Kłamstwo ciągle skuteczne

Kłamstwo ciągle skuteczne

Zadowolić Polaka nie sposób. Poza sobą nasz rodak większość ludzi i wydarzeń ocenia krytycznie. A jeszcze trudniej liczyć na wdzięczność Polaka. Nawet wtedy, gdy naprawdę zrobi się coś dla niego. Wdzięczność to w Polsce uczucie prawie nieznane, a przynajmniej tak krótkie jak życie motyla. Na szczycie tych najbardziej bezlitośnie krytykowanych są politycy. I partie polityczne. Kto się nie krzywi, że politycy są marni, a partie jeszcze gorsze. Tak większość rodaków mówi i myśli o ludziach, których wcześniej sami wybrali. Jęczą i narzekają na tę bryndzę. Ale bez wyciągania konsekwencji. Wobec siebie. A pewno byłoby warto. Bo jak się trafiła polityczka, której życiorys został prześwietlony przez rentgen władzy dysponującej całą machiną służb, policji i prokuratur i nie znaleziono tam niczego nagannego, to co zrobili wyborcy? Jej własny, wcześniej licznie ją popierający elektorat? W kilka tygodni poparcie dla niej stopniało do paru procent. Małgorzata Kidawa-Błońska nie była królikiem wyciągniętym z kapelusza, mimo to miliony ludzi w krótkim czasie odwróciły się od niej. Znano ją. Szanowano za klasę, z jaką uprawiała politykę. Jako jedyna z kandydatów twardo i konsekwentnie sprzeciwiła się wyborom 10 maja. W tym sprzeciwie miała za sobą większość Polaków. My też już na początku pandemii pisaliśmy, że wybory w tym czasie to szaleństwo. Bo przecież jedynym powodem niewprowadzenia przez PiS stanu klęski żywiołowej i nieodłożenia wyborów na przyszły rok była ocena szans prezydenta Dudy na reelekcję. Prezes Kaczyński wie, że każdy kolejny miesiąc zmniejsza szanse jego przybocznego. Chce więc jeszcze raz oszukać wyborców buńczucznymi zapowiedziami, jak to pod wodzą Dudy utrzymane zostaną wprowadzone wcześniej programy pomocowe. Pisowskie media non stop straszą naród, że gdyby wygrał jego rywal, opozycja by je zabrała. To bezczelna propaganda i oczywiste kłamstwo. Ale ciągle skuteczne. Wolimy, widać, takie bajki niż nagą prawdę. Bo los wszystkich programów socjalnych zależy wyłącznie od stanu kasy państwowej. Kasy, do której w czasie epidemii sięgają wszyscy. Od najbiedniejszych do najbogatszych. I, co dla PiS szczególnie trudne do wytłumaczenia, na razie nie widać, by rządząca prawica jakoś zadbała o los tych, którym jest teraz najtrudniej. Gdy tej kasy zabraknie, trzeba będzie zapłacić polityczny rachunek. A wtedy najważniejszym słowem będą rozliczenia. By do nich nie dopuścić, władza zrobi dosłownie wszystko. Byle Duda przeczołgał się do prezydentury. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 21/2020

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański