Dlaczego John Mearsheimer obwinia Stany Zjednoczone o konflikt w Ukrainie?
Kłopoty zaczęły się w 2008 r., kiedy zapowiedziano, że Ukraina i Gruzja wejdą do NATO. Rosjanie uznali to za egzystencjalne zagrożenie 1 marca 2022 r. na łamach „New Yorkera” ukazał się wywiad Isaaca Chotinera z profesorem Uniwersytetu w Chicago Johnem Mearsheimerem. Mearsheimer jest reprezentantem tzw. realizmu ofensywnego na gruncie stosunków międzynarodowych. Założenia tego stanowiska przedstawił w „Tragizmie polityki mocarstw”, swoim opus magnum. Dają się one streścić w kilku punktach: 1) głównymi aktorami w polityce międzynarodowej są państwa; 2) państwa działają w anarchicznym systemie, tzn. nie istnieje żaden arbiter sytuujący się ponad nimi i zdolny do zażegnywania konfliktów – system anarchiczny jest przeciwieństwem systemu hierarchicznego; 3) każde państwo, niezależnie od wielkości, posiada pewien militarny potencjał ofensywny; 4) państwa nigdy nie mogą być pewne intencji innych państw, szczególnie w dłuższej perspektywie; 5) nadrzędnym celem państwa jest przetrwanie; 6) państwa są racjonalnymi aktorami. Z założeń tych wynika kilka wniosków. Po pierwsze, że państwa obawiają się siebie nawzajem (każde państwo jest w stanie zaszkodzić każdemu innemu, nie znamy intencji innych aktorów). Po drugie, że system międzynarodowy jest systemem, w którym państwa mogą liczyć wyłącznie na siebie, ponieważ nie istnieje nadrzędna władza – arbiter – która mogłaby rozstrzygać w sytuacjach kryzysowych. Po trzecie, aby przetrwać, państwo musi dążyć do uzyskania pozycji hegemonicznej, przy czym w świecie rzeczywistym możliwe jest uzyskanie hegemonii regionalnej, natomiast niemożliwe – hegemonii światowej. Po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 r. Mearsheimer – absolwent West Point – w sposób bezkompromisowy zaczął głosić pogląd, że to Stany Zjednoczone i, szerzej, Zachód były odpowiedzialne za ówczesny kryzys. Robił to w trakcie tournée wykładowego po całym świecie. Także w Polsce, gdzie wykład „Why the Ukraine Crisis Is the West’s Fault – Dlaczego ukraiński kryzys jest winą Zachodu” wygłosił na Uniwersytecie Jagiellońskim. Czy w świetle inwazji Rosji na Ukrainę z 24 lutego 2022 r. Mearsheimer zrewidował swoje poglądy? Odpowiedź zawarta jest we fragmentach wywiadu. Patrząc na obecne stosunki między Rosją a Ukrainą, w jaki sposób znaleźliśmy się w miejscu, w którym jesteśmy? – Sądzę, że kłopoty rozpoczęły się w kwietniu 2008 r. na szczycie NATO w Bukareszcie, na którym zostało powiedziane, że Ukraina i Gruzja staną się członkami paktu. Rosjanie dali wtedy jasno do zrozumienia, że postrzegają to jako zagrożenie egzystencjalne i uznali za nieprzekraczalną linię. Jednak proces włączania Ukrainy w orbitę oddziaływania Zachodu nie został zahamowany. W dalszym ciągu chciano zrobić z niej zachodni bastion na granicy z Rosją. Oczywiście oznaczało to więcej aniżeli rozszerzenie NATO. Rozszerzenie paktu leży w centrum strategii, ale zakłada ona również rozszerzenie Unii Europejskiej i przekształcenie Ukrainy w proamerykańską demokrację liberalną. Z perspektywy Rosji jest to zagrożenie egzystencjalne. Mówi pan o „przekształcaniu Ukrainy w proamerykańską liberalną demokrację”. Nie mam zbytniego zaufania do „przekształcania” miejsc na świecie w liberalne demokracje przez Amerykę. Co jednak, jeśli Ukraina, ukraińscy obywatele pragną żyć w proamerykańskiej liberalnej demokracji? – Jeśli Ukraina chciałaby się stać proamerykańską liberalną demokracją, a także członkiem NATO i Unii Europejskiej, Rosjanie uznaliby to – bez najmniejszej wątpliwości – za rzecz nie do zaakceptowania. Być może Rosjanie mogliby się pogodzić z Ukrainą jako liberalną demokracją zaprzyjaźnioną z USA i, szerzej, z Zachodem, o ile nie wiązałoby się to z jej przystąpieniem do NATO i Unii. Musi pan zrozumieć, że w grę wchodzi tutaj trzytorowa strategia: rozszerzenie Unii Europejskiej, rozszerzenie NATO oraz przekształcenie Ukrainy w proamerykańską demokrację liberalną. Powtarza pan frazę o „przekształcaniu Ukrainy w liberalną demokrację”, ale wydaje się, że jest to kwestia, co do której sami Ukraińcy mogą decydować. NATO może decydować o tym, kogo przyjmuje, jednak w 2014 r. wiedzieliśmy, że wielu Ukraińców chciało być uważanych za część Europy. Mówienie Ukraińcom, że nie mogą sami zdecydować, czy być, czy nie być liberalną demokracją, jawi się jako rodzaj imperializmu. – Nie jest to imperializm, lecz polityka mocarstwowa. Jeśli żyjesz w kraju takim jak Ukraina i twoim sąsiadem jest mocarstwo takie jak Rosja, musisz zwracać baczną uwagę na to, co Rosjanie myślą, ponieważ jeśli weźmiesz kij i wetkniesz









