Ciemna strona drona

Ciemna strona drona

Zarzuty, że tureckie bayraktary są wykorzystywane do ataków na cywilów, sprzedawane autokratom i wbrew obowiązującym sankcjom, dziwnie ucichły Polacy oszaleli na punkcie zbiórki na drona dla Ukrainy. Założona przez publicystę Sławomira Sierakowskiego akcja stała się już największą tego typu kwestą w historii portalu Zrzutka.pl. Wsparli ją celebryci (Krystyna Janda, Maciej Stuhr i Kuba Wojewódzki), politycy (Radosław Sikorski, Marek Belka) i dziennikarze. Sierakowski zebrał ponad cztery razy więcej pieniędzy niż trwająca równolegle bardzo głośna zbiórka na cele humanitarne #RazemDlaUkrainy prowadzona przez Fundację To Się Uda. Na m.in. mleko i środki higieniczne dla sierocińców, leki dla szpitali, jedzenie dla uchodźców i paliwo dla ludzi wiozących na wschód pomoc zebrano do tej pory w ramach zrzutki 4,1 mln zł. Dla firmy Baykar Technologies na drona dla ukraińskich sił zbrojnych udało się zebrać w ciągu kilku tygodni i przed czasem 22,5 mln zł. 28 lipca osiągnięto nawet 24,5 mln zł. Już sam fakt, że jako społeczeństwo wolimy sfinansować kupno broni niż pomoc ofiarom wojny (w tym ratującą życie i zdrowie), jest wart dyskusji – dyskusji, która się nie toczy. Zbiórka na drona osiągnęła oszałamiający sukces medialny, a jego częścią jest z pewnością rozrywkowa, festynowa wręcz atmosfera towarzysząca całemu przedsięwzięciu. Coś jak Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, tylko na broń. „Czy leci z nami Szczecin? 🙂 Mamy już 60 proc. tego latającego cuda!”, zachęca do wpłat w tonie wesołego wodzireja Sławomir Sierakowski i namawia do składania na aukcję dziecięcych rysunków. „Zróbmy sobie konkurs miast”, pisze i w nagrodę za „pożyteczną zabawę” obiecuje przekazać zwycięskiemu miastu lub miasteczku „zniszczony rosyjski czołg”. Popularność zbiórki, jej radosny charakter i lęk przed krytyką jakiejkolwiek akcji obiecującej pomoc Ukrainie doprowadziły jednak do tego, że przez kilka tygodni nikt nie zadał publicznie oczywistych pytań o sens zbierania przez cywilów pieniędzy na broń dla sił zbrojnych innego państwa ani nie wyraził wątpliwości związanych z tak wielką reklamą koncernu Baykar, jaką organizują dziś bezpłatnie liczne polskie redakcje i celebryci. Pytania i szantaże A ponieważ takie zbiórki to zjawisko dość nowe, pytań naprawdę nie brakuje. Od kiedy rolą obywateli i zadaniem internetowych zrzutek – a nie państw i sojuszy wojskowych – jest wspieranie zbrojne innego państwa? Dlaczego mamy dać te pieniądze firmie związanej rodzinnie i politycznie z tureckim autokratą Recepem Tayyipem Erdoğanem? Dlaczego lewica uważa dziś, że pomoc humanitarna, w tym ratująca życie i zdrowie, jest co najwyżej drugorzędna, a „wysyłanie broni to najlepszy humanitaryzm”? Dlaczego, zamiast po prostu przekazać pieniądze Siłom Zbrojnym Ukrainy, robimy gigantyczną reklamę koncernowi zbrojeniowemu, który dostarcza broń m.in. Libii, Etiopii i Turkmenistanowi? Czy komuś przeszkadza, że przy użyciu tureckich dronów różni autokraci i dyktatorzy mordują cywilów i uchodźców, co opisywały zachodnie media, i czy komuś z tego powodu zadrżała ręka? Jak jednak dzieje się z coraz to nowymi sprawami, także kwestia pomocy dla Ukrainy (i tego, jaka jest najskuteczniejsza) została zredukowana do zero-jedynkowego wyboru między dobrem i złem, a spór czy uczciwą polemikę na temat sposobów i metod zastąpiła seria moralnych szantaży. Nawet tak niekontrowersyjne argumenty jak to, że pomocą wojskową powinny się zająć państwa narodowe, armie i sojusze wojskowe, a nie cywile, społeczeństwo obywatelskie i organizacje humanitarne, są teraz uważane za niesłychanie obrazoburcze. Pomoc ofiarom wojny w Ukrainie (i innych wojen) jest oczywistym imperatywem moralnym. Nie mam też zamiaru protestować przeciwko suwerennym decyzjom państw europejskich, które przekazują Ukrainie broń. Nawet jeśli Polska odda swój ostatni czołg, nie zgłoszę słowa sprzeciwu. Ale polska Wielka Orkiestra Wojennej Pomocy pod znakiem bayraktara wciąż budzi we mnie więcej wątpliwości niż zachwytu. Oto one. Argument pierwszy: podział pracy Czy zbyt dużą naiwnością jest oczekiwać, że w sprawie wojny może obowiązywać podział pracy? Lewica, pacyfiści, organizacje humanitarne i społeczeństwo obywatelskie organizują pomoc ofiarom, zbierają dary dla napadniętego kraju i naciskają na polityków, by podjęli wszelkie niezbędne do osiągnięcia pokoju kroki. Pomocą zbrojną zaś w tym czasie zajmują

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2022, 32/2022

Kategorie: Kraj