Brązowe krowy dają czekoladowe mleko

Brązowe krowy dają czekoladowe mleko

Cow on green field in Dolomites mountains, Trentino Italy

Kilka zaskakujących rzeczy, w które wierzymy Przeczytałem niedawno fascynującą informację. W Stanach Zjednoczonych przeprowadzono badania opinii społecznej, w których pytano m.in. o to, skąd się bierze mleko czekoladowe. Ponad 7% pytanych odpowiedziało, że pochodzi ono od brązowych krów. Próba była reprezentatywna, więc wynik przeniesiono na całą populację kraju i skrupulatnie wyliczono, że 16,4 mln Amerykanów, a więc tylu, ilu mieszkańców ma np. stan Pensylwania, wierzy, że kiedy się doi krowy o takim umaszczeniu, z ich wymion leci nie tylko mleko, ale też czekolada i cukier. Do tego 40% pytanych nie wiedziało, skąd się bierze takie mleko. Tej części ankietowanych nie można jednak winić za ignorancję, bo lepiej się przyznać do niewiedzy, której w amerykańskich badaniach sprawdzających orientację w tym, co jemy, jest więcej. Ustalono chociażby, że 20% obywateli tego kraju nie ma pojęcia, z czego się robi ich danie narodowe, czyli hamburgera. Co warte podkreślenia, odpowiedzi w tych badaniach nie udzielały dzieci, którym można by było wybaczyć więcej, wypytywani byli wyłącznie ludzie dorośli. Choć wiedza dzieci też pozostawia sporo do życzenia, bo np. kiedy w Wielkiej Brytanii zapytamy uczniów szkół podstawowych o to, z czego się robi paluszki rybne, spora grupa odpowie, że z kurczaka. Czytałem również kiedyś, że w jednej z amerykańskich szkół poproszono dzieci, by narysowały rybę, i spora część narysowała kwadrat, który do złudzenia przypominał panierowanego mintaja z supermarketu. Była to bowiem jedyna ryba, jaką dzieciaki znały. Komu kibicuje Pan Bóg Odchodząc od tematyki żywnościowej, także możemy znaleźć piękne kwiaty w ogrodzie niewiedzy. Okazuje się np., że 26% mieszkańców USA wierzy, że o wyniku decydującego o mistrzostwie kraju w futbolu amerykańskim meczu Super Bowl decyduje sam Bóg. Spora część fanów wiąże jego decyzje z tym, czy modli się do niego o zwycięstwo. Co, jak wskazują komentatorzy, nie jest zbyt rozsądne, bo modlą się zwykle obie strony i nie bardzo wiadomo, której Bóg ma słuchać uważniej. Grzeczniejszej? Pewien sens ma jednak inne przekonanie związane ze sportem i wiarą, któremu hołduje 56% mieszkańców USA. Takie, że Bóg nagradza wierzących sportowców lepszym zdrowiem i sukcesami. O ile oczywiście przyjmiemy założenie, że chodzi o wiarę, która wyraża się w respektowaniu kilku podstawowych zasad katechizmu. Na przykład tej, by wieczory spędzać raczej w domu z rodziną niż na cudzołóstwie oraz nieumiarkowaniu w jedzeniu i piciu. To bowiem rzeczywiście może wpływać na wyniki sportowe. Z wiedźmą na sabat W innych badaniach, które przeprowadził Gallup z okazji Halloween, pytano mieszkańców USA o wiarę w duchy i wiedźmy. Okazało się, że 38% wierzy w istnienie duchów, w tym prawie 20% zadeklarowało, że na własne oczy widziało co najmniej jednego ducha. Z kolei 22% pytanych wierzyło, że po świecie chodzą wiedźmy. I to nie wiedźmy z baśni o Jasiu i Małgosi lub animowanych filmów dla dzieci, ale takie, które mieszkają po sąsiedzku, szykują mikstury, rzucają uroki, a raz w roku wskakują na miotłę i lecą na sabat. Już same te liczby mogą budzić pewne zdziwienie. Naprawdę zaskakujące jest jednak to, jak zmieniały się w czasie. Otóż jeszcze w 1978 r. zadano Amerykanom to samo pytanie. Wówczas zaledwie 11% wierzyło w istnienie duchów i wiedźm. Od tamtego czasu przybywa ludzi, którzy tracą wiarę w rozsądek, a zaczynają wierzyć w horoskopy i astrologię. Cóż, do przekonania o tym, że świat zmierza w kierunku większego oświecenia i rozwoju, należy podchodzić ze zdrowym dystansem. Tym bardziej że nie chodzi tylko o Amerykanów. U nas wiarę w duchy deklaruje nawet połowa ankietowanych w podobnych badaniach, a w horoskop z gazety wierzy około jednej czwartej Polaków. Około 40% pytanych deklaruje wiarę w cuda, prorocze sny i inne zjawiska ze świata ezoteryki. Ale przecież nie trzeba nawet badań. Wystarczy spojrzeć na majątek, którego dorobił się Jerzy Zięba, sprzedając po 2,5 tys. zł za sztukę „strukturyzatory wody”, które miały leczyć wszystkie możliwe przypadłości. A z jego recept korzystali nawet ludzie wykazujący bystrość w innych obszarach funkcjonowania w świecie. Osobiście znam kilku takich i zawsze się temu dziwię. Z kogo się śmiejemy Przekonanie, że to Słońce krąży wokół Ziemi, może powstać bardzo łatwo. Każdego dnia obserwujemy, jak pojawia się ono na wschodzie, przemierza nieboskłon i znika na zachodzie. Logiczny wniosek płynie z tego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 02/2020, 2020

Kategorie: Obserwacje