Sto lat prof. Krawczuka

Sto lat prof. Krawczuka

Krakow, 06.06.2012. Rynek Glowny, ksiegarnia Matras N/z prof. Aleksander Krawczuk,Image: 429935649, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: Piotr Guzik / Forum

Był niezwykłym popularyzatorem wiedzy o antyku, posłem, ministrem, czarującym telewizyjnym gawędziarzem Na cmentarzu Rakowickim w Krakowie pożegnaliśmy w miniony piątek, 3 lutego, prof. Aleksandra Krawczuka, nestora polskich historyków, wielkiego znawcę starożytności, byłego ministra kultury. Każda jego książka: „Poczet cesarzy rzymskich”, „Poczet cesarzy bizantyjskich”, „Pan i jego filozof” czy „Cesarz August”, była wydarzeniem na rynku księgarskim. Miliony widzów z zapartym tchem oglądały cykl telewizyjnych filmów „Antyczny świat profesora Krawczuka”. Historię Grecji czy Rzymu opowiadał w sposób barwny, żywy, prosty, zrozumiały i prawdziwy. Żył sto lat i siedem miesięcy. Pożegnaliśmy też przyjaciela PRZEGLĄDU. Nasz tygodnik profesor czytał od lat. Znał świetnie Jerzego Domańskiego, Jana Widackiego, Bronisława Łagowskiego, Andrzeja Romanowskiego i Roberta Walenciaka. Był i dla mnie wielkim autorytetem. Gdy wzburzony wpadałem do jego domu i mówiłem, że znowu przeczytałem jakiś idiotyczny artykuł na temat interpretacji najnowszej historii Polski lub odkrycia przez IPN kolejnego nowego bohatera, kazał mi usiąść, proponował koniaczek, bo to dobre na serce, i spokojnie mówił, że nawet tysiąc dobrze opłacanych przez rząd historyków nie zmieni dziejów Polski, prędzej lub później przemówią fakty i dokumenty. W ubiegłym roku, z okazji ukończenia przez prof. Krawczuka stu lat, 7 czerwca miasto Kraków urządziło mu w pałacu Krzysztofory, siedzibie Muzeum Krakowa, huczne urodziny, w których także uczestniczyłem. W głównym holu otwarta została wystawa „Aleksander Krawczuk, Sto lat…” z wieloma zdjęciami i pamiątkami z prywatnych zbiorów profesora, jego książkami, odznaczeniami, maskotkami, maszyną do pisania. W Sali Miedzianej o jubilacie mówili prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, krakowscy profesorowie i dr Michał Niezabitowski – dyrektor Muzeum Krakowa, jego były student. Odbyła się również premiera filmu „Kto wiedzy szuka, czyta Krawczuka” w reżyserii Ewy Święs-Kucybały. A potem był bankiet, dużo dobrego wina, potrawy zimne i ciepłe, desery. Brakowało tylko… samego Krawczuka, który zaniemógł. Było już za późno, aby urodziny odwołać, bo takie uroczystości planowane są dużo wcześniej, więc toasty z życzeniami zdrowia były wznoszone zaocznie. W Krakowie wszystko jest możliwe, nawet urodziny bez jubilata. Spacerkiem po Krakowie Aleksander Krawczuk jak nikt inny związany był uczuciowo z Krakowem. Urodził się w kamienicy na Rynku Głównym, w której dzisiaj znajduje się restauracja Wierzynek. Cały czas udowadniał, że gdyby stolica Polski nadal była w Krakowie, to w Polsce byłoby dużo lepiej. Na lewo i na prawo sypał anegdotami i wszystkie dotyczyły Krakowa, nawet te zasłyszane w Warszawie przerabiał na krakowskie. Codziennie rano wychodził ze swojego domu przy ulicy Antoniego Stawarza, niedaleko kopca Krakusa, i szedł do centrum miasta, aby sprawdzić, czy wszystkie zabytki są na swoim miejscu. O godz. 10 spotykał się z profesorami w hotelu Grand przy Sławkowskiej i te spotkania, na których dowiadywał się, co słychać w mieście, w polityce, na uczelniach, nazywał „kawiarnianą akademią nauk”. O godz. 11 był już w kawiarni księgarni Matras na Rynku Głównym, gdzie miał zarezerwowany dla siebie stolik. Chwilę po wejściu profesora zjawiał się kelner z kieliszkiem dobrego koniaku „od szefa”, na serce. Wkrótce dosiadali się czytelnicy, nie tylko jego książek, młodzi autorzy, z każdym chętnie rozmawiał. Potem długo w tej księgarni przeglądał wszystkie nowości, a koło południa robił to samo w składzie tanich książek na Grodzkiej 50. Ku przerażeniu żony Barbary niemal codziennie przynosił do domu nowe książki, których nie był w stanie przeczytać, i mówił, że nie ma sprawy, na każdą z nich przyjdzie odpowiedni czas. Kilka razy towarzyszyłem prof. Krawczukowi w jego wędrówkach po krakowskich księgarniach i antykwariatach, podziwiając jego orientację na temat tego, na której półce może być coś ciekawego. Sporo książek kupiłem za jego namową i, co ciekawe, nigdy nie zaproponował mi żadnej książki historycznej. Najczęściej radził kupić coś z dziedziny filozofii, obyczajów, medycyny. Gdy sam nabył podręcznik do nauki języka chińskiego, wyjaśnił, że język chiński jest mu potrzebny wyłącznie do ćwiczenia pamięci. Recepty na sto lat Prof. Krawczuk skarżył się, że czytelnicy jego książek, zamiast pytać o cesarzy rzymskich, zburzenie Kartaginy czy Koryntu, bez przerwy zadają mu jedno i to samo pytanie, co trzeba robić, aby żyć tak długo i być tak sprawnym jak on. Wtedy przypatrywał się osobie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2023, 2023

Kategorie: Sylwetki