Niezły gips

Niezły gips

Były senator PO, podejrzenia o wyłudzenie dziesiątek milionów złotych, CBA, dwie prokuratury, PKN Orlen i… kompletna cisza. Czyli jak rozliczane są unijne projekty

To sprawa, którą redaktorzy TVP Info powinni codziennie maglować przed kamerami w swoim niepowtarzalnym stylu. A nie maglują. Posłowie PiS przy każdej okazji winni grzmieć z trybuny sejmowej, że to przekręt i „wina Tuska”! A nie grzmią. Natomiast prokuratorzy mogliby na sali sądowej demonstrować dziarskość, domagając się wysokich wyroków. A nie demonstrują… Dziwne, gdyż chodzi o poważne środki unijne i równie poważne zarzuty.

W Płocku, na posesji przy ul. Ignacego Łukasiewicza 29A, kilkaset metrów od bramy nr 2 kombinatu PKN Orlen, w niewysokim zagajniku zalegają widoczne z kosmosu hałdy gipsu, sięgające dachu hali produkcyjno-magazynowej. Teren należy do spółki Nova-Gips SA, która już w 2015 r. znalazła się w orbicie zainteresowań kompetentnych organów. Sprawa jednak toczyła się w ślimaczym tempie. Dopiero w marcu 2019 r. do firmy wkroczyli funkcjonariusze CBA z kontrolą realizacji czterech unijnych projektów. Interesowało ich, czy środki zostały wykorzystane prawidłowo. Czynności zakończyły się w grudniu 2019 r., a w połowie lutego ubiegłego roku Biuro skierowało do Prokuratury Okręgowej w Płocku zawiadomienie o podejrzeniu dokonania przestępstwa. To wersja oficjalna.

Więcej szczegółów na ten temat znalazło się w „Informacji o wynikach działalności Centralnego Biura Antykorupcyjnego w 2019 r.”, którą 23 marca 2020 r. p.o. szef CBA Andrzej Stróżny skierował na ręce marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. „Kontrola wykazała niezgodne z prawem uzyskanie dotacji ze środków europejskich w wysokości ponad 25 mln zł”. Najwyższe dofinansowanie – 23,2 mln zł – Nova-Gips SA uzyskała na realizację projektu o nazwie „Innowacyjna metoda produkcji nowatorskich płyt kompozytowo-gipsowych”. Umowę z Polską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości zawarto 30 czerwca 2014 r. A już w następnym roku PARP prowadziła korespondencję na ten temat z organami ochrony państwa.

Pikanterii sprawie dodawał fakt, że według Krajowego Rejestru Sądowego wiceprezesem płockiej spółki był Eryk S. – w latach 2007-2011 senator Platformy Obywatelskiej, były działacz Unii Wolności i były płocki radny.

Funkcjonariusze CBA uważali, że przedstawiciele Nova-Gips SA poświadczali nieprawdę, przedkładając PARP oraz Mazowieckiej Jednostce Wdrażania Programów Unijnych nierzetelne wnioski o dofinansowanie, faktury, umowy oraz inne dokumenty związane ze sprawą. Podejrzewali także, że wraz z innymi osobami zakładali fikcyjne podmioty gospodarcze, m.in. w Belgii, Czechach i Chinach, z którymi spółka prowadziła fikcyjny obrót maszynami i urządzeniami o wielomilionowej wartości.

Poniesione rzekomo koszty przedkładano potem do refundacji w celu uzyskania znacznie zawyżonych wypłat. Mówiąc po ludzku – w ten sposób wyłudzano pieniądze.

CBA uznało, że spółka nie miała środków gwarantujących płynną i terminową realizację projektów. A jej właściciele nigdy nie zamierzali ich realizować. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa skierowano do Prokuratury Okręgowej w Płocku. Po czym zapadła głucha cisza.

Męczeństwo byłego senatora

To nie był pierwszy kontakt Eryka S. z przedstawicielami organów ścigania. 9 kwietnia 2019 r. funkcjonariusze krakowskiej delegatury CBA zatrzymali go w Płocku i przewieźli do Prokuratury Regionalnej w Krakowie. Usłyszał tam poważny zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu m.in. wyłudzenie dotacji na realizację projektu „Energooszczędna i wysokowydajna linia do recyklingu odpadów z tworzyw sztucznych”. Prokuratura wnioskowała o dwumiesięczny areszt dla byłego senatora i Sąd Rejonowy w Krakowie przychylił się do tego. Eryk S. trafił za kraty.

