Tag "Piotr Kuncewicz"
Elegia na śmierć Haliny Auderskiej
Ostatni raz dzwoniła do mnie jakieś chyba parę tygodni, a może miesięcy temu. Chodziło o to, że w jakimś felietonie powołałem się na nią, czy też ją wspomniałem. Czuła się jeszcze względnie dobrze, miała kłopoty z nogami, no ale bez przecież już 96 lat na karku. Intelektualnie znosiła swój wiek znakomicie, była po dawnemu bystra, inteligentna, dowcipna i odrobinę złośliwa. A przecież wyglądało, że już za życia została zapomniana i pogrzebana. Był tam jeszcze jakiś napad i rabunek. Ale, oczywiście,
Gdyby Hitler zwyciężył
Jest sporo książek poświęconych historii alternatywnej, a wśród nich takie arcydzieła jak Dicka „Człowiek z wysokiego zamku”, w którym to Niemcy i Japończycy są zwycięzcami. Do tych książek należy także zaliczyć „Vaterland” Roberta Harrisa, który w swoim czasie stał się światowym bestsellerem. Nawet w Polsce miał już dwa wydania, chociaż akurat nam nie ma tak wiele do powiedzenia. Akcja toczy się w 1964 roku. Niemcy pokonały cały kontynent, tylko za Uralem toczy się jeszcze daleka wojna. Czerwonych partyzantów
Nowy horyzont przeszłości II
W poprzednim felietonie opisałem nowy horyzont historii, datowany za pośrednictwem astronomii dziesięć tysięcy pięćset lat temu. Czyli na połowę IX tysiąclecia przed Chrystusem ale wahania chronologii mogą tu być ogromne. Nastąpiło to po stopieniu się lodów i podniesieniu poziomu mórz o przeszło sto metrów. Czyli po potopie Wspomniałem też o metodzie wysnuwania faktów z baśni i legend. Właśnie sam potop jest taką wszechobecną legendą A przed nim wątpliwe relacje Platona o Atlantydzie, jeszcze bardziej wątpliwe o Lemurii czy Mu.
Nowy horyzont przeszłości
Przez kilkadziesiąt ostatnich lat wiedza była niemal stabilna: człowiek współczesny wyłonił się jakieś trzydzieści tysięcy lat temu i sprawa skończona. Cztery tysiące lat temu odkrył żelazo, przedtem używał brązu i miedzi. Najdawniejsze budowle powstawały jakieś pięć tysięcy lat temu. Jeszcze przedtem były luźne plemiona i plemionka. Było to zupełnie czytelne i tacy uczeni niepokorni, jak Henckok i Bauval, robili tylko niepotrzebny zamęt. Ale dobre dla archeologii czasy się skończyły
Leżeński, Wajdą, Mickiewicz
Że “Pan Tadeusz” jest także powieścią, wiedziano od dawna. To chyba Boy komentował przekład francuski prozą ze zdziwieniem, że to taka kształtna powieść. Ale to przecież nie tylko powieść, bo można dzieło Mickiewicza potraktować różnie – na przykład jako baśń, jako humoreskę, jako poemat opisowy i wszystko to będzie uzasadnione. Cezary Leżeński, niegdyś literat, a obecnie pisarz, autor w każdym razie zmyłkowy i nieoczekiwany zdumiał nas obecnie pomysłem przerobienia “Pana Tadeusza” na regularną powieść. Powstała książka “Miłość
Winnicka guru
Winnicką porwało na Wschód. Stało się to dostatecznie dawno temu, żeby wszyscy zdążyli się przyzwyczaić. Były z tego książki, była też Akademia Życia, chyba zresztą istniejąca do dzisiaj, a kierowana przez jej uczniów. A całkiem ostatnio Lucyna Winnicka napisała i wydała książkę „W poczekalni nieba, rozmowy o życiu i śmierci”. Wydawały ją „Iskry”, a wydały bardzo pięknie, bo splatają się tu wiersze, malarstwo Dudy-Gracza, rozmowy z przeróżnymi ludźmi i refleksje samej autorki. Całość bardzo misterna. Ale po przeczytaniu czytelnik
AIDS – zemsta natury
AIDS nie ma nawet 20 lat! Upiór zarazy wyłonił się z dżungli i zastąpił poczciwy syfilis. Ale syfilis poczciwy nie był i trwało stulecia, zanim na tę “francuską chorobę” znaleziono skuteczne lekarstwa. Nawiasem mówiąc, w przedrewolucyjnej Moskwie funkcjonowała tabliczka “warszawskij doktor”, oznaczająca wenerologa leczącego kiłę w sposób bezbolesny. Ja, oczywiście, tam wtedy być nie mogłem, opowiadał mi ojciec. Nie wiem, czy syfilis był nazywany w swoim czasie “karą bożą”, pewnie tak. Chrześcijaństwo, które na wszystko, co dotyczy seksu,
Co będzie za 500 lat?
WIECZORY Z PATARAFKĄ Prognozy to prawdziwa literatura naszych czasów. Jak było, to mniej więcej wszyscy wiemy, nie było najlepiej. Wobec czego tym bardziej jesteśmy ciekawi przyszłości. Już od kilkudziesięciu lat prorocy wróżyli nam, co to nie będzie w roku dwutysięcznym, a rekord pobił niejaki Taylor z “Księgą przeznaczenia”. Ale to było dawno temu. Dawno był także Klub Rzymski i inne równie mętne autorytety. Był także – najciekawszy – Stanisław Lem ze swoją “Summą technologiae”. A teraz
Co będzie za 500 lat?
WIECZORY Z PATARAFKĄ Prognozy to prawdziwa literatura naszych czasów. Jak było, to mniej więcej wszyscy wiemy, nie było najlepiej. Wobec czego tym bardziej jesteśmy ciekawi przyszłości. Już od kilkudziesięciu lat prorocy wróżyli nam, co to nie będzie w roku dwutysięcznym, a rekord pobił niejaki Taylor z “Księgą przeznaczenia”. Ale to było dawno temu. Dawno był także Klub Rzymski i inne równie mętne autorytety. Był także – najciekawszy – Stanisław Lem ze swoją “Summą technologiae”. A teraz
Tazbir zawsze poczytny
Wieczory z Patarafką ”Pożegnanie z XX wiekiem” Janusza Tazbira to już wedle notki wydawniczej dodruk. Znaczy to po prostu, że pierwszą edycję książki wykupiono w całości. Pewnie, ”Iskry” kierowane przez Wiesława Uchańskiego, tegorocznego laureata Nagrody Kisiela, wiedzą, co wydawać. Ale i sam Tazbir, choć uczony, należy do bardzo czytanych autorów. Tu pewnie powinienem napisać kilka komplementów: że szerokie horyzonty, wielka wiedza, że mnogie talenta literackie, ale to przecież wszyscy dobrze wiemy. Trzeba do tego dodać walkę z nonsensem, ale walkę