Z dala od wielkiej polityki

Z dala od wielkiej polityki

Ostatnie dni upłynęły pod znakiem wielkiej polityki. Ameryka wymusiła na Ukrainie zgodę na 30-dniowy rozejm. Poszło jej dość łatwo mimo stosowania odrażających metod. Teraz próbuje wymusić rozejm na Rosji. Tu już chyba tak łatwo nie będzie. Co ma dać 30-dniowy rozejm? Ten zawarty w Korei w 1953 r. też chyba miał być 30-dniowy. Być może innego wyjścia nie było. Musimy mieć świadomość, że świat zachodni poniósł klęskę. Dlatego Trump tak gwałtownie chce się z tego świata wypisać, udaje teraz arbitra między tym światem a Rosją.

Bo co naprawdę ma dać taki rozejm (choćby przedłużany przez następnych kilkadziesiąt lat)? Utrwalenie podziału Ukrainy, zaakceptowanie de facto zdobyczy terytorialnych Rosji z jawnym pogwałceniem Karty Narodów Zjednoczonych. A także ośmieszenie europejskich trybunałów chcących postawić Putina przed sądem jako zbrodniarza wojennego. Nikt już nie ma wątpliwości, że Putin przed żadnym trybunałem nie stanie i dzięki Trumpowi wraca właśnie na międzynarodowe salony.

Musimy też przyjąć do wiadomości, że chociaż udajemy poważnego gracza, nie mamy realnego wpływu na politykę, którą kreują mocarstwa, realizując swoje egoistyczne, globalne interesy. Nie zmienią tego ani polemiki Sikorskiego z Muskiem, ani miny strojone przez prezydenta Dudę pod drzwiami Trumpa, ani jego przyklęki przed kantem Trumpowskiego biurka. A swoją drogą, nie podejrzewam, aby Musk odważył się nazwać „małym człowieczkiem” Ławrowa. I to nie dlatego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 12/2025, 2025

Kategorie: Felietony, Jan Widacki