Picasso odkrywany na nowo

Picasso odkrywany na nowo

Reproduktion: Rheinisches Bildarchiv, Köln

Wystawa w Museum Ludwig dla publiczności jest jak trzęsienie ziemi  Korespondencja z Kolonii Na tyłach kolońskiej katedry znajduje się konglomerat obiektów kultury, w tym muzeum sztuki współczesnej, Museum Ludwig. To tu do końca stycznia można oglądać wystawę poświęconą Pablowi Picassowi, a raczej temu, jak kolonizowano i dzielono jego twórczość w RFN i NRD. „Der geteilte Picasso”, „Picasso Shared and Divided”, Picasso dzielony i podzielony – tak zatytułowano ekspozycję, której pomysłodawczynią i kuratorką jest dr Julia Friedrich. – Przyjrzałam się bliżej Picassowi i odkryłam wiele rzeczy, o których nie wiedziałam, jak to, że był członkiem partii komunistycznej. A jeśli ja, człowiek z branży, nie wiem, to ile osób także nie wie? Interesowało mnie pytanie, dlaczego – wyjaśnia Julia Friedrich. Wystawa niejako stawia też pytanie, kim był Picasso dla Niemców po obu stronach żelaznej kurtyny, i sygnalizuje, jak jego sztuka była używana, odbierana, oswajana lub odrzucana, w zależności od systemu. Jak Picassa zaszeregowano w świecie jako „artystę” i „aktywistę politycznego” i chciano widzieć tego albo tamtego. „Może to się zdawać wam dziwne, ale nie ma dwóch Picassów, jest tylko jeden!”, mówił sam bohater w Londynie w 1955 r. – Na Zachodzie uważano, że funkcją jego sztuki jest sztuka. Owszem, były „Guernica” i „Masakra w Korei”, ale tu traktowano je jako wyjątki. Odwrotnie niż na Wschodzie. Tu był komercjalizowany, popularyzowany, używano jego nazwiska, nie sztuki, Picasso to marka. Dobrze na nim zarabiano – tłumaczy kuratorka. Cenzurowano go. W Mediolanie w 1953 r. „Masakrę w Korei” pokazano pod koniec wystawy w Palazzo Reale, by uniknąć obrazów „prowokacyjnej natury”. Minister kultury Bawarii przed wystawą w 1955 r. w Monachium zapowiadał, że co prawda nie obawia się incydentów ze strony komunistów, ale lepiej zrezygnować z obiektów o wydźwięku politycznym (jak tych z gołębiem pokoju), by uniknąć politycznych manifestacji. Czy Niemcy potrzebują przebudowania znanego oglądu Picassa? Artysta wolności Pierwszymi obrazami, które widzi wchodzący do w Museum Ludwig, są wizerunki gołębi, które ku zaskoczeniu samego autora stały się symbolem pokoju. Dalej wkracza się w świat konstrukcji architekta wystawy Erana Schaerfa, w proste, drewniane ścianki, zagródki, czasem z zadaszeniem i półkami, dające przestrzeń niewielkim dokumentom, wycinkom, artykułom, książkom. W kontraście – powiększenia niektórych elementów wystawy, zdjęcia obrazów, artykułów, sesji fotograficznych, wielkie fototapety na ścianach. Można tu przysiadać na podłodze czy przenosić krzesła, dokąd się chce. Można studiować oryginał antywojennego obrazu „Masakra w Korei” (jakże trudno było i na Wschodzie, i na Zachodzie pogodzić się z jego poetyką!) lub fototapetę z „Guernicą” jako tłem autoreklamy Bundeswehry w tygodniku „Stern” z 1990 r., zatytułowanej „Obrazy wrogów są ojcami wojen”, skrytykowanej przez Güntera Grassa. Wystawa odkrywa „zachodniej” publiczności nieznane tutaj prace dla „komunistów”, np. wielkiego gołębia na kurtynie teatru Berliner Ensemble Bertolta Brechta czy gigantyczną jedwabną tkaninę, przejętą jako symbol tego teatru, wywieszaną dawniej od święta. Picasso zaprojektował wzór apaszki dla francuskiej delegacji na Światowy Festiwal Młodzieży i Studentów w 1951 r. we wschodniej części Berlina, z gołębiem, połówkami twarzy czterech ras, podpisami w wielu językach, w tym polskim „Pokój z wszystkimi narodami”. Plakaty z tym motywem były zakazane w sektorze zachodnim miasta w 1954 r., bano się „gołębia pokoju”. Niemcy w sektorze zachodnim dziwili się, że taki formalizm możliwy jest we wschodniej części, ci we wschodniej pamiętali, że każdy chciał mieć francuską apaszkę. Oryginał sprzed 70 lat na wystawie zachwyca. Julia Friedrich: – Jest wiele rzeczy ze wschodnich Niemiec dotyczących Picassa, których nie wiemy, takich jak to, że narysował okładkę książki do filmu DEFA o światowym ruchu związkowym. Odkrywamy tę podzieloną historię, bo na Zachodzie polityczny Picasso był zduszony. Jeśli praca była polityczna, nie była to dobra sztuka; na Wschodzie – przeciwnie. Te dwie idee, czym jest sztuka, czy ma funkcję jak w socjalizmie, czy jak tu – nie wolno jej było mieć funkcji, są bardzo interesujące. Wystawa jest jak trzęsienie ziemi dla publiczności. Picasso był kanonicznym artystą XX w., a ktoś ci mówi, że nie jest taki, jakiego znasz. On jest artystą wolności nie tylko na Zachodzie, ale także na Wschodzie. „Jakieś” wojny Picassa

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 49/2021

Kategorie: Kultura