Mimowolni obrońcy przyrody

Mimowolni obrońcy przyrody

W Namibii większość rezerwatów przyrody nie pokryłaby kosztów działalności bez dochodów z polowań Zabijanie ma dalekosiężne efekty. Wśród słoni starsze zwierzęta odgrywają pewną rolę społeczną. Kiedy w Parku Narodowym Addo Elephant przeprowadzono odstrzał redukcyjny starych samców, badacze zaobserwowali później u młodszych gwałtowny wzrost śmiertelności, złamań kłów oraz ran kłutych. Pewien słoń próbował kopulować z nosorożcem. Wybicie starych samców pozostawiło młodsze pokolenie bez męskich mentorów. Nawet zwierzętom, które wyewoluowały jako ofiary, polowania mogą przysparzać dodatkowych cierpień. Koniec końców, nie wyewoluowały one jako obiekt naszych polowań. Jelenie i sarny wydają się bardziej zestresowane na terenach sporadycznie odwiedzanych przez ludzi niż na obszarach zamieszkanych przez swoje naturalne drapieżniki. (…) Zwierzęta, jak się wydaje, wnikliwie obserwują myśliwych. Pewna kobieta powiedziała mi, że jelenie w jej szkockiej posiadłości przychodzą po jedzenie pod koniec października, gdy tylko się zakończy sezon łowiecki. „One po prostu wiedzą. Mają po 10-12 lat. Kojarzą sezony”. Słyszałem historię o pewnym szwedzkim myśliwym, który zabierał do lasu piłę łańcuchową, ponieważ – jak wierzył – łosie nauczyły się nie obawiać drwali. W Kenii słonie potrafią odróżnić Masajów, którzy atakują je włóczniami, od innych tubylców po barwie ich strojów. Nawet jeśli zabijanie pomaga zachować równowagę ekologiczną, prawdopodobnie zmienia też zwierzęta. Kiedy Darwin odwiedził Galapagos, stwierdził, że „strzelba jest tu zbyteczna, skoro za pomocą lufy strąciłem z gałęzi drzewa drapieżnego ptaka”. Polując, eliminujemy te osobniki, które nam ufają; tym samym wpajamy gatunkom lęk przed nami. Ponieważ myśliwi zabijają największe stworzenia, mogą też popychać populacje ku zmniejszeniu rozmiarów. W Kanadzie jest zakaz strzelania do niedźwiedzic z młodymi. W rezultacie, jak odkryto, niedźwiedzie matki trzymają młode przy sobie o rok dłużej, zapewniając tym sobie ochronę. (…) Miłość do zwierząt nie może oznaczać fantazjowania o idealnym świecie – bez śmierci, bez cierpienia. Jej istotą jest znajdowanie równowagi między naszymi potrzebami a dobrostanem i obfitością zwierząt. Nie musimy polować dla jedzenia. Jeśli cenimy jedynie jelenie i dziki, możemy pozwolić tym zwierzętom mnożyć się bez ograniczeń. Ale jeśli cenimy także szerzej pojęte życie lasu, to musimy kontrolować ich liczbę. Jeśli inni ludzie są skłonni płacić tysiące euro za kontrolowanie populacji dzikich zwierząt, nie zamierzam sprzeciwiać się temu dla zasady. Jest jednak jeszcze lepszy argument na rzecz myślistwa: chroni ono dzikie tereny, na których zwierzęta mogą żyć i się rozmnażać. Lwa Cecila spotkał straszliwy koniec. Gdyby został trafiony ze strzelby w klatkę piersiową, śmierć mogłaby być natychmiastowa. Zamiast tego jego zabójca, Walter Palmer, użył łuku bloczkowego – znacznie mniej pewnej broni. Dobry myśliwy, strzelając z karabinu wielkokalibrowego, potrafi zabić zwierzę z 300 jardów (nieco ponad 270 m – przyp. red.). Palmer podobno ufał łukowi bloczkowemu do 100 jardów (ponad 90 m). Cokolwiek dokładnie się stało, dentysta spartaczył sprawę. Lew konał przez wiele godzin. Jednak szum wokół śmierci Cecila – zalew postów, petycje, demonstracje pod gabinetem dentystycznym Waltera Palmera w Minnesocie – był dość przypadkowy. Cecil, który żył w Parku Narodowym Hwange, nie był pierwszym lwem upolowanym na tym terenie: w latach 1999-2015 zastrzelono tam 65 osobników. Cecil nosił obrożę nałożoną przez badaczy. Kiedy słoń z podobną obrożą został zabity przez myśliwych w 2019 r. w Botswanie, reakcja była znikoma. Aferę Cecila podsycało też kilka nieporozumień. Być może najważniejszym jest to, że śmierć Cecila zagroziła populacji lwów. Nietrudno dostrzec, skąd się wzięło to wyobrażenie. Lwy, jak większość dużych ssaków, są na okropnej trajektorii. Straciły 90% swego historycznego terytorium – są tam teraz ziemie uprawne i ludzkie osiedla. Nie jest to problem odległej przeszłości: pomiędzy premierą oryginalnego Disnejowskiego „Króla Lwa” w 1994 r. i remake’u w 2019 r. całkowita liczba dzikich lwów spadła mniej więcej o połowę. Jednak w południowej Afryce, gdzie odbywają się polowania i gdzie zastrzelono Cecila, liczba lwów nie maleje, a wręcz

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 14/2022, 2022

Kategorie: Zwierzęta