Azja stawia na lotniskowce

Azja stawia na lotniskowce

181224-N-JN023-0442 ATLANTIC OCEAN (Dec. 24, 2018) The Wasp-class amphibious assault ship USS Kearsarge (LHD 3) transits the Atlantic Ocean. Kearsarge is deployed as part of the Kearsarge Amphibious Ready Group in support of maritime security operations, crisis response and theater security cooperation, while also providing a forward naval presence. (U.S. Navy photo by Mass Communication Specialist 2nd Class Megan Anuci/Released)

W tej dziedzinie USA są liderem, ale w drugiej lidze dzieją się ciekawe rzeczy – Ech, gdyby mieć jeden taki – westchnął mężczyzna uzbrojony w aparat, po czym przystawił urządzenie do oka i zrobił serię zdjęć. A było co fotografować – 14 września, tuż po wschodzie słońca, w Gdyni zacumował największy okręt wojenny, jaki dotąd pojawił się w polskim porcie. Pokład USS Kearsarge zapchany był śmigłowcami i pionowzlotami (samolotami Harrier i zmiennowirnikowcami Osprey), prezentując siłę, o której wszystkie bałtyckie marynarki wojenne mogą tylko pomarzyć. – Prawdziwy lotniskowiec mieć! Toby dopiero było! – wtórował koledze inny spotter. Jego słowa nie wyrażały rozczarowania. Odnosiły się do wyglądu jednostki, laikowi przypominającej lotniskowiec, będącej zaś – wedle wojskowej nomenklatury – „uniwersalnym okrętem desantowym”. Choć imponujący rozmiarami – 257 m długości i 43 m szerokości – USS Kearsarge to rzeczywiście inna liga. Najnowszy typ lotniskowca – Gerald R. Ford (tak też nazywa się pierwszy z okrętów) – ma 333 m długości i 77 m szerokości. Wypiera 100 tys. ton (Kearsarge „tylko” 41), a z jego pokładu może operować nawet 90 samolotów wielozadaniowych i śmigłowców. To mobilna baza wojskowa, zdolna dotrzeć w najdalsze zakątki globu. Dla Amerykanów lotniskowce są tak ważne, że konieczność ich posiadania zapisano w zbiorze praw federalnych – Kodeksie Stanów Zjednoczonych. Zgodnie z zamieszczonymi tam wytycznymi USA muszą dysponować przynajmniej 11 okrętami. I tyle ich aktualnie mają, pozostając niedoścignionym liderem, na którego atuty z zazdrością spogląda niemal cały wojskowy świat, jak również ustalając – od 80 lat – wzorce w dziedzinie przenoszących samoloty morskich gigantów. Jednak Chiny i Indie nie tylko patrzą. Drenaż cennych środków Na początku września indyjska marynarka wojenna przyjęła do służby lotniskowiec INS Vikrant – pierwszy okręt tej klasy zbudowany w Indiach. Uroczystość z udziałem premiera Narendry Modiego odbyła się w stoczni w Koczinie, gdzie 13 lat temu zaczęto prace nad jednostką. – Vikrant jest wielki, zasłużony i wyjątkowy – mówił Modi. – To nie tylko okręt, ale też świadectwo ciężkiej pracy, talentu, wpływowości i determinacji Indii w XXI w. Jeśli cele są odległe, podróże długie, a ocean i jego wyzwania nieskończone, to odpowiedzią Indii jest Vikrant. Patos szefa rządu nie brał się znikąd. Budowa okrętu pochłonęła prawie 3 mld dol. i napotykała liczne problemy. Tuż po położeniu stępki wyszło na jaw, że stoczni brakuje odpowiedniej jakości stali do konstrukcji kadłuba – surowiec przyszedł z Rosji z wielomiesięcznym opóźnieniem. Niemal trzy lata trwało rozwiązywanie problemów ze źle zaprojektowanym i wykonanym układem napędowym. A potem nastała pandemia COVID-19 – na Półwyspie Indyjskim wyjątkowo śmiercionośna – której efektem były przestoje i zerwane łańcuchy dostaw komponentów niezbędnych do wykończenia Vikranta. Przez cały okres budowy w dowództwie sił zbrojnych ścierali się zwolennicy i przeciwnicy posiadania tak dużych okrętów. Bipin Rawat, szef sztabu generalnego w latach 2020-2021, był zdania, że należy się skupić na zwiększaniu floty podwodnej, antagonistom zarzucając zgodę na drenaż cennych środków. Mówił o Vikrancie, ale miał na myśli również inną jednostkę, wcieloną do służby w 2013 r. INS Vikramaditya został zakupiony w Rosji, gdzie niszczał od upadku ZSRR. Łącznie z przebudową i modernizacją ten lotniskowiec kosztował indyjski budżet 2,4 mld dol. Rawat nie przeforsował swojej koncepcji w ministerstwie obrony. Vikranta ukończono i uczyniono okrętem flagowym indyjskiej marynarki. Ma 262 m długości i 62 m szerokości, a wyporność 40 tys. ton. Jego komponent lotniczy może liczyć 40 statków powietrznych. Miejscowe media zachwycają się możliwościami Vikranta, pisząc jednocześnie o konieczności rozpoczęcia budowy kolejnego lotniskowca. Ma ona wynikać przede wszystkim z chińskich planów mocarstwowych. Chińskie skracanie dystansu Chińska marynarka wojenna ma w linii dwa lotniskowce – Liaoning i Shandong. Tak jak Hindusi Chińczycy wybrali się swego czasu na zakupy do dawnego ZSRR. Późniejszy Liaoning został nabyty w 2002 r. z rzekomym zamiarem przerobienia okrętu na park rozrywki. Dekadę później wszedł do służby, a doświadczenia z jego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2022, 40/2022

Kategorie: Świat