Kto się boi?

Kto się boi?

20.05.2023 Olsztyn . Trzeci Olsztynski Marsz Rownosci osob LGBTQ+ . Fot . Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.pl

Polska nie jest krajem tolerancyjnym. Bezpiecznie czują się tu prawicowcy i mężczyźni w średnim wieku. Mamy na to dane W 2018 r. pojechałem na Marsz Równości do Płocka. Miała to być swego rodzaju manifestacja po wydarzeniach z marszu w Białymstoku, który został brutalnie zaatakowany przez środowiska narodowców i skrajnej prawicy. Płocka impreza mimo wielu obaw przebiegła spokojnie. Moją uwagę zwrócił jeden z mieszkańców, udzielający wywiadu telewizji. – Jestem tolerancyjny, niech oni robią, co chcą, tylko niech to robią u siebie w domu – stwierdził mężczyzna przed czterdziestką. Jest to frazes „tolerancyjnych Polaków” prawie tak stary jak Wisła. Najnowsze badania CBOS dotyczące poczucia bezpieczeństwa i zagrożenia przestępczością pokazują, że sytuację kiepsko oceniają m.in. osoby o poglądach lewicowych i niereligijne. Obóz rządzący prowadzi zaś kampanię hejtu, przy każdych kolejnych wyborach wyciągając z szafy różne zachodnie potwory cywilizacji śmierci i strasząc nimi elektorat. Polska dla Polaków Coroczne badanie CBOS sprawdzające poczucie bezpieczeństwa pokazuje, że obecnie 88% Polek i Polaków uważa, że w naszym kraju żyje się bezpiecznie. Rzuca się jednak w oczy różnica między poszczególnymi grupami społecznymi. Najmniejsze poczucie zagrożenia mają mężczyźni i osoby o poglądach prawicowych. Mniejsze o prawie 10% poczucie bezpieczeństwa mają w Polsce kobiety. Podobnie jest w kwestii bezpieczeństwa bliskich – 59% respondentów o poglądach prawicowych deklaruje, że nie boi się o najbliższych. Polacy o poglądach lewicowych i centrowych widzą rzecz dokładnie odwrotnie. Aż 52% obawia się, że ktoś z członków najbliższej rodziny może paść ofiarą przestępstwa. Co czwarta osoba, która twierdzi, że nie uczestniczy w żadnych praktykach religijnych, padła ofiarą przestępstwa. „Relatywnie największy udział przekonanych, że w Polsce nie żyje się bezpiecznie, odnotowujemy wśród badanych o poglądach lewicowych (17%), uzyskujących najniższe dochody per capita (16%) i źle oceniających własne warunki materialne (30%), a także w ogóle nieuczestniczących w praktykach religijnych (14%)”, czytamy w raporcie CBOS. Powodów tego stanu rzeczy można się dopatrywać na różnych płaszczyznach obecnej polityki rządzących. Zacznijmy od mniejszego poczucia bezpieczeństwa wśród kobiet. Fundamentaliści religijni z pomocą rządu odebrali im prawa reprodukcyjne. Jeszcze przed 2020 r. kobiety w Polsce musiały się zmagać z obowiązującą w gabinetach lekarskich klauzulą sumienia. Chodzi nie tylko o przerywanie ciąży, ale nawet o odmowy wypisywania tabletek antykoncepcyjnych. Dziś, prawie trzy lata po wyroku TK Julii Przyłębskiej, aborcję dopuszcza się jedynie w dwóch przypadkach – gdy ciąża zagraża życiu i zdrowiu matki oraz gdy jest wynikiem gwałtu lub kazirodztwa. Praktyka pokazuje, że i w tych wypadkach nie można być pewną pomocy. Drastycznym, ale dobitnym tego przykładem jest śmierć Izabeli z Pszczyny. Dodajmy do tego niedawny wyrok w sprawie Justyny Wydrzyńskiej, aktywistki proaborcyjnej, która za pomoc w aborcji kobiecie żyjącej w przemocowym związku dostała wyrok ośmiu miesięcy prac społecznych. W takim klimacie trudno, będąc kobietą, nie obawiać się przemocy. Niskie poczucie bezpieczeństwa wśród osób o poglądach lewicowych również nie dziwi. Pogarda PiS dla osób lewicujących bije z wypowiedzi czołowych polityków partii i jest wzmacniana przekazem prorządowych mediów, które gardłują m.in. o „cywilizacji śmierci”. Choćby w marcu minister edukacji Przemysław Czarnek grzmiał na antenie Polsat News: „Trzeba chronić wartości rodziny i małżeństwa, a nie atakować ideologiami marksistowskimi, LGBT-owskimi, siejącymi spustoszenie w umysłach dzieci. Przecież te wszystkie próby samobójcze i, niestety, udane samobójstwa to efekt zmącenia umysłów młodym ludziom przez ideologów LGBT-owskich, neoliberalnych, neomarksistowskich, robienie im wody z mózgu i pozostawianie samych sobie”. Prezes Kaczyński też daje regularne popisy na kolejnych spotkaniach, strasząc lewicą ze Wschodu i z Zachodu. W Stargardzie w październiku 2022 r., czego nie omieszkano zacytować na partyjnym profilu na Twitterze, powiedział: „Mamy przed sobą wiele problemów, mają one różny charakter. Przed Polską dzisiaj stoi problem wielkiej walki z lewicą. Postkomunistyczną, która zagraża na wschodzie, grożąc atomem, czyli Rosją”. I następny tweet: „Także ze strony Zachodu lewica zagraża Polsce. Polaków od zawsze porywał patriotyzm do walki za kraj, a niestety coraz bardziej wielu się nie podoba to, że Polska rośnie w siłę i jest coraz lepiej prosperująca”. Mamy więc przekaz, że osoby o poglądach lewicowych nie są patriotami. To zaś woda na młyn środowisk skrajnej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 22/2023

Kategorie: Kraj