Okno możliwości

Okno możliwości

Warszawa 22.02.2022 r. Agnieszka Legucka - Analityczka - Polski Instytut Spraw Miedzynarodowych. fot.Krzysztof Zuczkowski

Rosja na zawsze utraciła Ukrainę Dr hab. Agnieszka Legucka – profesor Akademii Finansów i Biznesu Vistula, analityczka ds. Rosji w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Do 2016 r. związana z Akademią Obrony Narodowej. Autorka takich publikacji jak „Polityka wschodnia Unii Europejskiej”, „Geopolityczne uwarunkowania i konsekwencje konfliktów zbrojnych na obszarze poradzieckim”. Zaskakująca jest determinacja, z jaką Rosja chce podporządkować sobie Ukrainę… – Rosja, jak przyznaje wielu rosyjskich badaczy i pisarzy, zafiksowała się na punkcie Ukrainy. To perła w koronie ich imperialnego myślenia. A z kolei Władimir Putin marzy, by zapisać się na kartach historii jako ten przywódca, który przywrócił ją Rosji. Rozumiem, że Rosja chce mieć Ukrainę, ale zaskakuje mnie metoda. Dlaczego robi to, najeżdżając ją? – Wszystko wskazuje na to, że chce skorzystać z okna możliwości, które ma, a które może nie pojawić się w przyszłości. Teraz albo nigdy Jakiego okna możliwości? – To okno możliwości pojawiło się z kilku powodów. Po pierwsze, Rosjanie uważają, że Ameryka, a tak naprawdę generalnie Zachód jest słaby. Bo już wielokrotnie poszedł Rosji na ustępstwa. A teraz jest szczególnie słaby. Zwłaszcza po wycofaniu się Amerykanów z Afganistanu. Rosjanie doszli do wniosku, że Afganistan był cmentarzyskiem imperium radzieckiego, więc będzie też cmentarzyskiem imperium amerykańskiego. Mieliśmy również wydarzenia z 6 stycznia 2021 r., czyli atak na Kapitol. To są te znaki, które uznali za kwintesencję rozkładania się Zachodu. Do tego pewnie dochodzi brexit. – Brexit, pandemia, nieumiejętność poradzenia sobie z falą imigrantów, polaryzacja wewnątrz Zachodu – to wszystko spowodowało, że w Rosji stwierdzono, że teraz wystarczy tylko trochę pomóc, pchnąć tę kulę i ona sama potoczy się w przepaść. A wtedy zapanuje kolejna sprawiedliwość dziejowa, rewanżyzmu autorytarnych reżimów, koalicji Rosjan z Chinami triumfującej nad zgniłym Zachodem. Koalicji Rosjan z Chinami? – Rosja podczepiła się pod Chiny, uznając, że musi się podczepić pod silniejszego gracza. Na jakiś czas zaakceptować rolę słabszego juniora-partnera, bo jest słabsza od Chin. A przy tym przyjęła bardzo ważny wniosek, dla elity chyba kluczowy: że rosyjskiej elicie zagraża system demokratyczny. Władimir Putin panicznie obawia się wszystkich kolorowych rewolucji, demokratycznych wyborów itd. Zły sen, czyli kolorowe rewolucje W roku 2014 na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Putin przestrzegał przed kolorowymi rewolucjami. Mówił, że dla Rosji jest to „lekcja i ostrzeżenie”. I deklarował: „Musimy uczynić wszystko, co możliwe, żeby nic podobnego nie wydarzyło się w Rosji”. – Kolorowe rewolucje, Majdan w Kijowie, protesty na Białorusi, protesty w Kazachstanie – wszystko to jest uznawane przez Władimira Putina za zagrożenie egzystencjalne. Dla siłowików czy dla Putina? – I dla Putina, i dla siłowików. To jest taki zbiorowy Putin. Elita władzy w Rosji uważa, że zagrożeniem dla niej jest demokracja, natomiast to, co płynie od reżimu chińskiego, autorytarnego – zagrożeniem nie jest. Gdzieś tam w przyszłości – być może. Ale nie teraz. W związku z tym mamy bliskie kontakty, współpracę między Chinami i Rosją. Ta koalicja jest dziś bardzo silna, z uwagi na wspomniane okno możliwości. Bo uznali, że Zachód jest słaby. – Są i inne elementy składające się na to przekonanie. Europa wciąż jest uzależniona od rosyjskich surowców energetycznych. Rosja może powiedzieć: zakręcamy kurki. Są też elementy polityczne. Wybory w Niemczech i zmiana władzy oraz towarzyszące temu turbulencje. Zbliżające się wybory we Francji. To wszystko są czynniki, które dla Rosji – tak pewnie kalkulowano na Kremlu – mogą się zmienić na niekorzyść. Europa za jakiś czas poradzi sobie z niedoborem gazu, Zachód się skonsoliduje… W związku z tym Władimir Putin stanął przed wyborem: albo teraz, albo później, ale wtedy może być dużo trudniej. Ultimatum, czyli plan Putina Zdecydował się więc zagrać i o Ukrainę, i o nowy układ sił. Taka jest przecież treść ultimatum z 17 grudnia, w którym Rosja domagała się nie tylko gwarancji, że Ukraina nigdy nie wejdzie do NATO, ale i „demilitaryzacji” wschodniej flanki NATO, z Polską na czele. – To newralgiczny moment, bo Rosjanie postawili ultimatum nie do przyjęcia dla Zachodu. Nie tylko dlatego, że mówiło ono, że nie wolno rozszerzać NATO na Ukrainę i Gruzję, bo część państw zachodnich mogłaby nawet na to przystać. Kazus Gruzji to potwierdza. – Ale Rosja

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 10/2022, 2022

Kategorie: Kraj