Poligon Ukraina

Poligon Ukraina

Wojna na wschodzie to okazja do wielu testów Wojna w Ukrainie to pierwszy od niemal 80 lat tak intensywny konflikt zbrojny w Europie. Naprzeciw siebie stanęły dwie regularne armie, wyposażone w potężne arsenały konwencjonalnych środków walki. Rosjanie i Ukraińcy mierzą się przede wszystkim na lądzie, ale wojna toczy się również w powietrzu i, w mniej spektakularnej skali, na morzu. Polem ostrej wymiany ciosów jest także przestrzeń informacyjna oraz środowisko cybernetyczne. Jest to więc konflikt totalny, do którego obie strony posłały pół miliona żołnierzy – a mowa tu wyłącznie o „tradycyjnych”, kinetycznych zmaganiach. Obejmuje zasięgiem całość Ukrainy – będącej pod względem wielkości piątym krajem na kontynencie – i symboliczne skrawki Rosji. Rozlał się zarazem na wszystkie strony świata – w jego cyfrowym wymiarze oraz dosłownie, w postaci rzeki uchodźców docierających nawet za ocean. Dotąd tylko w byłej Jugosławii, pod koniec XX w., walczyły ze sobą regularne wojska, z których część przeszła drogę od ochotniczych milicji do państwowych armii. Później doszło do konfliktu zbrojnego w Donbasie, gdzie po raz pierwszy starli się Ukraińcy z Rosjanami, ale tych drugich oficjalnie tam nie było. Kreml przekonywał nas bowiem, że mamy do czynienia z secesjonistami (słynnymi już „traktorzystami, górnikami i hutnikami”). No i ta wojna miała samoograniczający się charakter, gdyż obie strony – choć używały broni ciężkiej – szybko zrezygnowały z działań lotniczych. I bałkańskie, i donbaskie zmagania cechowały się okresowo wysoką intensywnością, głównie jednak miały charakter „tlącej się wojny”, no i rozgrywały się na niewielkich obszarach. W przypadku Ukrainy było to 7% terytorium, w dawnej Jugosławii większość walk toczyła się w maleńkiej Bośni. Sprzyjało to „zapominaniu” o konflikcie, nie tylko przez „resztę świata”. Gdy w Krajinie w 1995 r. grzmiały działa, w Zagrzebiu dyskoteki pękały w szwach. W 2015 r. we Lwowie widziałem sporo mundurowych i mnóstwo rekrutacyjnych billboardów, cztery lata później życie w mieście przebiegało tak, jakby kraj nie był na wojnie. Teraz jest inaczej i nawet na odległy od frontu Lwów spadają rakiety, a w metropolii kilka razy dziennie rozlegają się syreny alarmowe. Przez miasto oraz pod miastem co rusz przejeżdżają wojskowe konwoje, z których część wiezie dostarczane do Ukrainy zagraniczne uzbrojenie. O ile Donbas został przez Zachód w dużej mierze zignorowany, o tyle inwazja, która zaczęła się 24 lutego, zmobilizowała zachodnich przywódców do intensywnych działań. Wbrew temu, co zwykło się mówić, nie jest to sytuacja bez precedensu w powojennej historii Europy. Właśnie w byłej Jugosławii Zachód testował wszystkie możliwe strategie reakcji na kryzys – od obojętności, przez skrytą pomoc, po zaangażowanie militarne. To ostatnie także ewoluowało – od wymuszenia strefy wolnej od lotów nad Bośnią po klasyczną operację wojskową skierowaną przeciw Serbii w 1999 r. Wspominam o tym, gdyż ważne jest, byśmy mieli świadomość istnienia innych aktorów niż Rosja i Ukraina. Konflikt „za miedzą” należy traktować jako starcie wielu podmiotów (III wojnę światową?), tak jak wiele jest płaszczyzn, na których się toczy. Na potrzeby tekstu podzieliłem je na cztery „poligony”. To oczywiście podział umowny, choćby dlatego, że wszystkie te kategorie się przenikają. Poligon strategiczno-operacyjny Władimirowi Putinowi zamarzyła się wojna na miarę XXI w. W stylu znanym z amerykańskiej kultury strategicznej, gdzie szybkość łączy się z obezwładniającym charakterem pierwszych uderzeń. Minister obrony Siergiej Szojgu, który kilkanaście lat wcześniej otrzymał zadanie zmodernizowania wojska, zapewne zameldował prezydentowi, że armia „da radę”. Najpierw przeprowadzono atak przy użyciu pocisków manewrujących i rakiet balistycznych. Za cel obrano punkty dowodzenia, stanowiska obrony przeciwlotniczej, lotniska, składy materiałowe i inne krytyczne elementy ukraińskiej infrastruktury militarnej. Rakiety i bomby zrzuciły również samoloty, które jeszcze nie zdążyły wrócić do baz, a już do akcji wkroczyły oddziały lądowe. To było pierwsze odstępstwo od zasad nowoczesnej wojny, przewidującej, że wstępna kampania lotnicza jest operacją rozpisaną na wiele dni. Wszystko po to, aby odpowiednio zmiękczyć obronę przeciwnika. Ukraińska została jednak ledwie draśnięta, o czym Rosjanie szybko się przekonali. Pancerne i zmechanizowane kolumny wjechały do Ukrainy z pięciu kierunków, rozpoczynając działania, które w terminologii wojskowej określa się mianem rajdów. Czołówki gnały przed siebie, kierując się do wyznaczonych miast celów. Niczego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2022, 2022

Kategorie: Wojna w Ukrainie