Wpisy od Aleksander Małachowski

Powrót na stronę główną
Felietony

Nie krzywda, lecz kara

Zapiski polityczne 18 sierpnia 2003 r. Jednym z najprzykrzejszych doznań w moim życiu, krótko po tym jak wróciłem z sowieckiego łagru do Wrocławia, gdzie moja Matka po wyjeździe ze Lwowa osiedliła się i tworzyła dla nas, jej synów, zaczątki nowego domu rodzinnego, był widok Niemców ciągnących Podwalem wózeczki z resztkami dobytku, jaki mogli wywieźć, gdy opuszczali rodzinne miasto. Byli wśród nich nasi dobrzy znajomi, gdyż nasza Matka, osoba bardzo przedsiębiorcza, założyła już

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Przestało być śmiesznie

Zapiski polityczne 8 sierpnia 2003 r. Siedzę na wsi w mojej ukochanej Puszczy Augustowskiej i robię remanent złożonych tu przez wiele lat papierów, prywatnych i sejmowych. Nie panuję nad tym zbiorem. Ktoś spytał mnie niedawno: „A dużo ma pan tych listów?”. Odparłem: „Kilkaset…”. „Co? Kilkaset, tak dużo…”, zdziwił się rozmówca. „Nie – odpowiedziałem – kilkaset kilogramów listów, co mnie przeraża”. Na niektórych widnieje adnotacja: „Ciekawe, szybko odpisać”. Oczywiście, większość zaległej korespondencji pochodzi z okresu „Telewizji nocą”. Brałem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Ogrom niepotrzebnej śmierci

Nieszczęściem Polski – przez większość lat wieku XX – było to, iż rządzący nią przywódcy, w sporej części zawodowi wojskowi, niezbyt wyraźnie rozumieli świat, jaki ich otaczał, co sprawiało, iż marnowali okazje dobre dla kraju lub pakowali ojczyznę w bardzo niekorzystne dla niej zdarzenia. Dotyczyło to ludzi mających równocześnie wielkie zasługi dla kraju, co znacznie do dzisiaj zaciemnia rzetelny osąd tych dawniej decydujących o losach Polski osób. Piłsudski, niewątpliwy wyzwoliciel

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Sępy ścierwojady

Zapiski polityczne 31.07.2003 r. Wśród polskich ptaków nie ma w zasadzie sępów, jeśli nie liczyć sokołów należących – wedle ornitologów – do podobnej rodziny. Z sępami mamy różne ponure skojarzenia, czerpane raczej z literatury, gdyż w naturze nie można ich spotkać. Są to ptaki bardzo pożyteczne ze względów sanitarnych, a w pewnych krajach bywają nawet czczone jako ptaki święte, choć noszą niezbyt mile brzmiącą nazwę ścierwojadów. Natomiast w Polsce pojawiła się ludzka odmiana tego gatunku, czyli ludzie-ścierwojady.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Potrzeba nienawiści

Zapiski polityczne Jak Polska długa i szeroka szerzy się nagminnie frazes o czwartej władzy, którą są ponoć media różnego rodzaju. Już jako kilkudziesięcioletni prasowy skryba nie odczuwam z racji mego zawodu szczególnego uprzywilejowania, które można by przyrównać do pojęcia władzy. Także jako już blisko dziesięcioletni parlamentarzysta, czyli członek domniemanej najwyższej władzy w kraju (w nawiasie należy dopisać: tylko ustawodawczej), też nie doznaję jakichś szczególnych wygód i względów z tytułu tej przynależności. Na dodatek dostaję przy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Kłamstwo informacyjne

Zapiski polityczne Wysłuchałem wczoraj rano w radiu małej bzdurki, ale jakże symptomatycznej dla coraz powszechniej rozprzestrzeniającego się kłamstwa informacyjnego, zawinionego przez niechlujność zawodową lub amoralność zawodową sporej części środowisk dziennikarskich. Ze źródeł „dobrze poinformowanych” radio dowiedziało się, iż na dziedzińcu pomiędzy gmachami hotelu sejmowego i Kancelarii Prezydenta RP posadzono choinkę, nazwaną ponoć choinką marszałka Borowskiego, i ta zabawka kosztowała ponoć półtora miliona złotych. Przeciętnego słuchacza, odbiorcę takiej informacji o skandalicznej rozrzutności

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Znowu dzień nienawiści w Sejmie

Zapiski polityczne Atmosfera obrad w sali sejmowej staje się coraz obrzydliwsza. Padają obelgi, kłamliwe stwierdzenia, fałszywe oskarżenia. Może rzeczywiście nadchodzi pora rozwiązania parlamentu i zarządzenia nowych wyborów? Tylko jaka jest gwarancja, że nowa izba poselska uwolni się tą drogą od jawnych psycholi, od profesjonalnych kłamców, od fałszywych proroków – od tych nawiedzonych obrońców prawa i moralności występujących buńczucznie w imię dobra kraju, a we własnym życiu oskarżonych o pospolite kryminalne nadużycia publicznego grosza, choć

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Słuszny niepokój i parszywa zapłata

Zapiski polityczne Wielkie zaniepokojenie, a nawet zgorszenie katolickiej części Europy wzbudził projekt traktatu konstytucyjnego Unii, niezawierający odniesienia do chrześcijaństwa, co jest, w moim przekonaniu, jawnym absurdem z naszego polskiego punktu widzenia. Mamy dobre skojarzenia nie tylko ze słowem chrześcijaństwo, dla którego w projekcie owego traktatu ma nie być miejsca, ale i z całą bogatą tradycją katolicką naszego kraju. Nasi zaborcy byli w większości innowiercami. Kościół katolicki był dla wielu pokoleń ostoją myśli i nadziei narodowych, których – jak

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Dzień hańby opozycji

Zapiski polityczne 21 czerwca 2003 r. Znakomity autor Piotr Kuncewicz przytoczył w kolejnym ciekawym felietonie w „Aneksie” obrzydliwą anegdotkę, niestety pasującą jak ulał do tej o obrzydliwości polskiej sceny politycznej, jaką chcę dzisiaj opisać. Cytuję: „W g… mieszkają dwa robaczki, tatuś i synek. Synek pyta: – Czy w jabłkach też żyją robaczki ? – Naturalnie – odpowiada tatuś. – A w gruszkach, w śliwkach? – pyta dalej synek. – Oczywiście, też. – No to dlaczego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Rosja w dobrych rękach

Zapiski polityczne 19 czerwca 2003 r. Nieoczekiwanie trafiłem na kilka dni do Moskwy za sprawą przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP, prof. Jerzego Jaskierni. Byłem tam już kilka razy po wiele dni i wydawało mi się, że dobrze znam miasto i tamtejszych ludzi. Myliłem się. Tamtego „mojego” miasta już nie ma, jest inne… nowe i stare zarazem z czasów dawnych, nieradzieckich. Obecna Moskwa to gigantyczny konglomerat ludzi i samochodów zapychających każdy wolny skrawek ulicy. Samych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.