Rzecz wyglądała tak. W 2014 r. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości przyznała spółce Evoltaic z siedzibą w Ostrowcu Świętokrzyskim przy al. Solidarności 21 dotację na ten projekt w kwocie niemal 40 mln zł. Były senator posiadał w niej 30 udziałów o łącznej wartości 1,5 tys.

7 maja 2015 r. alarm wszczął naczelnik Drugiego Urzędu Skarbowego w Kielcach, zawiadamiając prokuraturę o okolicznościach mogących świadczyć o popełnieniu przestępstwa prania pieniędzy oraz narażenia na wypłatę nienależnego zwrotu podatku przez osoby reprezentujące spółki Evoltaic oraz A Supply FS 601, a także podmioty powiązane z nimi osobowo, kapitałowo i gospodarczo. 22 czerwca 2015 r. w tej sprawie ruszyło śledztwo Prokuratury Regionalnej w Krakowie. Prokuratorzy byli przekonani, że przedstawiciele spółki Evoltaic wprowadzili Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości w błąd, poświadczając nieprawdę, że mają środki niezbędne do uzupełnienia dotacji i samodzielnego dokończenia projektu. Mieli też wyłudzić zwrot podatku VAT w kwocie 9 mln zł. No i oczywiście prać na potęgę. Pieniądze, a nie odpady z tworzyw sztucznych!

W tym czasie media lokalne informowały mieszkańców, że w Ostrowcu Świętokrzyskim spółka Evoltaic otworzyła jeden z najnowocześniejszych zakładów recyclingu w Polsce. Pracę w nim miało znaleźć 100 osób. Na uroczystości przecięcia wstęgi obecny był ówczesny starosta ostrowiecki Zbigniew Duda. Planowano uruchomienie kolejnego takiego zakładu. Sielanka trwała rok.

We wrześniu 2016 r. funkcjonariusze CBA weszli do biur wymienionych spółek oraz mieszkań podejrzanych i zatrzymali 14 osób na terenie czterech województw. Kolejne zatrzymania nastąpiły rok później, a liczba objętych śledztwem wzrosła do 27 osób.

Jak się wydaje, w ocenie zwierzchników krakowscy prokuratorzy nie byli w stanie utrzymać wysokiego tempa, dlatego od 22 października 2019 r. decyzją prokuratora krajowego nadzór nad tym postępowaniem przekazano Prokuraturze Regionalnej w Poznaniu. Choć czynności nadal były prowadzone przez funkcjonariuszy krakowskiej Delegatury CBA. Dziś przewidywany termin zakończenia śledztwa to 22 stycznia 2022 r. Co zważywszy na dotychczasowe okoliczności, jest mało realne.

Za to Eryk S. szybko pojawił jako udziałowiec w kolejnej spółce – Agricola Invest z siedzibą najpierw w Warszawie, następnie w Płocku, a obecnie w Kutnie. Ma w niej 26 udziałów o wartości 1,3 tys. zł. Nikogo nie powinna zdziwić informacja, że spółka w 2014 r. podpisała z PARP umowę na realizację projektu „Nowatorska technologia produkcji innowacyjnych ekologicznych mat termoizolacyjnych”. Na mocy której przyznano jej unijną dotację w kwocie 23,8 mln zł. Tu chyba wszystko było w porządku, gdyż nic nie wiadomo, by wokół Agricoli kręcili się agenci CBA lub prokuratorzy.

Za to kręcą się wierzyciele i komornicy. Znalazłem w sieci ogłoszenie komornika sądowego przy Sądzie Rejonowym w Kutnie, który 19 sierpnia 2021 r. wystawił na licytację należącą do Agricoli nieruchomość położoną przy ul. Poprzecznej w Kutnie. Wartość nieruchomości oszacowano na 10,3 mln zł, cena wywoławcza wyniosła niespełna 6,9 mln zł.

Wcześniej, 11 czerwca br., w Sądzie Rejonowym w Płocku odbyła się inna licytacja. Tym razem wspomnianej na wstępie nieruchomości przy ul. Łukasiewicza 29A należącej do spółki Nova-Gips SA. Pod młotek poszły: hala produkcyjno-magazynowa, budynek socjalno-biurowy, wiata, dwie stróżówki, stacja trafo, linia produkcyjna płyt kartonowo-gipsowych i sięgające dachów hałdy gipsu. Wartość majątku oszacowano na 58,5 mln zł. Cenę wywoławczą ustalono na niemal 43,9 mln zł. Chętnych nie było. Bo po co komu widoczne z kosmosu odpady?

Orlen… I wszystko jasne

Nasz narodowy koncern nie lubi, gdy powstający w jego instalacji odsiarczania spalin gips nazywany jest odpadem – to „produkt uboczny wysokiej jakości, spełniający wymagania normy europejskiej tzw. normy Eurogipsum!”. Regularnie badany przez akredytowane laboratoria.

