Przyduszeni długami

Przyduszeni długami

Co dziesiąty Polak nieterminowo reguluje swoje zobowiązania O pieniądzach, zwłaszcza o tych pożyczonych, wiele osób nie chce rozmawiać. To temat tabu, wstydliwie skrywany i od razu wzbudzający nerwowość. Właścicielka sklepiku ze starociami, w którym można wygrzebać prawdziwe cuda po przystępnych cenach, płoszy się, gdy pytam ją o kredyt. Twierdzi, że pożyczek nigdy nie brała, bo są dla niej za drogie, nie wyszłaby na swoje. Dzięki wiernym klientom i wyrozumiałym dostawcom jakoś przetrwała czas covidowego zamknięcia, planuje przetrwać też czasy szalejącej inflacji. – Mam stałych dostawców, jestem z nimi zaprzyjaźniona, w razie czego poczekają na zapłatę – dodaje. Emerytka, z którą rozmawiam przed dworcem w Elblągu, zamierzała wziąć 4 tys. zł kredytu na odnowienie mieszkania, ale gdy się okazało, że za trzy lata musiałaby oddać 7,5 tys., zrezygnowała. Jeszcze nie wie, co zrobi, może pożyczy od dzieci albo od znajomych. Szefowa spożywczaka w miasteczku na Pomorzu mówi, że pracuje na okrągło w „piątek, świątek i niedzielę”, bo ma na głowie pożyczkę oraz samochód i wyposażenie sklepu w leasingu. Na szczęście kredyt ma ze stałym oprocentowaniem. – Taka piękna wiosna, aż żal tutaj siedzieć, ale nie mam innego wyjścia, sklepu opuścić nie mogę nawet na chwilkę, bo zaraz podnosi się krzyk, klienci się dobijają, dzwonią, a najgłośniej krzyczą ci, którzy żyją na koszt państwa – podsumowuje. W internecie można przeczytać wiele szokujących relacji ze zmagania się Polaków z długami i firmami windykacyjnymi. Na Facebooku działa grupa „Pokonaj swoje długi”, gdzie można znaleźć wsparcie i wymienić się informacjami. Z raportu „InfoKREDYT” wynika, że według danych Komisji Nadzoru Finansowego aż 33% ankietowanych wzięło pożyczkę na remont mieszkania, a 24% zaciągnęło kredyt, aby spłacić inne zadłużenia. Zwłaszcza ta ostatnia informacja jest niepokojąca, gdyż te osoby mogą wpaść w spiralę długów. Na koniec ubiegłego roku według Krajowego Rejestru Długów w Polsce było ok. 200 tys. emerytek i 157 tys. emerytów z przeterminowanymi długami. – Statystyki prowadzone przez nasze biuro wskazują, że podwyższenie stóp procentowych przełożyło się na zwiększenie zapytań naszych klientów w związku z utratą płynności finansowej. Nastąpił wzrost o 23% – przyznaje Joanna Olszewska z Krajowego Biura Pomocy Zadłużonym. Długi zabijają radość życia Krajowe Biuro Pomocy Zadłużonym jest inicjatywą oddolną prowadzoną przez Fundację Rozwoju Świadomości Obywatelskiej Experto Pro Bono w Zamościu. W Polsce ma 34 punkty nieodpłatnej pomocy prawnej, w których pracuje ok. 50 radców prawnych, adwokatów i doradców obywatelskich. – Nasza pomoc kierowana jest przede wszystkim do konsumentów pokrzywdzonych przez nieuczciwe praktyki stosowane przez firmy parabankowe udzielające tzw. chwilówek – wyjaśnia Joanna Olszewska. – Do wzięcia chwilówki w dzisiejszych czasach wystarczy dostęp do internetu, dowód osobisty i 30 minut wolnego czasu. Nie jest nawet wymagany własnoręczny podpis – tożsamość stwierdza się na podstawie przelewu dokonanego z rachunku bankowego pożyczkobiorcy. Rzadko weryfikowana jest zdolność kredytowa pożyczkobiorcy. Z naszych obserwacji wynika, że częściej dzieci wykorzystują rodziców do zaciągania nowych zobowiązań niż odwrotnie. Przemoc ekonomiczna rzeczywiście występuje, pożyczki nieraz są wymuszane, a nie dawane z dobroci serca. Potem tacy przymuszeni pożyczkobiorcy, zastraszani telefonami, SMS-ami, mejlami czy wizytami windykatorów terenowych, tracą radość życia i każdy nowy dzień traktują jako potencjalny dzień ataku windykatora. Choć w Polsce od 2006 r. obowiązuje ustawa antylichwiarska, wielokrotnie zmieniana, ostatnio na początku tego roku, i tak lichwy nie dało się do końca wyplenić. – Pomijając już wysokie prowizje i odsetki chwilówek, największym zagrożeniem w takich pożyczkach są ukryte lub niejasno przedstawione rzeczywiste koszty zaciąganego zobowiązania – tłumaczy Joanna Olszewska. Firmy pożyczkowe namawiają też do tzw. rolowania pożyczek, czyli brania kolejnej pożyczki w celu spłaty poprzedniej. Rzeczywiście taka sytuacja powoduje odroczenie terminu płatności o kolejne tygodnie, miesiące, ale prowadzi również do zwiększenia kosztów i prowizji, właśnie w taki sposób powstają klasyczne spirale zadłużenia. Gdy do tego dojdą zaniedbania procesowe, nieodbieranie korespondencji sądowej, może to doprowadzić nawet do upadłości konsumenckiej. Joanna Olszewska: – Postępowanie o zapłatę jest precyzyjne. Jeśli dłużnik nie złoży sprzeciwu od nakazu zapłaty do sądu w terminie 14 dni, bardzo trudno jest później

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2022, 25/2022

Kategorie: Kraj