Guzika nie oddamy

Guzika nie oddamy

Tytu? tematu: Przekazanie wojsku szkolnej eskadry lotniczej, ufundowanej przez LigÍ Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej oraz FundacjÍ im. Iwirki i Wigury w Warszawie Kliknij, aby powiekszyc Opis obrazu: Fragment uroczystoúci. Widoczni m.in.: marsza?ek Edward Ćmig?y-Rydz (z lewej), prezydent RP Ignacy Moúcicki (w g?Íbi z prawej). Data wydarzenia: 1936-05 Miejsce: Warszawa Osoby widoczne: Ignacy Moúcicki, Edward Rydz-Ćmig?y, Osoby niewidoczne: Has?a przedmiotowe: lotnictwo wojskowe, dary, Inne nazwy w?asne: Liga Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej, Zak?ad fotograficzny: Autor: Zespů?: Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji Sygnatura: 1-W-3066-3

Edward Rydz-Śmigły był uważany za wielkiego polityka, bo mówił to, co ludzie chcieli słyszeć. Tymczasem jego koncepcje obronne grzeszyły podstawowym błędem Hasła: „Nie oddamy nawet guzika” oraz „Silni, zwarci, gotowi” miały przekonywać Polaków o sile militarnej II RP w obliczu nadchodzącej pod koniec lat 30. XX w. konfrontacji z Niemcami hitlerowskimi oraz mobilizować ich do wyrzeczeń i ofiarności na rzecz modernizacji sił zbrojnych. Aż do wybuchu wojny społeczeństwo polskie wierzyło w zapewnienia władz o sile swojego państwa oraz niezawodności jego sojuszy. Dlatego klęska wrześniowa była nieprawdopodobnym szokiem. Stwierdzenie „Nie oddamy guzika” padło cztery lata przed wrześniem 1939 r. Wypowiedział je 6 sierpnia 1935 r. na XII Zjeździe Związku Legionistów Polskich Edward Rydz-Śmigły, wtedy jeszcze generał dywizji. W tamtym przemówieniu stwierdził m.in.: „Płonne są rachuby na słabość Polski jej wrogów. (…) Nie tylko nie damy całej Polski, ale nawet guzika”. Wypowiedź ta została sprowokowana przez pojawiające się już wtedy sugestie niemieckie, że Polska powinna wyrazić zgodę na przeprowadzenie przez swoją część Pomorza eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej łączącej Niemcy z Prusami Wschodnimi (tzw. polski korytarz). Cztery lata później te sugestie przekształciły się w otwarte żądania niemieckie. Stanisław Cat-Mackiewicz w książce „O jedenastej – powiada aktor – sztuka jest skończona. Polityka Józefa Becka” (Londyn 1942) następująco skomentował słowa Śmigłego-Rydza: „Polacy są jak piękna kobieta kochająca się w durniach. Człowiek inteligentny jest u nas z reguły nielubiany i nie budzi zaufania. Natomiast iluż ludzi zupełnie niemądrych korzystało w Polsce z ogromnego autorytetu osobistego. (…) Rydz mówił: »nie oddamy nawet guzika«, mając na myśli Gdańsk, ale nie miał zielonego pojęcia o technice politycznej i dyplomatycznej, która by mogła nam Gdańsk zabezpieczyć. W tych sprawach Rydz był naiwny jak nowo narodzone dziecię lub cielę średniej wielkości. Nie lubił i nie dowierzał Niemcom, nie lubił i nie dowierzał Beckowi, o jakichś rozmowach z Rosjanami również nie chciał słyszeć. Był to więc system przepełniony najlepszymi życzeniami i uczuciami. Ponieważ mówił to, czego wszyscy chcieli, więc Polacy mieli do niego zaufanie jako do wielkiego polityka. Zjawisko stale dające się obserwować w naszym narodzie”. Największe niebezpieczeństwo W 1935 r. Edward Rydz-Śmigły był już generalnym inspektorem sił zbrojnych. Mianowany został na to stanowisko w nocy z 12 na 13 maja 1935 r., zaraz po śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego. Buławę marszałkowską otrzymał od prezydenta Ignacego Mościckiego 10 listopada 1936 r. Jednocześnie – na podstawie sprzecznego z konstytucją okólnika premiera Felicjana Sławoja-Składkowskiego z 13 lipca 1936 r. – został uznany za drugą, po prezydencie, osobę w państwie. Sam Józef Piłsudski nie cenił wysoko Rydza-Śmigłego. Tak pisał o swoim następcy: „Nie dałby sobie rady w obecnym czasie z rozkapryszonymi, przerośniętymi ambicjami generałami, nie jestem pewien jego zdolności operacyjnych w zakresie prac Naczelnego Wodza i umiejętności mierzenia sił nie czysto wojskowych, lecz całego państwa swego i nieprzyjacielskiego”. Mając silną pozycję w państwie i obozie władzy, Rydz-Śmigły przyjął na siebie główną odpowiedzialność nie tylko za przygotowania obronne kraju, ale też za jego politykę. Zarówno Trzecia Rzesza, jak i ZSRR rozpoczęły przygotowania wojenne znacznie wcześniej niż Polska i prowadziły je o wiele skuteczniej. Nie było to winą Rydza-Śmigłego, ale jego poprzednika, który nie rozumiał konieczności modernizacji armii. Nie bez znaczenia były też ograniczone w tym zakresie możliwości ekonomiczne II RP. Spóźnione o wiele lat przygotowania obronne zostały jednak naznaczone błędami, za które odpowiedzialność ponosił już tylko sam marszałek Śmigły. Na rok przed śmiercią – w kwietniu 1934 r. – Józef Piłsudski zwołał w Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych naradę najwyższych dowódców. Wzięło w niej udział 15 generałów i czterech pułkowników. Piłsudski postawił im tylko jedno pytanie: które z państw jest bardziej niebezpieczne dla Polski – ZSRR czy Niemcy? Na odpowiedź wyrażoną na piśmie bez wzajemnej konsultacji i z uzasadnieniem dał im miesiąc. Tylko trzech zapytanych – wśród nich Rydz-Śmigły – wskazało na ZSRR, trzech nie miało wyrobionego zdania, a 13 stwierdziło, że największym zagrożeniem są hitlerowskie Niemcy. Zgodnie z własnym przekonaniem, objąwszy po Piłsudskim władzę nad wojskiem, Rydz-Śmigły wydał w maju 1936 r. wytyczne do opracowania planu operacyjnego „Wschód”, czyli planu wojny

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 35/2018

Kategorie: Historia