Bilobil dla polityków

Bilobil dla polityków

Jest taki lek Bilobil, wyciąg z miłorzębu japońskiego. Podobno poprawia pamięć. Polecam go tym politykom, którym pamięć wyraźnie nie służy. Ale zanim po niego sięgną, zanim zacznie działać, przypomnę niektóre fakty.

Kiedy „za pierwszego PiS” powoływano Centralne Biuro Antykorupcyjne – formalnie do ścigania korupcji, faktycznie do walki z wyimaginowanym układem, czyli de facto z polityczną konkurencją – ówczesna Platforma też ochoczo głosowała „za”. Tak powstała tworzona od podstaw, bez obciążeń postkomunistycznych, policja polityczna. Na jej czele stanął radykalny, by nie powiedzieć fanatyczny, polityk Mariusz Kamiński. Człowiek bez wykształcenia prawniczego, niemający żadnego doświadczenia w ściganiu przestępstw ani – szerzej – w stosowaniu prawa. Aby nowej policji politycznej nadać większe znaczenie, w ustawie nazwano ją „służbą specjalną” (choć ta nazwa zarezerwowana była dotąd dla wywiadu i kontrwywiadu) i wyposażono w szerokie uprawnienia do stosowania czynności operacyjno-rozpoznawczych, a więc posiadania własnych konfidentów, czytania cudzej korespondencji, podsłuchiwania, podglądania, prowokowania.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 5/2024, dostępnym również w wydaniu elektronicznym

Wydanie: 05/2024, 2024

Kategorie: Felietony, Jan Widacki

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy