się nie rozmawiają, wymieniają tylko korespondencję coraz bardziej obraźliwą i nasyłają na siebie służby. Czynne i emerytowane. Nie ustają też w zbieraniu na siebie haków. Na jednych te haki zbierają (a wiele wskazuje na to, że także je współtworzą) CBA, ABW i kilka innych służb. Na drugich, w rewanżu
Sezon ogórkowy?
W Polsce niby bez zmian. Koalicja gnije i gnić będzie jeszcze długo, niewykluczone, że do samego końca kadencji. Wszystko zależy od Jarosława Kaczyńskiego. Mamy zatem zjawisko politycznie ciekawe, opozycję wewnątrz koalicji, poza koalicją oraz opozycję pozaparlamentarną, w której pierwsze skrzypce gra nie żadna partia, ale środowiska inteligenckie, coraz bardziej się aktywizujące i organizujące. Przestraszeni Lepper i Giertych zrobią zdaje się wszystko, zniosą też wszystkie upokorzenia, jakich nie szczędzi im Jarosław Kaczyński, byle tylko formalnie koalicja trwała.
Czego potrzeba prokuraturze?
Dla rządów totalitarnych wrogiem jest każda enklawa niezależności. Wrogiem są sądy – bo są niezawisłe i nic im w zakresie orzekania kazać nie można. Wrogiem jest Trybunał Konstytucyjny, bo stojąc na straży konstytucji, skutecznie przypomina, że nie każde szaleństwo legislacyjne jest dopuszczalne. Wrogiem są korporacje zawodowe, bo mają autonomię i rządzą się swoimi prawami. Wrogiem są związki zawodowe, bo upominają się o pracowników sfery budżetowej, których pracodawcą jest państwo, ze swymi nieuporządkowanymi finansami publicznymi. Wrogiem są wolne media, bo patrzą władzy
Funkcjonariusze prawdy
Ostatnio w prasie krakowskiej zaatakowało mnie dwóch historyków z IPN, a wsparł ich pewien senator. Nazwisk historyków nie pomnę. Senator nazywa się Jarosław Gowin. Panów tych oburzyły generalnie trzy rzeczy. Pierwsza to ta, że przy rozbieżnych ustaleniach sądu i IPN dla mnie bardziej wiarygodne jest ustalenie sądu. Ten mój tak oburzający funkcjonariuszy prawdy pogląd zgodny jest, nawiasem mówiąc, z poglądem Trybunału Konstytucyjnego, który w tej kwestii wypowiadał się co najmniej dwukrotnie. Zgodny jest też
Samo dobro, samo prawo i sama sprawiedliwość
Był stan wojenny. Trzynastego każdego miesiąca w samo południe studenci i pracownicy Uniwersytetu Śląskiego gromadzili się na placu przed rektoratem, gdzie przez pięć minut stali w milczeniu, wznosząc ręce z palcami ułożonymi w literę V. Czujne SB któregoś razu obfotografowało tę milczącą manifestację, a później, jak się należy domyślać przy pomocy jawnych i tajnych współpracowników, rozpoznawało jej uczestników. Kilkudziesięciu rozpoznanych tak studentów na żądanie władz bezpieczeństwa miało mieć prowadzone postępowania dyscyplinarne na uczelni. Nie pamiętam
Lista 500…
Przywykliśmy do tego, że każdego tygodnia pamięć narodowa zostaje ubogacona informacją o kolejnym nowo wykrytym agencie. Stało się to już na tyle normą, że chyba spowszedniało. Od takiego newsa nie zwiększa się już ani nakład gazety, ani oglądalność programów telewizyjnych. Agenci w detalu już się nie sprzedają, a w każdym razie sprzedają się słabo. To może by tak znów spróbować w hurcie? Co prawda raz już próbowano. Jednak wyniesiona swego czasu z IPN lista, zwana od nazwiska









