Co jeść, aby zachować zdrowie? Odpowiedź jest nudna: dużo owoców i warzyw Pewien 55-letni Hindus mieszkający w Kanadzie, nazwijmy go pan Gupta, musiał przejść operację wszczepienia bypassów. Chciał się jej poddać w swojej ojczyźnie, więc pojechał aż do Pendżabu w Indiach. Na początku zabieg wydawał się przebiegać bez problemów, jednak z czasem sytuacja na sali operacyjnej zaczęła się pogarszać – pan Gupta nie przestawał krwawić. Lekarze przetoczyli mu jedną jednostkę osocza, potem kolejną. Po kilku dawkach preparatu krwawienie ustąpiło, ale gdy lekarze badali pacjenta jakiś czas po operacji, zauważyli, że jego klatka piersiowa pokryta jest ogromnymi siniakami – przedstawiające je dość niepokojące zdjęcie można zobaczyć w pracy naukowej dokumentującej ten przypadek, którą trzej kardiolodzy opublikowali w 2016 r. Później lekarze odkryli prawdopodobną przyczynę tajemniczego krwawienia pana Gupty: suplementy diety w tabletkach. Przed operacją Gupta miał w zwyczaju brać trzy razy dziennie kupowane bez recepty kapsułki z kwasem omega-3 i kwasem oleinowym oraz dwa razy dziennie kapsułki z czosnkiem i tymiankiem. Biorąc pod uwagę wpływ, jaki takie produkty mogą mieć na zlepianie płytek krwi i powstawanie skrzepów, lekarze doszli do wniosku, że znaleźli prawdopodobnego winowajcę. Pan Gupta w końcu wyzdrowiał, jednak jego lekarze napisali potem w artykule naukowym, że przypadek ten „pokazuje zagrożenia związane z przyjmowaniem niektórych suplementów diety”. Szacuje się, że każdego roku w samych tylko Stanach Zjednoczonych dochodzi do ok. 50 tys. poważnych zdarzeń niepożądanych związanych z zażywaniem suplementów diety. W 2013 r. aż 20% przypadków uszkodzeń wątroby wywołanych przez leki wynikało z przyjmowania ziół i suplementów diety, co oznacza wzrost z 7% w 2004 r. Co więcej, tym pechowym pacjentom, którzy doznali niewydolności wątroby po zażyciu ziołowych tabletek, znacznie częściej grozi przeszczep tego organu niż osobom, które uszkodziły wątrobę, zażywając leki na receptę. Jednym z suplementów diety, reklamowanym w internecie jako cudowne lekarstwo na wszystko, jest wyciąg z rośliny z wysp Pacyfiku zwanej kavą. Ma on być naturalnym lekiem przeciwlękowym, zatrzymywać wzrost guzów piersi, leczyć depresję i chronić przed chorobą Alzheimera. Te niedorzeczne zapewnienia nie są poparte żadnymi naukowymi dowodami. Za to istnieją dowody na to, że kava może uszkodzić wątrobę. Organy służby zdrowia w kilku krajach, m.in. w Kanadzie, Wielkiej Brytanii i Francji, zgłosiły co najmniej 25 przypadków uszkodzenia wątroby, w tym jej niewydolności. Produkty na bazie kavy zostały zakazane w niektórych z tych krajów, np. w Wielkiej Brytanii, a organizacja Consumer Reports umieściła tę roślinę na liście „15 składników suplementów diety, których należy unikać”. Mimo to w pewnych kręgach fanatyków zdrowego stylu życia kava cieszy się dużą popularnością. W ostatnich latach w Stanach Zjednoczonych otwarto ponad 100 wyspecjalizowanych kava barów, z czego ponad 50 na samej Florydzie, które oferują napoje z tej rośliny przygotowane na bazie soku i wody kokosowej. Jak to możliwe, że produkt, którego nazwa brzmi niewinnie: „ziołowy” lub „suplement diety”, może być tak groźny dla zdrowia? Po pierwsze, mniej więcej jedna czwarta suplementów może zawierać substancje zanieczyszczające, które dostały się do nich podczas procesu produkcyjnego – np. metale ciężkie, takie jak ołów czy rtęć, lub środki farmaceutyczne. Od 2014 r. w ponad 500 suplementach diety odkryto skażenia farmaceutykami, takimi jak analogi amfetaminy czy alprazolam (Xanax). Po drugie, możemy nie wiedzieć, jak właściwie dany suplement diety działa na organizm. Leki na receptę przechodzą długotrwałe badania kliniczne. Suplementy nie. Nie podlegają one również właściwie żadnej kontroli – w Stanach Zjednoczonych Agencja Żywności i Leków (FDA – Food and Drug Administration) nie sprawdza ich bezpieczeństwa, dopóki nie pojawią się w sklepach. W Unii Europejskiej suplementy diety są uznawane za „żywność”, a ich kontrola jest bardzo utrudniona, zwłaszcza że wiele z nich jest sprzedawanych w internecie. W Kanadzie „naturalne produkty zdrowotne” – witaminy, minerały, leki ziołowe itp. – muszą być oceniane pod kątem bezpieczeństwa przez agencję rządową Health Canada. Jednak proces ten jest oparty przede wszystkim na dokumentach papierowych, a dowody przedstawione przez producentów nie muszą być szczególnie solidne. Kolejną kwestią są interakcje z lekami i skutki uboczne.
Tagi:
alprazolam, Consumer Reports, dieta, dieta roślinna, fitochemikalia, Food and Drug Administration, Francja, glukozynolany, Health Canada, Hindusi, Indie, jedzenie, Kanada, konsumpcja, kwas oleinowy, kwasy omega-3, lekarstwa, medycyna, medycyna alternatywna, owoce, Ray Kurzweil, Sławomir Paruszewski, superfoods, superżywność, suplementy diety, USA, W.A.B., warzywa, weganizm, wegetarianizm, Whole Foods, Wielka Brytania, Xanax, zdrowa żywność, zdrowie, zdrowie publiczne, żywność