Naćpani, pijani, bez uprawnień

Naćpani, pijani, bez uprawnień

Kierowcy z aplikacji polują na kobiety. Policyjna akcja potwierdza doniesienia PRZEGLĄDU

Jedna piąta gwałtów zgłaszanych w Warszawie zdarza się w taksówkach na aplikację. I z roku na rok jest coraz gorzej. Od 2016 do 2022 r. było w prokuraturze 69 spraw dotyczących przestępstw o charakterze seksualnym wobec kobiet korzystających z taksówek zamawianych przez aplikację. A tylko w tym roku zarejestrowano już 32 tego rodzaju przestępstwa. Taką informację przekazała Aleksandra Gajewska, posłanka Platformy Obywatelskiej, która od kilku miesięcy zajmuje się tym tematem i otrzymała właśnie od prokuratora generalnego odpowiedź na interwencję dotyczącą skali zjawiska przemocy seksualnej wobec kobiet.

O przypadkach gwałtów i molestowań w taksówkach na aplikację od miesięcy piszą kolejne media. W PRZEGLĄDZIE (nr 35/2022) Andrzej Dryszel alarmował, że platformy przewozowe i jeżdżący dla nich kierowcy są poza jakąkolwiek kontrolą. Zwracał uwagę, że jednym z największych zagrożeń jest system, który pozwala kierowcom na anonimowość.

Lawina zgłoszeń o gwałtach ruszyła na początku roku po wyznaniu Noemi Sopolińskiej, która publicznie opisała, jak molestował ją kierowca Bolta. „Cały czas czuję tę jego rękę, widzę jego twarz, jak zamykam oczy, i słyszę jego głos, czuję obrzydzenie do niego, do Was, jako do firmy Bolt, i co najgorsze do siebie”, pisała na Facebooku 28-latka.

Wreszcie na te sygnały zareagowała policja. W ostatnim tygodniu października w Warszawie przeprowadzono szeroko zakrojoną akcję kontrolną, w wyniku której wylegitymowano niemal 200 kierowców i wystawiono mandaty na prawie 8 tys. zł. Pod nocnymi klubami zatrzymano 12 cwaniaków, którzy polowali na pijanych klientów. Prawie wszyscy to obcokrajowcy. Podaje to w wątpliwość skuteczność szkoleń dla kierowców, rozpoczętych przez Ubera i Bolta po ujawnieniu fali napaści na kobiety. Na tych szkoleniach kierowcom ze Wschodu czy Południa tłumaczy się, że nie należy dotykać ciała pasażerek, chwytać ich, obejmować, głaskać, oraz że krótka spódnica i dekolt nie oznaczają, iż młoda Polka wsiadająca samotnie nocą do auta na aplikację marzy o przeżyciu erotycznej przygody z kierowcą.

„Jeździsz, jak chcesz, ile chcesz i kiedy chcesz”, zachęcali do pracy w ich firmach pierwsi przewoźnicy na aplikację wchodzący do Polski w 2014 r. Po ośmiu latach widać, że to hasło było prorocze, bo kierowcy, którzy pracują dla platform organizujących przejazdy, znajdują się poza wszelką kontrolą, zarówno państwa, jak i samych korporacji, choć akurat tym ostatnim jest to na rękę. Na łamach PRZEGLĄDU Andrzej Dryszel alarmował, że przewóz osób często wykonują kierowcy, którzy nie mają uprawnień do prowadzenia pojazdów lub nie przeszli badań psychologicznych. Wyniki policyjnej kontroli potwierdzają wszystkie wnioski naszego autora. Część zatrzymanych kierowców była pijana albo pod wpływem narkotyków. Inni albo nie posiadali żadnych uprawnień, albo mieli przy sobie dokumenty fałszywe lub pochodzące z przestępstwa. Najbardziej zatrważający jest jednak komentarz dla portalu RMF FM jednego z funkcjonariuszy. Kierowcy mieli polować na pijanych klientów pod nocnymi klubami. Mundurowy stwierdził, że grupa kierowców działała jak spółdzielnia. Mieli podzielić się rewirami, by odbierać osoby z poszczególnych lokali. „Celem są najczęściej kompletnie pijane kobiety opuszczające kluby. Czasami wygląda to jak polowanie”, podkreślił funkcjonariusz. W lipcu informowaliśmy, że w samej Warszawie przypadek gwałtu lub molestowania przez kierowcę z aplikacji zdarza się przynajmniej raz w tygodniu.

Połączone siły Wydziału Kryminalnego Komendy Stołecznej Policji, Wydziału do walki z Handlem Ludźmi Biura Kryminalnego KGP i Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej w nocy rozstawiły posterunki w okolicy popularnych warszawskich klubów. Dodatkowo działały też mobilne zespoły funkcjonariuszy. Kierowcy na aplikację byli poddawani szczegółowej kontroli. W sumie skontrolowano 189 osób i 177 pojazdów. Zatrzymano 12 kierowców i odholowano 13 samochodów. Rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji insp. Mariusz Ciarka podkreśla, że akcja była konieczna ze względu na wzrastający odsetek przestępstw i wykroczeń popełnianych przez kierowców taksówek na aplikację.

Rzecznik mówi o efekcie psychologicznym, jaki mogła w jego ocenie przynieść przeprowadzona akcja: „Dodatkowo wzrosła świadomość kierowców trudniących się przewozem osób, głównie cudzoziemców, że znajdują się oni pod kontrolą i wszelkie popełniane przez nich przestępstwa i wykroczenia spotkają się z natychmiastową i nieuchronną reakcją policji”.

Po akcji policyjnej głos zabrały w mediach firmy świadczące usługi przewozu na aplikację, chociaż funkcjonariusze nie ujawnili, dla kogo pracowali zatrzymani kierowcy. Biuro prasowe Ubera wręcz chwali się: „Bezpieczeństwo pasażerów, kierowców i innych uczestników ruchu drogowego w miastach, w których działamy, jest najważniejsze. W tym duchu Uber współpracuje tylko z licencjonowanymi partnerami, a od kierowców wymaga przedstawienia wymaganych dokumentów, takich jak ważne prawo jazdy, dowód osobisty, paszport czy zaświadczenie o niekaralności”.

W podobnym tonie wypowiada się rzeczniczka Bolta Marta Kurkowska, która podkreśla, że również jej firma wymaga zaświadczenia o niekaralności, dokumentów identyfikacyjnych kierowcy, kopii prawa jazdy oraz kopii dowodu rejestracyjnego. Obydwie platformy mają też dysponować systemem weryfikacji kierowców w czasie rzeczywistym, pozwalającym na sprawdzenie, czy osoba, która siedzi za kółkiem, to ten sam człowiek, który zarejestrował się na platformie.

Skoro jest tak dobrze, to skąd się wzięli kierowcy zatrzymani za brak dokumentów lub posiadanie fałszywych? Jak widać, to uprawianie zwykłego pustosłowia, które mieści się w strategii marketingowej platform oferujących przejazdy na aplikację. Warto zauważyć, że po każdej niebezpiecznej dla pasażerek i pasażerów sytuacji firmy posypują głowę popiołem i zapowiadają kolejne zmiany. Realną nadzieję na zmianę może dawać jedynie skromna zapowiedź mundurowych po udanej akcji. „Policja nie wyklucza prowadzenia podobnych działań w przyszłości, nie tylko w Warszawie, ale również w innych miastach w kraju”, mówi insp. Mariusz Ciarka.

k.wawrzyniak@tygodnikprzeglad.pl

Wydanie: 2022, 45/2022

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy