Wpisy od Michał Lipa

Powrót na stronę główną
Świat

Co się stało z arabską wiosną?

Polityczna zawierucha, która trzy lata temu rozpoczęła się w Tunezji, aby następnie ogarnąć inne kraje arabskie, przyniosła nadzieję na gruntowne zmiany polityczne i gospodarcze. Masowe bunty ludzi przeciw dyktaturom, biedzie oraz niesprawiedliwemu podziałowi i tak umiarkowanego bogactwa nazwano na Zachodzie arabską wiosną. Arabowie mówią raczej o rewolucjach, które teraz nie przypominają już wiosny, tylko niekończącą się jesień. Kto zyskał, a kto stracił na przemianach w krajach arabskich? Tunezyjczykom, podobnie jak Egipcjanom, żyje się dziś jeszcze gorzej niż przed 2011 r. W Syrii najpoważniejszym skutkiem społecznym konfliktu są rzesze uchodźców, którzy musieli opuścić domy w obawie przed śmiercią. Wydaje się, że głównym zwycięzcą arabskiej wiosny jest Arabia Saudyjska.

Świat

Rewolucja, której nie było?

W 2011 r. wojsko wypowiedziało posłuszeństwo prezydentowi Mubarakowi, w 2013 r. zrobiło to samo, występując przeciwko Muhammadowi Mursiemu. W obu przypadkach kierowało się – przynajmniej oficjalnie – dobrem narodu egipskiego. Nie oznacza to, że wojsko to siła neutralna. Przeciwnie – to grupa mająca jasno określone interesy polityczne i ekonomiczne. Czas pokaże, czy pierwszy demokratycznie wybrany prezydent znajdzie się w więzieniu lub zostanie skazany na karę śmierci.

Świat

Miecz przed trybunałem

Ponad dwa lata po obaleniu Muammara Kaddafiego Libia wciąż przypomina beczkę prochu, która może w każdej chwili wybuchnąć i rozpaść się na drobniejsze kawałki. Podział na Trypolitanię, Fazzan oraz Cyrenajkę, która niedawno jednostronnie ogłosiła częściową autonomię (na co nie godzi się Trypolis), to tylko jeden z wielu czynników destabilizujących. Libijskie państwo jest słabe, a lokalne milicje tudzież rozmaite odnogi Al-Kaidy – luźno powiązane z tą organizacją – wydają się coraz mocniejsze. Niektórzy analitycy twierdzą, że Libia, podobnie jak Jemen, już stała się arabskim przyczółkiem Al-Kaidy.

Świat

Terroryści czy pozytywiści?

Bracia Muzułmanie to najlepiej zorganizowane egipskie stowarzyszenie i żadne represje nie są w stanie ich zniszczyć. Odegrali kluczową rolę w egipskiej rewolucji na początku 2011 r. Ich możliwości mobilizacyjne oraz polityczne miały niebagatelne znaczenie dla powodzenia masowego protestu uwieńczonego ustąpieniem prezydenta Hosniego Mubaraka. Potem sięgnęli po władzę. Jednak reprezentujący ich Muhammad Mursi prezydentem był tylko 12 miesięcy. Społeczeństwo zniecierpliwione sytuacją i próbami islamizacji państwa wypowiedziało im posłuszeństwo. Kim byli i są członkowie największego i najważniejszego ruchu społeczno-politycznego nad Nilem? Wojowniczymi terrorystami, pozytywistami, a może pragmatycznymi politykami i biznesmenami?

Świat

W Tunezji coraz gorzej

Tunezję przedwcześnie postawiono za wzór transformacji ustrojowej będącej skutkiem arabskiej wiosny. Podobnie jak Egipcjanie, Tunezyjczycy mają jednak problem z realizacją postulatów z przełomu lat 2010 i 2011. Dziś domagają się dymisji rządu i rozpisania nowych wyborów. Nie zapominajmy, że i jedni, i drudzy zbuntowali się nie tylko przeciw politycznemu autorytaryzmowi, ale i neoliberalizmowi ekonomicznemu, który okazuje się także ideologią umiarkowanych islamistów. Połowa Tunezyjczyków twierdzi, że przed 2011 r. było lepiej. Aż 80% uważa, że kraj podąża w złym kierunku.

