Lew(icow)y czerwcowy

Lew(icow)y czerwcowy

Mieliśmy w ubiegłym stuleciu trzy wielkie momenty państwowotwórcze – rok 1918, 1945 i 1989. Każdy był w głównej mierze dziełem ludzi lewicy Wiek XX był dla Polaków czasem niezwykłym. Dwa razy, po każdej z wojen światowych, budowaliśmy własną państwowość. O ile ten pierwszy proces, zapoczątkowany utworzeniem niesuwerennego Królestwa Polskiego przez okupantów w listopadzie 1916 r., zakończył się powstaniem państwa całkowicie niepodległego, o tyle Polska powstała po II wojnie światowej na pełną suwerenność musiała czekać aż 45 lat. Mieliśmy zatem w ubiegłym stuleciu trzy wielkie momenty państwowotwórcze, znaczone symbolicznymi datami: 1918, 1945 i 1989. W powszechnej świadomości Polaków nie istnieje jakże oczywisty fakt, że każdy z tych trzech momentów był w głównej mierze dziełem ludzi lewicy. II Rzeczpospolitą budowali przede wszystkim działacze polityczni i wojskowi wywodzący się z PPS, z Józefem Piłsudskim na czele. Z kolei powojenna Rzeczpospolita Polska, która z czasem zyskała przymiotnik Ludowa, choć narodziła się z woli Stalina i jego zachodnich aliantów, była dziejowym osiągnięciem polskiej lewicy komunistycznej, do której dołączyło wielu przedwojennych socjalistów. Ta sama lewica, która dzierżyła władzę w PRL, z jednej strony strzegła ideologicznych dogmatów narzuconych z Moskwy, ale z drugiej konsekwentnie poszerzała sferę niezależności Polski

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2021, 24/2021

Kategorie: Opinie