Roman Kurkiewicz
#Rozbrat zostaje!
Cierpimy niekiedy na nadmiar instytucji (kontroli), na ich bezwład i inercję (szkoła), wszechwładzę i bezkarność (Kościół), na pozorność i nieskuteczność ich działania (policja) oraz wiele innych przywar (pozostałe i wszystkie naraz). Są instytucje dysponujące miliardowymi budżetami, zatrudniające dziesiątki, setki, tysiące ludzi, posiadające niewyobrażalne nieruchomości – ziemię, budynki, działki, ogrody, lasy. Po prostu majątek. I są impregnowane na krytykę, dawno zapomniały o swoich zadaniach, powinnościach, trwają niezmienne, wielkie i otłuszczone, głosząc swoją niezbędność. I nie o nich będą dzisiaj
4 czerwca, czyli kapitalizm bękart Solidarności
30 lat minęło jak jeden dzień, 4 czerwca, obchodzony uroczyście (miasto Gdańsk), bokiem (władza rządowa) i na kolanach – bo papież przyjechał już 40 lat temu – za nami. I dobrze. Po raz kolejny mit, że potrzebujemy jednoczących świąt, że pojedyncze daty mogą taką scalającą mocą się poszczycić, rozbił się o bruk rzeczywistości i właściwie dziwić się można, że można się temu dziwić. 4 czerwca oznacza dla zbyt wielu zupełnie co innego.
Polacy mądrze wybrali
Nie byłem, nie jestem, nie będę wyborcą Prawa i Sprawiedliwości. Całe pakiety politycznych zachowań przywódców i decydentów tej partii wzbudzają we mnie niezgodę, niechęć i lęk. Praktyki polityczne, choćby takie jak technika zmian ustawodawczych (szalone tempo, niedopuszczanie do głosu oponentów, brak debaty, automatyzm głosowań i bezmyślne podpisywanie przez delegata na prezydenta), psują mechanizmy państwa. Problem w tym, że psują zepsute. Retoryka przywódcy i klakierów w kampanii wyborczej jest nieakceptowalna i groźna, szczucie na całe grupy ludzi (LGBT, Żydzi,
Wybrać sobie Europę?
Tak mi mówią, zachęcając, żebym poszedł głosować w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Że wybiorę wówczas Europę albo przynajmniej spróbuję, albo choćby dam szansę tym, którzy ją dla mnie na nowo ukształtują. Teoretycznie podzielam te ogólnikowe zanęty. Bez dwóch zdań demokracja także miewa swoje nie najgorsze strony. Inne warianty rządzenia niosą w sobie dużo groźniejsze zapędy, niebezpieczne uzurpacje, przymus i ograniczenia. W Polsce, jak się wydaje, wybory do europarlamentu są ważne głównie z perspektywy polskiej, jako suport (popularne słowo
Umiera milion gatunków, umiera jeden człowiek
Gdybyśmy rutynowo podsumowywali tydzień, odsiewając plewy bełkotu i pustosłowia, pseudowydarzeń i niby-zdarzeń od ziaren pełnych znaczeń i istotności, byłoby dla nas oczywiste, że mamy za sobą, tu w Polsce, i tam wszędzie na świecie, tydzień niezwykły, nietuzinkowy, ważny. Kasandryczny. Choć niewolny od zasobnej w energię nadziei. Po kilkuletniej pracy blisko 150 ludzi nauki z całego świata powstał raport ONZ na temat skali biologicznej zagłady, w takim ogromie nieznanej światu od 10 mln lat. Tym razem jednak samiśmy,
Katolickie odciski palców
Tak to się kończy, kiedy przez kilka lat nikt uważnie nie przeczyta grubej książki polityka uchodzącego za ważnego, na dodatek mającego tytuły naukowe, i to – jak częste ostatnio – Uniwersytetu Jagiellońskiego. Chodzi o Krzysztofa Szczerskiego, profesora nauk społecznych (z nadania prezydenta Andrzeja Dudy, którego to prezydenta jest szefem gabinetu, przymierzany zaś był kilkakrotnie do stanowiska ministra spraw zagranicznych), a właściwie o jego opus magnum, czyli dzieło o skromnie zarysowanej roli Polski w Europie i świecie: „Utopia europejska.
Dymy ze skarbca prawicowej kloaki
Nie jestem archeologiem, ale nie trzeba nim być, żeby wiedzieć, jakim bezcennym źródłem wiedzy o ludziach i ich obyczajach, codzienności i pracy są dawne wysypiska śmieci. Ujawniają one, w jakich warunkach żyli, jak i co jedli, na co chorowali, jak się bawili, odpoczywali, jak umierali. I tylko z tego powodu, żeby zostawić na lata, dla innych, postanowiłem poczynić ten zapis dokumentalny, obdarzyć zbędnym dalszym ciągiem potok słów, które wydali/ły z siebie przedstawiciele i przedstawicielki współczesnej polskiej prawicy: politycznej, medialnej, rządzącej
Pierwsze Powstanie Warszawskie
Nigdy nie mogłem zrozumieć, a może precyzyjniej byłoby powiedzieć: nie podzielałem przekonania, że jeśli chodzi o historię, to jakąś istotną rolę odgrywają tzw. okrągłe rocznice, te krążące wokół liczby 10 i jej wielokrotności czy 100 i jej pomnażalnych wersji. Historia to postrzępiony, niejednorodny i nierozstrzygalnie przypadkowy lub koniecznościowy splot dramatycznych scen, wydarzeń, wyborów, pomyłek i zbiegów okoliczności, nieokiełznany żywioł ludzkiej przemocy, władzy, chęci przeżycia. Dlaczego akurat patyna dziesiętnic miałaby dokładać do nich wartość? Potęgować
Co by tu jeszcze spalić, księża?
Rozum łka, żeby napisać o olbrzymich nierównościach w Polsce, które sygnalizowały opublikowane ostatnio badania „Jak nierówna jest Europa”, sporządzone przez Thomasa Blancheta, Lucasa Chancela i Amory’ego Gethina z World Inequality Lab – ośrodka związanego z Thomasem Pikettym, badaczem nierówności, autorem bestsellera ekonomicznego „Kapitał w XXI wieku”, który mimo krytyk przynosi rozległy obraz procesu narastania nierówności w Europie. Polska, jak się okazało, skutecznie potrafiła ukrywać przez lata rzeczywistą skalę nierówności, co niektórzy tłumaczą
Nie czytać – źle, czytać – jeszcze gorzej
W naszym świeckim, postępowo-mądrościowym kalendarzu liturgicznym czas na święto ważne, acz smutne, kto inny powie zbędne, a inny złośliwie: samiście sobie to święto uczynili. To dzień czy raczej moment, ów czas, kiedy jak co roku, od lat, Biblioteka Narodowa ogłasza wyniki swoich misyjnych badań o czytelnictwie; kto inny bąknie: chyba o analfabetyzmie, o czytaniu jako bólu fantomowym warstwy znanej kiedyś pod ksywką inteligencja (w tym, nie zapominajmy, inteligencja pracująca, gdyż zwyczajowo nie była do tego zmuszana). Nasz ulubiony








