Niemieckie ofiary krwawego rytuału

Niemieckie ofiary krwawego rytuału

10 August 2019, Hessen, Frankfurt/Main: A Muslim woman wears a niqab, a face veil, and feeds her child sitting in a pram in the city centre. Photo: Frank Rumpenhorst/dpa FRANK RUMPENHORST/DPA/dpa Picture-Alliance/EastNews

W RFN żyje coraz więcej obrzezanych kobiet i dziewczynek Korespondencja z Berlina Inaya ma 21 lat i pochodzi z Kenii. Już nie pamięta dnia, w którym została obrzezana, bo padła ofiarą tej praktyki jako kilkulatka. Ze skutkami okrutnej tradycji młoda Afrykanka walczy jednak do dziś. Ma nieustanne bóle, każda miesiączka jest dla niej piekielną męką. Inaya mieszka od roku w Berlinie i zamierza studiować prawo. Na razie uczy się języka niemieckiego, choć z powodu bólu nie zawsze może chodzić do szkoły. – Chciałabym zostać adwokatką i pomagać rodaczkom, które przechodzą to samo co ja – tłumaczy. Według informacji UNICEF na świecie żyje ponad 200 mln obrzezanych dziewczynek i kobiet, głównie w Afryce, gdzie ten krwawy rytuał jest rozpowszechniony w ok. 30 krajach. Podobne praktyki stosowane są na Bliskim Wschodzie i w niektórych państwach azjatyckich. Codziennie obrzezanych zostaje 6 tys. dziewczynek, większość w Somalii, Tanzanii i Kenii, ojczyźnie Inai. W Kenii obowiązuje wprawdzie od 2011 r. zakaz okaleczania narządów płciowych, lecz nadal co piąta kobieta albo dziewczynka pada ofiarą tej tradycji. Wiele z nich pochodzi z rodzin zamieszkujących okolice miasta Kajiado w południowej prowincji Rift Valley, które hołdują własnym zwyczajom i obrzędom, nie przejmując się zbytnio kenijskim prawem. – Jedyne, co może pomóc tym dziewczynkom, to żmudna praca edukacyjna i przekazywanie doświadczeń dorosłej kobiety, która przeszła podobne męki – przekonuje Nice Nailantei Leng’ete, 28-letnia Kenijka, która zdaniem magazynu „Time” oraz stacji BBC zasługuje na miano jednej ze stu najbardziej wpływowych osób na świecie. Od lat jeździ po afrykańskich szkołach i próbuje uwrażliwić dzieci na następstwa barbarzyńskiej tradycji okaleczania genitaliów. – W Afryce prawem i ustawami nic nie wskórasz, wiedzą – owszem – wyjaśnia. Jej samej udało się uciec dzień przed terminem obrzezania, siostra natomiast bała się ucieczki i przypłaciła to zdrowiem. Od tej pory Nice Nailantei Leng’ete niestrudzenie walczy o prawa młodych Kenijek, głosząc hasło: End Female Genital Mutilation! (Koniec z okaleczeniem kobiecych narządów!). Telefony z ośrodków dla uchodźców Inaya niemal ciągle czuje zmęczenie. – Ostatnio jestem pod stałą opieką lekarską – opowiada. Kenijka czeka na operację w klinice Waldfriede w berlińskiej dzielnicy Steglitz-Zehlendorf, gdzie od kilku lat udziela się chirurgicznej i psychologicznej pomocy obrzezanym kobietom. Dotąd nie ma żadnych oficjalnych informacji, ile kobiet przebywających w Niemczech jest okaleczonych. Według pierwszych, ostrożnych obliczeń organizacji praw kobiet Terre des Femmes w RFN mieszka ok. 65 tys. obrzezanych kobiet i dziewcząt, w tym ok. 15 tys. niepełnoletnich. Jest to znaczny wzrost w porównaniu z czasem sprzed 2015 r., co wynika głównie z kryzysu migracyjnego, wskutek którego przybyło do Niemiec tysiące kobiet z Somalii i Erytrei. – Klitoridektomia stała się bardzo konkretnym problemem cztery lata temu, kiedy napłynęła do Niemiec fala uchodźców. Spotykają się z nim przede wszystkim lekarze z klinik i gabinetów znajdujących się w pobliżu schronisk dla imigrantów – wskazuje Doris Scharrel, wiceszefowa Związku Zawodowego Ginekologów (BVF). Z ustaleń Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że okaleczanie narządów płciowych wiąże się nie tylko z cierpieniem kobiet, ale także z poważnymi zagrożeniami dla zdrowia matki i dziecka podczas porodu. Jedynym rozwiązaniem okazuje się najczęściej cesarskie cięcie. Mimo że berliński szpital Waldfriede był kilka lat temu jednym z pierwszych miejsc w Europie, gdzie pomagano obrzezanym kobietom (patronką placówki jest znana somalijska modelka i autorka pamiętnego „Kwiatu pustyni” Waris Dirie, która wspiera berlińską klinikę poprzez swoją fundację Desert Flower Centre), po roku 2015 okazało się, że nawet nowoczesna niemiecka ginekologia nie była przygotowana do udzielenia pomocy licznie napływającym Afrykankom. – Przez jakiś czas prawie codziennie dzwonili do nas działacze społeczni z ośrodków dla imigrantów, którzy zauważali, że dziewczyny mają stany zapalne i silne bóle miesiączkowe – mówi Roland Scherer, główny chirurg w szpitalu Waldfriede, gdzie lekarze od jakiegoś czasu przeprowadzają zabiegi mające ułatwić afrykańskim pacjentkom oddawanie moczu i poród lub po prostu pomóc im odzyskać kobiecość. Lista schorzeń związanych z klitoridektomią jest długa –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 39/2019

Kategorie: Świat