Ja was jeszcze nauczę!

Ja was jeszcze nauczę!

04.06.2020 Warszawa Sejm 12. posiedzenie Sejmu IX kadencji fot.Jacek Dominski/REPORTER N/z: Przemyslaw Czarnek

Giertych, Zalewska, Czarnek – szaleństwo prawicowej edukacji Konserwatywne kontrrewolucje w edukacji z pisaniem na nowo historii stają się światowym trendem. Na tym tle polska prawicowa myśl edukacyjna wypada niespójnie. Każdy kolejny minister tańczy bowiem w rytm organizacji, która go ukształtowała. Roman Giertych, były prezes Młodzieży Wszechpolskiej i Ligi Polskich Rodzin, tańczył ich tango. Anna Zalewska tkwiła w miłosnym uścisku tanga z PiS. Przemysław Czarnek wykonuje akrobacje z Ordo Iuris. Różnica jest w natężeniu oporu społecznego. Gdy ministrem edukacji miał zostać Giertych, protestowali uczniowie. Gdy Zalewska zaczęła likwidować gimnazja, mało kto wierzył, że zawróci kijem Wisłę. Protesty były symboliczne. Gdy minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek wygłasza kolejne światopoglądowe farmazony, środowisko edukacyjne i naukowe milczy. Do którego momentu pozwolimy posunąć się ideologicznemu szaleństwu? Bo trzeba sobie jasno powiedzieć: to jest szaleństwo. A potem pora na refleksję, który z sukcesów Przemysława Czarnka po ośmiu miesiącach kierowania ważnym resortem uznać za spektakularny. Może ten: do liceów i techników w całym kraju trafiło 70 tys. egzemplarzy dzieła „Genesis. Początek życia człowieka” opracowanego przez Fundację Małych Stópek, organizację pro-life? A może jednak ten: 187 mln zł na wynagrodzenia dla nauczycieli prowadzących zajęcia wspomagające po powrocie uczniów do nauczania stacjonarnego? Minister osobiście szacuje, że z zajęć skorzysta 3,4 mln uczniów. Rachunek jest prosty: 55 zł na ucznia. A może jeszcze ten dotyczący zespołu ekspertów ds. podręczników do języka polskiego, historii i WOS? Na 15 z nich siedmiu jest z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, macierzystej uczelni ministra, oprócz nich nauczyciele ze szkół katolickich. Eksperci owi pragną zadbać, by uczniowie poznali papieży, duchownych i świętych, dzięki którym wiara chrześcijańska przetrwała, a Kościół katolicki budował polską tożsamość narodową. Na deser warto byłoby skonsumować następujący sukces: 9 czerwca resort edukacji przygotował projekt noweli rozporządzenia ws. podstaw programowych w szkołach ponadpodstawowych. Z listy lektur znikną m.in. poezja Marcina Świetlickiego i „Mała apokalipsa” Tadeusza Konwickiego „ze względu na niejednoznaczne przesłanie płynące z utworu”. Resort pragnie również wykreślenia „Mitologii” Jana Parandowskiego w części dotyczącej Rzymu. Lista lektur akcentuje natomiast dzieła Jana Pawła II i kard. Stefana Wyszyńskiego. Plus Zofia Kossak-Szczucka i jej „Pożoga” oraz woluminy Ferdynanda Ossendowskiego, dla niezorientowanych – antykomunisty, działacza politycznego, naukowego i społecznego. Zmianami lektur na łamach „Naszego Dziennika” zachwycają się m.in. Barbara Nowak, małopolska kurator oświaty znana z patriotyczno-narodowego-homofobicznego zacięcia, oraz dr Andrzej Mazan, dyrektor Kolegium św. Rodziny w Łomiankach i dyrektor merytoryczny w Fundacji Dobrej Edukacji Maximilianum, który potępia wszelkie „odrealnione lektury” na rzecz tych utrzymanych w duchu „realizmu, historii, polskiego oglądu świata”. Tu doskonale sprawdzą się jego zdaniem „Zapiski więzienne” kard. Wyszyńskiego. Nie ma co sięgać po Borowskiego, Nałkowską czy innego Gombrowicza, gdzie „negowana jest istota człowieczeństwa”. Należy też wywalić lektury z magią i fantastyką, np. „Sposób na Elfa” Marcina Pałasza czy „Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi” Rafała Kosika, lekturę obowiązkową w klasach IV-VI, bo w nich brakuje „związania dziecka ze światem”. A prof. Piotr Jaroszyński, filozof wywodzący się – a jakże – z KUL, wykładający w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu o. Rydzyka i zasiadający w Radzie Naukowej tejże uczelni, zauważa, że świetni dla licealistów będą Rodziewiczówna i Sienkiewicz. Kto za ministerialnymi plecami? Zanim Przemysław Czarnek został pierwszym nauczycielem w Polsce, z edukacją miał tyle wspólnego, że skończył szkoły, jego dzieci się uczą, a żona jest doktorem biologii, wykłada na KUL (robi więc karierę akademicką, mimo że zdaniem męża kobieta została powołana przez pana Boga, by rodzić dzieci). Jako poseł od listopada 2019 r. do października 2020 r. zasiadał w trzech komisjach, żadna nie była komisją edukacji i nauki. Złożył pięć interpelacji, 30 razy zabrał głos: ani razu o edukacji. Jarosław Kaczyński uznał jednak takie doświadczenie za wystarczające, by Czarnkowi z dorobkiem wojewody lubelskiego powierzyć edukację i naukę. Wyraziste poglądy Czarnka: homoseksualiści są okropni, dzieci należy karcić fizycznie, sprawdziły się w mateczniku na Lubelszczyźnie, sprawdzać się zaczęły w wielkiej polityce. Gdy po bolesnej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 25/2021

Kategorie: Kraj