Świat

Druga egipska rewolucja

Egipcjanie zasmakowali w obalaniu najwyższych urzędników państwowych. Gdy rok temu Mohammed Mursi wygrywał wybory, plac Tahrir szalał z radości. Teraz świętował z powodu jego obalenia. Przyczyny niechęci do Mursiego to, po pierwsze, nadal katastrofalna sytuacja społeczno-gospodarcza, wysoka inflacja i brak pracy. Po drugie, przestępczość i brak poczucia bezpieczeństwa. Po trzecie, autorytarne zapędy Braci Muzułmanów. Czy druga egipska rewolucja nie okaże się kontrrewolucją? Po stronie liberalnych przeciwników Braci Muzułmanów stanęli dawni członkowie reżimu Mubaraka. Po obaleniu prezydenta Mursiego można oczekiwać widowiskowych powrotów dawnych wrogów.

Świat

Kontrolowana odwilż w Iranie

Kontrowersyjne rządy jastrzębia z Teheranu, Mahmuda Ahmadineżada, odchodzą w przeszłość – Iran ma nowego prezydenta. Hasan Rouhani to doświadczony polityk, który, jak na irańskie realia przystało, jest także szyickim duchownym. Podczas kampanii wyborczej prezentował się jako polityk umiarkowany, domagający się poszanowania praw człowieka. Upomniał się również o losy więźniów politycznych, co zjednało mu prodemokratycznych wyborców. Młodzi Irańczycy wierzą, że nowy prezydent będzie prowadził sensowną politykę zagraniczną, a kraj zacznie się rozwijać. Warto pamiętać jednak o tym, że zgodnie z irańską konstytucją to nie prezydent sprawuje realną władzę. Ta znajduje się w rękach Najwyższego Przywódcy, którym jest konserwatywny ajatollah Ali Chamenei.

Świat

Zawiedzione nadzieje arabskiej wiosny

Ponad dwa lata temu – na przełomie 2010 i 2011 r. – obywatele Tunezji, Egiptu, Syrii, Libii oraz innych państw arabskich masowo wyszli na ulice, aby się domagać godnego traktowania, sprawiedliwości społecznej i wolności. Żaden z tych postulatów nie został do tej pory zrealizowany. W pierwszych dwóch przypadkach skończyło się na dymisjach autorytarnie rządzących prezydentów, lecz ich ojczyzny – szczególnie Egipt – i tak staczają się w otchłań niestabilności politycznej. Młodzież, stanowiąca trzon arabskiej wiosny, została zmarginalizowana. Ustąpiła miejsca politykom skoncentrowanym na własnych interesach. W sytuacji chaosu i niepewności coraz więcej osób będzie tęsknić za autorytarnymi władcami, za czasów których było przynajmniej bezpiecznie.

Świat

Egipska polityka podwórkowa

Tragiczny wypadek balonu turystycznego 26 lutego w Luksorze mógłby symbolizować kondycję Egiptu, kraju pogrążającego się w politycznym i ekonomicznym marazmie. Subtelniejszych, ale i pospolitszych metafor można wyszukać wiele. Góra śmieci zalegająca przy dworcu kolejowym w Aleksandrii, koczownicy na placu Tahrir, którzy zamienili centrum Kairu w pobojowisko, spalone samochody przy (również spalonej) głównej siedzibie dawnej partii rządzącej, gdzie od dwóch lat nikt nie zagląda – to wszystko odzwierciedla stan państwa. Społeczeństwo jest jeszcze bardziej rozwarstwione niż przed rewolucją. Egipt znów wybuchnie, jeśli szybko nie otrzyma zewnętrznego wsparcia finansowego.

Świat

Umarł faraon, niech żyje faraon

Ustawę zasadniczą powinno się przygotowywać powoli i starannie, uwzględniając rozbieżne głosy i opinie, choćby dlatego, że nieprędko przyjdzie się z nią rozstać, zastępując nową – w zamyśle lepszą. Nad Nilem jest inaczej. Ostatnie tygodnie dowodzą, że wybrany w czerwcu br. prezydent Mohammed Mursi nie dość, że średnio czuje się w ciasnym gorsecie demokraty, to jeszcze forsuje konstytucję, co do której nie ma nawet minimalnej zgody narodowej.