Wpisy od Tomasz Jastrun
Nie tylko wyścigi rydwanów
Mężczyźni, a nawet kobiety, biegają za piłką i próbują nogą lub głową wbić ją do jednej z dwóch bramek na przekór wysiłkom bramkarzy. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi na stadionie i miliony przed telewizorami trzęsą się z emocji, kibicując tej albo tamtej drużynie. Na stadionach i poza nimi
Cnota mówienia
Zbyt wielu ludzi znałem. I teraz muszę się godzić z tym, że tak licznie odchodzą. A te kolejne nieobecności tworzą czarną dziurę z antymaterią. Czuję z tamtej strony ssanie, jakby wielki odkurzacz sprawdzał, czy potrafi mnie pochłonąć. I na razie jestem uparcie
Sny i pozory
Antoś pyta tuż przed zaśnięciem: „Czy sen może się zmieniać w rzeczywistość? A właściwie to z czego zbudowane są sny?”. Zasypia, zastanawiając się nad naturą snu. Po chwili odpływa i nagle niepokoję się, czy nie odpływa za daleko. Poznaliśmy już naturę kosmosu.
Wielki mecz
Z gośćmi, którzy jedli u nas kolację, oglądamy historycznego już seta finałowego meczu o mistrzostwo świata w siatkówce. Widzę, jak na grzbiecie triumfalnie spienionej fali płynie prezydent Bronisław Komorowski, biało-czerwony szal łopocze mu na wietrze historii. Załatwił u właściciela
Kazimierz nad rzeką czasu
Kończę 64 lata, okropna jest ta liczba, jakbym jadł już czerstwy chleb; okruszki, które spadają, są jak opiłki. A przecież czuję się niemal identycznie jak przed wieloma laty, kiedy byłem młody. Dlatego nie przylegają do mnie
Gry z czasem
Dawniej nie czytałem w gazetach działu nekrologów. I ze zdumieniem patrzyłem, jak starsi tam zaglądają z wypiekami na twarzy. Kiedy przed 20 laty przeprowadziłem się do Śródmieścia, nowa sąsiadka, starsza pani, podarowała mi wycięty z gazety nekrolog mojego ojca, nieżyjącego już
I diabli go wzięli
Nasze poczucie niższości wobec Zachodu jest mocno ukorzenione, pracowały na to trzy stulecia. Od tej przypadłości wolni bywają dopiero ludzie urodzeni po przełomie roku 1989. Moje pierwsze spotkanie z Zachodem było na początku lat 70. Zapach lotniska w Kopenhadze.
Trauma września
Polityka historyczna zmienia się w politykę histeryczną, także dlatego, że kiepski mamy materiał, aby kreować się na mocarstwo. A przecież podobno polityki historycznej u nas jeszcze nie ma, dopiero będzie, jak owładnie nami PiS. Na wszelki wypadek
Koniec defilady
I znowu przypadkiem – czy może być tak wiele przypadków? – zaskoczony minąłbym drogę na podwarszawski cmentarzyk żołnierzy września, gdzie „mieszka” mój dziadek. Wychodzę z wozu i spaceruję wśród białych krzyży ze świeżymi biało-czerwonymi kokardkami. Naszło mnie, by gadać
Prawie koniec wakacji
Kolejna wioska kaszubska. Rozmawiam z miejscowymi, mówią o swoim niepokoju, że do władzy dojść u nas mogą wariaci. Tego boją się ludzie, którzy sobie radzą. Pobliscy mieszkańcy dawnych PGR-ów mają gorzej, przytulają się do Radia Maryja, a tam