Geopolityka to nie fantastyka

Geopolityka to nie fantastyka

Na początku lat 70. Wojciech Młynarski napisał tekst piosenki „Co by tu jeszcze sp… panowie, co by tu jeszcze?”. Właściciele obecnej Polski chyba zapomnieli, że sytuacja geopolityczna nie jest dana raz na zawsze. I tak, mówiąc słowami poety, sp… ją koncertowo. I relacje z Brukselą, i te z Waszyngtonem.

Waszyngton… Wysłali obraźliwą depeszę do nowego prezydenta USA, byli ostatnimi, którzy pogratulowali mu wygranej, otwarcie mówili, że dogrywka wyborów, sądowa i uliczna, spowoduje wygraną ich kandydata, czyli poprzedniego prezydenta. Mówili językiem najbardziej skrajnych zwolenników Trumpa.

Następnie chcieli (i chcą nadal) zabrać firmie z USA jej własność. A teraz dziwią się, że USA poparły Niemcy i ich, wspólny z Rosją, projekt gazociągu. I to nawet nie informując o tym Polski. Jak postępują państwa mające dyplomację po takich błędach przed wyborami, w ich trakcie i po nich? Zmieniają ambasadora! Zwalają wszystko na starego (choć dobrze wiadomo, że działał zgodnie z instrukcjami), a do Waszyngtonu jedzie nowy wysłannik. Czysta karta! Wiemy, że ławka PiS jest krótka, że trzeba by znaleźć kandydata wiarygodnego dla demokratów, choćby po to, żeby go wysłuchali, gdy będzie przedstawiał polskie argumenty. Tyle że w Polsce stanowisko, funkcja i prestiż ambasadora zostały tak zdeprecjonowane, że wiarygodnych i profesjonalnych kandydatów brak.

Właściciele obecnej RP wydają się nie zdawać sobie sprawy, że pozycja geopolityczna Polski może jeszcze się pogorszyć. Co dla USA jest największym wyzwaniem w polityce międzynarodowej? Oczywiście rosnąca pozycja Chin. Dlatego Ameryka próbuje ją równoważyć poprzez dobre stosunki z państwami Azji Południowo-Wschodniej, np. z Wietnamem, który obecnie znacznie bardziej obawia się północnego sąsiada niż USA.

Prędzej czy później USA będą musiały się dogadać w tej sprawie i z Rosją, dla której Chiny są może jeszcze nie strategicznym, ale już taktycznym zagrożeniem. Również ze względu na długość granicy (ponad 5 tys. km), masowe osiedlanie się Chińczyków na Syberii czy gospodarcze partnerstwo Rosji jako wyłącznego dostawcy surowców. A jeżeli tak, jeżeli zacznie być realizowane odwrócenie gry Kissingera, to będziemy wspominać amerykańskie poparcie dla gazociągu jako miłe pieszczoty.

Kilka tygodni temu pisaliśmy o wizycie ministra Raua w Pekinie. Był on tam w tym samym dniu co minister spraw zagranicznych Serbii. Po tych wizytach minister spraw zagranicznych Chin Wang Yi oświadczył, że jego kraj jest zainteresowany pragmatyczną współpracą z państwami naszego regionu. Ale współpracą geostrategiczną i w dziedzinie bezpieczeństwa już nie. Wytykaliśmy Rauowi, że w ten sposób chiński minister go wkopał, ujawniając jakieś zbyt daleko idące deklaracje. Być może chciał uspokoić Amerykanów… Albo dać sygnał: to jest wasze, tego nie ruszamy, ale to jest nasze! I tu np. pokazał obszar wokół ChRL. A jeśli był to sygnał dla Rosji, że Chiny nie będą ingerować geopolitycznie w jej byłą strefę wpływu? Bo przecież nadal jesteśmy geograficznie znacznie bliżej Rosji niż USA.

Geopolityka to nie fantastyka.

Wydanie: 2021, 39/2021

Kategorie: Aktualne, Kronika Dobrej Zmiany

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy