Polityka dwóch wrogów

Polityka dwóch wrogów

Jeżeli popatrzymy na polską politykę zagraniczną, dostrzeżemy w niej pewien dualizm. Wobec Wschodu, czyli Rosji i Białorusi, Polska jest werbalnie bardzo twarda, namawia do zdecydowanej postawy itd. „Żadnych ustępstw wobec Rosji!”, woła prezydent Andrzej Duda. A Sejm w specjalnej uchwale wzywa kraje NATO do poparcia Ukrainy w obliczu możliwej inwazji rosyjskiej. Podobnych gestów nie brakuje. I nic z tego specjalnie nie wynika; tak czy inaczej, sprawy toczą się ponad naszymi głowami.

Ale jest jeszcze Zachód. I tu mamy coś nader dziwnego – bo premier jest zaangażowany w budowę międzynarodówki partii antyeuropejskich. Był zresztą na ich spotkaniu w Madrycie, gdzie brylowała Marine Le Pen, która startuje w kwietniowych wyborach prezydenckich we Francji i otwarcie głosi, że jak zostanie prezydentem, to wyprowadzi swój kraj z NATO, a ponadto, że Ukraina leży w strefie wpływów Rosji.

Jest więc gadanie i są realne działania. A te sytuują dzisiejszą Polskę w gronie rozbijaczy Unii Europejskiej i przyklaskujących tym, którzy chcą rozbijać NATO (chociaż wzywamy NATO do jedności).

Ta niechęć do Unii, do jej instytucji, widoczna jest niemal w każdym działaniu. Ostatni mniej znany przykład: pod koniec stycznia Komisja Europejska zaprezentowała projekt rozporządzenia przewidujący czasowe zwolnienie Polski, Litwy i Łotwy z części wymogów prawa azylowego wobec migracyjnego „ataku hybrydowego” ze strony reżimu Aleksandra Łukaszenki. Najważniejszą zmianą była zgoda na wydłużenie z czterech do 16 tygodni procedury granicznej, obejmującej rozpatrzenie wniosku o azyl złożonego w chwili przekroczenia granicy przez migrantów przedostających się nielegalnie z Białorusi.

Warszawa ten projekt odrzuciła, żądając całkowitego zwolnienia z procedury azylowej. Odmówiła też współpracy z instytucjami do spraw uchodźców i organizacjami humanitarnymi. W ten sposób Polska będzie miała kolejne postępowanie o naruszenie traktatów Unii, bo „praktyki wydalania wszystkich migrantów, którzy zostają przechwyceni na granicy z Białorusią, jednoznacznie naruszą unijne prawo azylowe”.

Nasze „nie” idzie dalej. Niektórzy politycy PiS już mówią, że Polska powinna się wycofać z europejskiego Funduszu Odbudowy, czyli zrezygnować z ponad 80 mld euro na czysto (już po odjęciu składki do budżetu UE).  To mniej więcej roczny budżet naszego kraju…

Cóż, można tak mówić, tylko że najpierw trzeba wiedzieć, co się mówi. Większość tych pieniędzy to granty – chyba więc niezbyt mądre jest rezygnowanie z nich lekką ręką. A poza tym Polska podpisała się pod dokumentami powołującymi Fundusz Odbudowy. Są to: decyzja o środkach własnych 2020/2053 z 14 grudnia 2020 r. i rozporządzenie o Funduszu Odbudowy 2020/2094 także z 14 grudnia 2020 r.

Oba akty mają formę umów międzynarodowych i żeby od nich odstąpić, Polska musiałaby to z każdym z pozostałych 26 państw członkowskich Unii negocjować i uzyskać ich zgodę. No, czekamy na ten ruch!

Wydanie: 08/2022, 2022

Kategorie: Aktualne, Kronika Dobrej Zmiany

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy