Ludwik Stomma
Coś trzeba wybrać
Polityka polega na znajdowaniu kompromisów, ale także na dokonywaniu wyborów. Pamiętam doskonale modelowy niemal przykład niezgodności z tą zasadą. Oto ludzie związani z „Kulturą” Jerzego Giedroycia starali się ze wszystkich sił w powojennej Francji utrzymywać jak najlepsze stosunki z miejscowymi środowiskami żydowskimi, a jednocześnie kokietować Ukraińców. Swoistym ambasadorem Maisons-Laffitte był w tym względzie Władysław Żeleński (bratanek Boya), który w 1935 r. jako wiceprokurator sądu okręgowego oskarżał w sposób wyważony, nie poddając się nacjonalistycznym naciskom, zamachowców na ministra
Umberto Eco (1932-2016)
Umarł Umberto Eco – antropolog, historyk, semiotyk, pisarz, publicysta… W naszych czasach dwóch było tylko, którzy tak umieli poloneza wodzić: Eco oczywiście i Roland Barthes. Pisał Barthes, że kiedy widzi średniowieczną rycinę – rycerz pędzi z proporcem i mieczem, by uwolnić pannę, do której właśnie dobiera się skrzydlaty smok, w głębi skaliste góry, na turniach potworne ptaszyska, a w prawym dolnym rogu sielski pastuszek wyprowadza owieczki na pastwisko – jest w stanie dokonać kompetentnej analizy, co to oznacza
Doping
Wyobraźnia ludzka, czym zresztą jako homo sapiens się szczycę, nie ma granic. Dziennik „L’Equipe” z 9 lutego opisuje, jakie to nowe osiągnięcia techniki służą cyklistom żądnym zwycięstw, pieniędzy i sławy. Pierwszy pomysł to ukryty w ośce (nie znam się na tym zupełnie, więc ewentualnym adeptom odradzam zdawanie się na moją relację) zminiaturyzowany motorek elektryczny. Naładowany na starcie działa tylko godzinę. Trzeba zatem zaoszczędzić go na najtrudniejsze momenty. W tych właśnie finiszowych chwilach działa, jak trzeba –
Wiara w tłum
Zmarł o. Jan Góra OP. Smutno bardzo. Byliśmy zaprzyjaźnieni przez ponad 40 lat. Celebrował mój ślub z Kasią (przepraszam, żeby użyć właściwych terminów: błogosławił małżeństwo). Ach, co to był za ślub! Góra był zawsze urodzonym reżyserem. Zaprogramował muzykę, przygotował czytania, sam poustawiał kwiaty w kościele z mistrzostwem, którego znawcy ikebany mogliby mu pozazdrościć. Dwie osoby uczestniczące w spektaklu od razu się nawróciły. W tak intymnych sprawach nomina sunt odiosa. Szkoda, bo nie byle jakie były to nomina. Potem
Władza jednostki
Przeczytałem w świątecznej „Polityce” wywiad z Donaldem Tuskiem i przeszły mnie zimne dreszcze. W ostatnich wyborach nie głosowałem na kukizkluks- klanowców, ale nie oddałem też kartki za PO. Teraz widzę, że Bóg mnie strzegł. Cóż bowiem mówi Donald Tusk? Wczytajmy się starannie, jak w szkołach każą: co autor miał na myśli. „Życie wewnątrz partii politycznej to nie jest wspólnota dobrego serca, jednego zbiorowego marzenia bez osobistych ambicji. Życie wewnątrz partii to nieustanny proces, bardzo zresztą dobry, walki o wpływy,
Nowy rok
Pradziadkowie nasi, ale i dziadkowie jeszcze, wspomagani mądrością uczonych w medycynie, wierzyli w niszczącą moc onanizmu. Słynny szwajcarski lekarz Samuel Tissot wydrukował w 1760 r. dzieło pt. „Onania”, które będzie miało do początków XX w. ponad 30 (sic!) wznowień i przetłumaczone zostanie na 19 języków. Podług dr. Tissota, masturbacja powoduje: 1. zaniki pamięci, parszywienie zdolności intelektualnych i w konsekwencji debilizm; 2. bezsenność lub sen przerywany przez obsesyjne widma; 3. ogólne osłabienie, depresję i manię
Enigma pod choinką
Ile razy można powtarzać to samo? Na przykład, że tzw. polityka historyczna to contradictio in adiecto – albo historia, albo polityka. Jeżeli dostosowuje się odczytywanie historii do dzisiejszych zapotrzebowań politycznych, ambicji narodowych i sloganów, już w punkcie wyjścia popełnia się fałsz. Niby to proste i elementarne, a jednak „polityka historyczna” niczym potwór z Loch Ness wciąż wysuwa z odmętów cyniczną mordę. Dzisiaj znowu. Na początek drobny przykładzik. Przeczytałem właśnie w „L’Express” (2-8 grudnia 2015 r.) obszerne dossier
Prowadź, wodzu!
I stało się. Jarosław Gowin nie będzie ministrem obrony narodowej. Inny Jarosław wsadził go w drezynę jadącą na boczny tor szkolnictwa wyższego i nauki. Bo kto jeszcze w Polsce się przejmuje wykształciuchami? Krytyczne to, przemądrzałe, kwestionujące wolę ludu… Co z nimi można zrobić? Ostatecznie odebrać dotacje, zmniejszyć budżet, zweryfikować ideologicznie i zapędzić do spowiedzi. A jeżeli nie uzyskają rozgrzeszenia? Jest to pytanie bez odpowiedzi, przynajmniej w najbliższym czasie. Na razie – trzymajmy się faktów – ministrem obrony narodowej
Płacz po lewicy
Tak więc nie będzie lewicy w Sejmie. Wszyscy tam teraz nawzajem się oskarżają, prawią o wojnie domowej, kłótniach personalnych, nielojalnej konkurencji… Pozwolę sobie mieć inne zdanie. Rzecz zaczęła się dużo wcześniej. Mam ogromnie wiele sympatii dla Leszka Millera. Uważam go za człowieka krystalicznie uczciwego, inteligentnego, mającego strategiczną wizję rozwoju Polski. Czego zabrakło? Elementarnego poczucia psychologii wyborców. Piwko z Kuklińskim, przywileje dla ks. Jankowskiego na wydobywanie bursztynu, podatek liniowy… Jakże dobre
Olga na stos
Podobno Olga Tokarczuk ośmieliła się napisać, że my, Polacy, nie zawsze byliśmy wzorowo poczciwi, a wręcz odwrotnie – pełno w naszej szlachetnej historii pogardy i nienawiści do mniejszości narodowych czy sąsiadów, a niejednokrotnie od słów i przesądów przechodzono do złowrogich czynów. Spotkał ją oczywiście zdecydowany odpór ze strony „prawdziwych Polaków”, wyrażający się m.in. listami z inwektywami i pogróżkami. Jest to dosyć paradoksalne. Czemu zaprzeczać owym negatywnym uczuciom, skoro propaguje je właśnie nasza najbardziej patriotyczna literatura? Jak Henryk Sienkiewicz