To oczywiste, że spółka Nova-Gips, gdy uzyskała zacną unijną dotację w kwocie ponad 23 mln zł na produkcję płyt kompozytowo-gipsowych, była zainteresowana zakupem tak cennego surowca.

Zapytałem biuro prasowe PKN Orlen, ile ton gipsu i za jaką cenę koncern sprzedał spółce. Odpowiedziano mi, że ze względu na klauzulę poufności nie mogą podzielić się tymi informacjami. Podobno Orlen zgodził się na 3 zł za tonę gipsu.

Umowa ze spółką Nova-Gips obowiązywała od czerwca 2016 r. i została rozwiązana w listopadzie 2018 r. I znów – nieoficjalnie – rocznie spółka miała odbierać i przerabiać 100 tys. ton „produktu ubocznego”. Jak widać na zdjęciach satelitarnych, ten plan się nie powiódł.

Zrodził za to liczne pytania. Nieżyczliwe Orlenowi media rozpisują się o tym, że w koncernie pracuje duża grupa suto wynagradzanych byłych funkcjonariuszy CBA, ABW i innych trzyliterowych służb, których zadaniem jest szeroko rozumiana ochrona. Jeśli to prawda, to jakim cudem tak doświadczonym byłym funkcjonariuszom umknęło, że wokół byłego senatora Platformy Obywatelskiej od lat kręci się liczne grono prokuratorów i agentów? A spółka, we władzach której zasiada Eryk S., robi interesy z Orlenem?

A może było inaczej? Nie wykluczam, choć to tylko domysły, że specjaliści od bezpieczeństwa w koncernie dobrze wiedzieli, co się święci, ale siedzieli cicho. Gdyby pomysł Novej-Gips wypalił, zyski byłyby kolosalne. Dziś płyta kartonowo-gipsowa w zależności od tego, czy jest zwykła, impregnowana czy ognioodporna, może kosztować od 7,90 zł do nawet 20 zł za metr kwadratowych.

W 2018 r. Prokuratura Okręgowa w Płocku już zajmowała się sprawą dotacji, które Nova-Gips SA otrzymała z PARP. Agencja przekazała jej dokumenty i wszelkie informacje dotyczące tej sprawy.

PKN Orlen twierdzi, że rozwiązał umowę ze spółką, gdyż w lipcu 2018 r. Sejm znowelizował prawo regulujące kwestie odpadów i ochrony środowiska, a Nova-Gips nie spełniała nowych wymogów formalno-prawnych. Co dalej działo się z produkowanym w instalacji odsiarczania spalin odpadem?

Nieoficjalnie dowiedziałem się, że od 2019 r. zajęła się nim spółka zależna koncernu – Orlen Eko. Największy polski koncern paliwowy stoi na stanowisku, że odpowiedzialność za zagospodarowanie gipsu spada na podmiot, który go odbiera. Może np. być on składowany w hałdach na terenie województwa mazowieckiego. Albo zakopywany w dawnych żwirowniach. Przy dobrym marketingu można go też sprzedawać rolnikom, by użyźniali nim pola. Myślę, że wkrótce poznamy prawdę.

Miliony do zwrotu

O dziwo, umowa o dofinansowanie produkcji nowatorskich płyt kompozytowo-gipsowych nie została przez PARP rozwiązana. Po kontroli przeprowadzonej 28 maja 2019 r. Agencja wezwała beneficjenta do zwrotu całego dofinansowania wraz z odsetkami naliczonymi jak dla zaległości podatkowych. Dziś może to być ok. 34 mln zł.

Spółka złożyła odwołanie od decyzji PARP i obecnie sprawa jest procedowana w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej. Kiedy zapadnie decyzja? Nie wiadomo. Można przypuszczać, że bez względu na rozstrzygnięcie spór będzie się toczył latami w sądach różnych instancji. Sprawą spółki Nova-Gips Prokuratura Okręgowa w Płocku zajmuje się od trzech lat i pewnie na akt oskarżenia lub umorzenie sprawy przyjdzie nam czekać kolejne lata.

Imponuje co innego. Były senator Platformy Obywatelskiej Eryk S. w latach 2013-2020 był związany ze spółkami, którym na różne projekty PARP przyznała nie mniej niż 88,7 mln zł. Szkoda, że nic z tego nie wyszło. Ale przecież to nie powinno nikogo dziwić.

m.czarkowski@tygodnikprzeglad.pl

Wydanie: 2021, 35/2021

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy