Depresja – bunt przeciw neoliberalizmowi

Depresja – bunt przeciw neoliberalizmowi

Warszawa 22.11.2022 r. Cveta Dimitrova -Psychoterapeutka i filozofka. Zalozycielka osrodka Znaczenia. fot.Krzysztof Zuczkowski

Trudno szukać oparcia w innych ludziach, ponieważ pogłębiają się rozmaite podziały i antagonizmy Cveta Dimitrova – filozofka i psychoterapeutka z ośrodka „Znaczenia. Psychoterapia”, współautorka podcastu „Nasze wewnętrzne konflikty” Według WHO w 2030 r. depresja będzie najczęściej diagnozowaną chorobą na świecie. Jak należy patrzeć na tę prognozę? – Mówiąc o prognozach WHO, myślimy o depresji jako o przypadłości, z którą przyjdzie nam się mierzyć w wymiarze medycznym. Przez ostatnie dekady podążamy w kierunku myślenia, że jest to choroba podobna do schorzeń somatycznych. Natomiast w mojej opinii depresja – choć znajduje odzwierciedlenie w procesach biochemicznych i można o niej myśleć w kategoriach choroby – jest zarazem czymś, co mieści w sobie tak wiele znaczeń i doświadczeń natury psychologicznej, że bardzo trudno redukować ją tylko do takiej dolegliwości jak grypa. Depresja charakteryzuje się zestawem różnych przeżyć. Jest to także szczególny sposób doświadczania rzeczywistości, a więc nie tylko choroba rozumiana jako coś, co przychodzi z zewnątrz. Gdzie możemy szukać przyczyn powszechności występowania depresji? – Upatrywałabym ich nie tylko w procesach wewnątrzpsychicznych, ale także w sposobie, w jaki urządziliśmy sobie świat – m.in. w rozwoju kapitalizmu, przede wszystkim jego ekstremalnej wersji, jaką jest neoliberalizm. Chodzi o towarzyszącą mu nasilającą się indywidualizację, poczucie braku oparcia w systemach społecznych, pogłębiające się nierówności. Nie do pominięcia jest też kontekst bardzo daleko posuniętej niepewności, dotyczącej chociażby kryzysu klimatycznego. Depresjogenne społeczeństwo jest więc bardziej symptomem tego, co się z nami dzieje na poziomie społecznym, niż zjawiskiem, o którym możemy myśleć w sposób odseparowany. Coraz gorzej sobie radzimy czy coraz lepiej rozpoznaje się depresję? – Te dwie rzeczy idą w parze. Faktem jest, że świat psychoterapeutyczno-psychiatryczny posługuje się różnymi narzędziami do diagnozowania depresji. Kryteria te ujęte są głównie w amerykańskiej „biblii diagnostycznej”, czyli DSM, i zmieniają się z upływem czasu. Przez to, że dziś mamy instrumenty medyczne (które też czemuś służą, bo psychiatra musi się posługiwać jakimiś narzędziami), zarazem zatraca się całe kontinuum, na jakim leży to bardzo jednostkowe doświadczenie. Bo możemy mieć do czynienia z różnymi łagodnymi formami depresji, czasem kojarzonymi z melancholią, przejściowymi i okresowymi spadkami nastroju, ale też z bardzo zaawansowaną i pogłębioną formą choroby, która może prowadzić do samobójstwa. Proszę zwrócić uwagę, że choć jest wciąż tym samym zjawiskiem, to jego manifestacje i konsekwencje mogą być skrajnie różne. Jako jedną z przyczyn pogłębiającej się depresyjności społeczeństwa wymieniła pani niepewność. Dlaczego to tak ważny aspekt? – Żyjemy w skrajnie niestabilnym świecie, w którym nagromadziło się tak dużo zagrożeń, że jest to trudne do objęcia i przepracowania przez ludzki umysł. Jeżeli dodamy do tego ciężar przekonania, że to od nas całkowicie zależy, czy sobie radzimy, czy nie (na przykład społecznie czy ekonomicznie) i że to na nas spoczywa odpowiedzialność za kryzys klimatyczny, przestajemy szukać sensu tego, co stoi za naszym psychicznym cierpieniem. Co jeszcze wpływa na naszą skłonność do depresji? – Niemałe znaczenie ma kwestia atomizacji, czyli rozpadu więzi międzyludzkich wskutek procesów prowadzących do erozji zaufania społecznego, także kładzenie nacisku na rywalizację, konkurencję, która wytwarza potworną presję. Współcześnie bardzo trudno jest szukać oparcia w innych ludziach czy w różnych formach wspólnotowości, ponieważ pogłębiają się rozmaite podziały i antagonizmy. To powoduje nasilające się poczucie izolacji. A im więcej izolacji, tym więcej depresji. W doświadczeniu depresyjnym bardzo mocno obecne jest nie tylko poczucie osamotnienia, ale też głęboki samokrytycyzm – pretensja do siebie, że nie daję rady, że nie jestem w stanie obracać się w kołowrotku, w jakim kręci się świat. Żyjemy w kulturze, w którą wpisane jest przekonanie, że każdy jest kowalem własnego losu. – Należy zadać pytanie, czy „coś jest nie tak” jest z osobą, która cierpi, czy może ze sposobem, w jakim zorganizowane są nasze życia. A może wyznaczane przez nas standardy są czymś skrajnie nieadekwatnym, ponieważ człowiek nie jest istotą całkowicie niezależną od innych. A to „bycie kowalem własnego losu” przekonuje nas, że zależność od innych jest zbyt niebezpieczna. Czy do prognozy WHO przyczyniają się również globalne zjawiska, które nas wszystkich dotykają w mniejszym lub większym stopniu? Mam na myśli pandemię oraz katastrofę klimatyczną. – To prawda, że niestabilność, w której trudno jest projektować swoją przyszłość, pogłębia doświadczenie depresyjne.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2023, 2023

Kategorie: Psychologia, Wywiady