TVP, czyli szpital zakaźny

TVP, czyli szpital zakaźny

Warszawa 12.12.2023 r.Jacek Snopkiewicz - dziennikarz, publicysta i scenarzysta telewizyjny. fot.Krzysztof Zuczkowski

Wirusy opanowały każdą tkankę TVP: wirus polityczny, wirus niekompetencji, wirus nielojalności i wirus pychy Jacek Snopkiewicz – reporter, autor reportaży telewizyjnych, książek i słuchowisk dokumentalnych; prowadzi zajęcia z reportażu telewizyjnego i systemów medialnych w PWSFTViT w Łodzi. Jest współredaktorem wydanej ostatnio książki „Nowe supermedium. Współczesne oblicza telewizji i scenariusze przyszłości”. Z TVP był zwalniany i odchodził pięć razy. Był założycielem „Wiadomości”, trzykrotnie kierował programami informacyjnymi, stworzył Akademię Telewizyjną TVP, był dyrektorem biura programowego. Odszedł z TVP dzień przed przyjściem „dobrej zmiany”. Czy my jako dziennikarze przegraliśmy z politykami? – Przegrała przede wszystkim Telewizja Polska, ale też w znacznej mierze inne telewizje. Mówię o kanałach informacyjnych i dziennikach. To politycy narzucają narrację każdego dnia, a nie dziennikarze. Co więcej, w tych narracjach jest bardzo mało konkretów. Jeżeli oglądamy TVP Info, a warto dla analizy tej propagandy, to bez przerwy emitują jakieś wypowiedzi polityków, konferencje, oświadczenia, kłótnie, zaprzeczenia; trudno z tej magmy wyłowić konkret. A w czasie kampanii wyborczej pomijali lub opluwali partie opozycyjne. Jest za to komentarz. – W TVP Info komentatorami były wyłącznie osoby związane z partią, mówiące o wielkości dokonań PiS lub atakujące opozycję. Dlaczego dziennikarstwo jest dzisiaj w takim, a nie innym punkcie? To zasadnicze pytanie, które należy rozszerzyć o inne: dlaczego dziennikarze z TVP Info i z Telewizji Polskiej, a część znam, nawet przyjmowałem ich do pracy, sprzedali swoje dusze i twarze? Jedli z ręki władzy, zamiast patrzeć władzy na ręce. – Porównajmy dwa okresy. Dawny, którego już nikt nie pamięta, czyli okres Solidarności lat 1980-1981. To był czas, kiedy mieliśmy telewizję państwową pod całkowitą kontrolą partii. I po sierpniu 1980 r., wtedy zarówno część telewizji, jak i część radia zbuntowała się. Do tego stopnia, a pamiętam te czasy, że władza straciła nad wieloma programami kontrolę. Pan był wówczas szefem redakcji reportażu w telewizji. – Co tu dużo mówić, miałem pozycję, zespół reporterów i dokumentalistów „Fakt”, świetlaną przyszłość. I się zbuntowałem! Ryzykując wszystko, co potem traciło się w stanie wojennym. Bunt polegał przede wszystkim na tym, że to kłamstwo, które próbowano wmontować w cały system telewizyjno-radiowy, było nie do wytrzymania. Tak naprawdę był to bunt przeciwko kłamstwu, za którym kryły się przekręty, prowokacje, przemilczenia władz, dzielenie społeczeństwa. Człowiek nie mógł na to się zgodzić. Mimo że my wszyscy byliśmy wychowani w duchu PRL i nie znaliśmy innego świata. W roku 2016 przyszła „dobra zmiana”. Kilkaset osób odeszło, większość została i przez lata nie było śladu buntu ani oporu. Telewizja milionerów W telewizji Kurskiego… – Jeśli był bunt, to buntowali się zdemoralizowani związkowcy upominający się o premię na święta albo podwyżki. A dziennikarze – cisza. Kompletne poddanie się. To jest dla mnie fascynujące – dlaczego oni się nie zbuntowali? Aż tak zawierzyli PiS, że będzie rządziło wiecznie? I to dziennikarze, analitycy rzeczywistości! Jaka według pana jest odpowiedź na to pytanie? – Dlatego, że otrzymali fantastyczne propozycje finansowe. Nigdy nie zarabiało się w telewizji tak dobrze jak za czasów „dobrej zmiany”. Pojawiła się wielka kasa do podziału, pojawili się milionerzy. Przede wszystkim w części propagandowo-informacyjnej. Ale inne gatunki też służyły propagandzie lub kreowaniu wizerunku prezesa Kurskiego i jego damy. Studenci przynieśli na zajęcia skrót transmisji wielkanocnego koncertu Andrei Bocellego. Prezesa z żoną pokazano na przebitkach ze 20 razy, plus specjalne wejście po czerwonym dywanie, plus bałwochwalczy komentarz prowadzącego Tomasza Kammela. A realizatorem był były mąż nowej żony prezesa. Po części to była już prywatna telewizja. I jedni mieli miliony, a drudzy figę? – PiS, tak jak w innych spółkach, wykreowało grupę milionerów, choć kilkaset osób w telewizji zarabia do dzisiaj niewiele ponad pensję minimalną. Raport NIK stwierdza, że w 2022 r. powyżej 1 mln zł rocznie zarabiało 10 wybranych, a prawie 30 przekraczało półmilionowy roczny dochód. Szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej w ostatnim roku zarobił 1,5 mln zł, czyli 125 tys. zł miesięcznie. A w jaki sposób? To była pensja plus umowa cywilnoprawna na nadzór nad czymś innym. Na dodatek

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 52/2023

Kategorie: Media, Wywiady