Pisanie o rynku medialnym i PRZEGLĄDZIE nie jest tym, na co Czytelnicy czekają, ale… Sytuacja robi się coraz bardziej dramatyczna. W gruncie rzeczy mamy wojnę propagandową. PiS kontra kurcząca się reszta. O skali tej operacji świadczy wyrwanie z budżetu państwa 1,2 mld zł na TVP. A ta horrendalna kwota to przecież tylko część kasy podatników, jaka idzie też na Polskie Radio i PAP. Te trzy media, kiedyś aspirujące do miana publicznych, są dziś do wyłącznej dyspozycji władzy. Opozycja może w nich występować tylko w roli przestępców lub głupków. Kłamstwa jako metoda działania to już naturalny sposób uprawiania polityki. Setki milionów złotych idą ze spółek skarbu państwa do pisowskich gazet. Niezależnie od nakładu puchną one od ogłoszeń. Firmy przejęte przez PiS finansują im uroczyste gale, bankiety, nagrody i co tylko temu towarzystwu wzajemnej adoracji przyjdzie do głowy. Pozostałe media PiS bierze głodem. Zero reklam. Brak reakcji na kłopoty kolporterów. Od miesięcy nie można się doczekać pieniędzy za numery sprzedane jeszcze w ubiegłym roku. To celowe działanie władzy. Toczy się bezwzględna gra na zaoranie niezależnych mediów. Czy takie zagrożenie jest realne? Jak najbardziej. Szansę na utrzymanie się na rynku mają tylko te pisma, które są mocno związane z Czytelnikami. Które będą potrafiły działać w systemie równoległym do oficjalnego. Które sami Czytelnicy uznają za warte wsparcia. W normalnym państwie dobry merytorycznie tygodnik, który reprezentuje poglądy i interesy tak wielu grup społecznych, nie powinien mieć żadnych problemów. Ale nie w Polsce, gdzie to, co normalne, jest zastępowane wojną podjazdową. Co robić? Nie ma co czekać na egzekutora z „dobrej zmiany”. Odwołuję się więc, podobnie jak inne tytuły, do Czytelników. Zaawansowane są prace nad kolejnymi książkami z naszego cyklu Historia bez IPN. Szykujemy wydawnictwa na 75-lecie Polski Ludowej i 80-lecie wybuchu II wojny światowej. Kończymy prace nad subskrypcją wydań internetowych. I rewelacyjną książką prof. Andrzeja Walickiego. Nie brakuje nam pomysłów. Nie brakuje odwagi ani umiejętności. Brakuje prawie 300 tys. zł, które jest nam winien Ruch, i wpłat z Garmondu. Jeśli więc mogę Państwu rekomendować jakąś sieć kiosków, to jest nią Kolporter SA. Sprzedaje i płaci. O co apeluję? O refleksję na temat tego, co możemy zrobić razem, by bronić naszych wspólnych wartości. Porady, pomysły i przelewy nas wspierające są jak najmilej widziane. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint