Wpisy od Krzysztof Teodor Toeplitz
Hotel Hilton
Hotel Hilton ma ostatnio dobrą passę. Prezenterka jednej z amerykańskich stacji telewizyjnych, podobno córka Zbiga Brzezińskiego, podarła i zjadła na oczach widzów kolejną wiadomość o Paris Hilton, dziedziczce Hiltonów. Wolała ją zjeść, niż czytać kolejny bzdet telewizyjny, co należałoby polecić jako wzór naszym prezenterom i dziennikarzom tabloidów. Ważniejsze jednak, że demonstrujące i głodujące pielęgniarki także nazwały swoje zalewane deszczem namiotowisko naprzeciwko Kancelarii Premiera „Hotelem Hilton” i w tymże hotelu prof. Karol Modzelewski, wybitny
Pierwiastek?
Bardzo dobrze bawiliśmy się z okazji szczytu Unii Europejskiej w Brukseli. Jest w tym niewątpliwa zasługa naszego rządu, który zadbał o odpowiednią atrakcyjność tego zdarzenia. Najpierw więc zapowiedział, że zamierza umrzeć za tzw. pierwiastkowy system liczenia głosów w głosowaniach unijnych, co zaniepokoiło opinię międzynarodową. Grozę sytuacji spotęgował zaś fakt, że Sejm RP, także głosami rzekomo opozycyjnej Platformy Obywatelskiej, wyraził poparcie dla samobójczych zamiarów bliźniaków, być może w cichej nadziei, że dotrzymają oni słowa.
Małe ideały i wielkie pieniądze
Wacław Nałkowski dał klucz do zrozumienia produkcji literackich Henryka Sienkiewicza Podniesiony ostatnio spór o lektury szkolne, które zamierza „zreformować” Roman Giertych poruszony odbytą niedawno, a więc silnie spóźnioną, lekturą „Trans-Atlantyku” Witolda Gombrowicza, jest owocem bezczelności i nieuctwa. Wystarczyło zresztą posłuchać, jak przed kamerami telewizyjnymi minister edukacji streszczał powieść Gombrowicza, aby zdumiewać się, jakim sposobem zdał on maturę z języka polskiego. Giertych, broniąc się, wprowadził ostre i ideologicznie motywowane przeciwstawienie
Rząd się wyleczy
W chwili, gdy piszę ten felieton – w połowie czerwca – strajk lekarzy trwa jeszcze, a nawet się nasila, ponieważ przyłączają się do niego nowe szpitale, niektórzy lekarze zwalniają się z pracy – co po odczekaniu przez nich okresu wypowiedzenia może zmienić sytuację w wielu placówkach służby zdrowia – pielęgniarki zaś odnajdują coraz więcej punktów stycznych z protestem lekarzy. Strajk ten, mimo że uciążliwy, nadal znajduje też zrozumienie wśród pacjentów, którzy uważają, że medycy
Dzikie Pola
Im gorzej mają się sprawy w Polsce, tym częściej nasze myśli i westchnienia szybują ku Europie. Uważamy, że „Europa nie pozwoli”, aby chwiejna i anemiczna demokracja w Polsce zamieniła się całkowicie w ustrój autorytarny; podnosi nas na duchu, gdy europejski trybunał w Strasburgu skarci byłego prezydenta Warszawy, mimo że jest on obecnie prezydentem Polski; krzepi nas, gdy tenże sąd upomni się o prawa człowieka, jak to ma miejsce w wypadku wielu polskich skarg, które nasi obywatele zanoszą na forum europejskie.
Coś drgnęło
Prasa doniosła, że Andrzej Kulig, który pomagał w kampanii wyborczej popieranemu przez lewicę prezydentowi Krakowa, Jackowi Majchrowskiemu, po przesłuchaniu w prokuraturze targnął się na swoje życie. Barbara Blida, była posłanka SLD, zastrzeliła się podczas rewizji w jej domu. W warszawskim komisariacie 31-letni niejaki Krzysztof K. powiesił się na stryczku zrobionym z koca, który, jak się później okazało, był na tyle zbutwiały, że rozłaził się w palcach. Doktor Orlicz, anestezjolog ze szpitala MSWiA, aresztowany przez CBA dostał
Skąd „remis na górze”?
Media doniosły, że nastąpił „remis na górze”. Znaczy to po prostu, że dwie ścigające się ze sobą prawicowe partie, PiS i Platforma Obywatelska, osiągnęły w badaniach opinii równą liczbę głosów, po 28%. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, ponieważ poparcie dla obu partii od dawna już jest podobne, tak jak i ich polityka, gdyby nie jeden szczegół. Otóż ów „remis na górze”, w wyniku którego PiS zyskało kilka punktów, PO zaś straciła, nastąpił akurat w momencie, gdy rządzące nami PiS otrzymało – teoretycznie
Wypadek przy pracy
Można to nazwać wypadkiem przy pracy. Po prostu „Newsweek”, specjalizujący się ostatnio w tego typu działalności, zakapował jako współpracownika SB nie tego, kogo trzeba. Chodzi tu oczywiście nie o Ryszarda Kapuścińskiego, którego wybór jako kolejnego przedstawiciela umoczonych w PRL łże-elit, obok Kuronia, Drawicza, Szczypiorskiego, Miodka i kilku tuzinów innych, był całkowicie słuszny, lecz o prof. Władysława Mąciora z UJ, o którego cnotę upomniał się sam minister Zbigniew Ziobro. Nie ma się czemu dziwić, ponieważ prof. Mącior, jak się uważa,
A co poza tym?
Ubiegły tydzień upłynął nam niemal w całości na przeżywaniu emocji związanych z werdyktem Trybunału Konstytucyjnego dotyczącym skargi SLD przeciwko uchwalonej przez Sejm ustawie lustracyjnej. Trzeba przyznać, że zarówno rząd, jak i większość sejmowa dołożyły wszelkich starań, aby za pomocą przemyślnych chwytów i forteli – od donosu lustracyjnego na sędziów Trybunału poczynając, a na opóźnianiu druku werdyktu w Dzienniku Ustaw kończąc – podnieść dramaturgię tych wydarzeń do poziomu porównywalnego co najmniej z finałem meczu o Puchar UEFA pomiędzy
Kacza zupa
To, że historię piszą zwycięzcy, należy do poczciwych banałów. Równie jednak poczciwie i banalnie brzmi maksyma, że prawda, prędzej czy później, wychodzi na jaw. Jednak wychodzi na jaw, i to nie dlatego, że ludzi nagle rusza sumienie, odzywa się w nich potrzeba dziejowej sprawiedliwości, słowem nie z pobudek idealistycznych i moralnych, ale z przyczyn całkowicie praktycznych. Po pewnym czasie okazuje się bowiem, że budowanie czegokolwiek na nieprawdzie, a więc na sfałszowanym, nieprawdziwym obrazie rzeczywistości, staje się przyczyną coraz większej ilości kłopotów, sprzeczności i nonsensów,