Ta ostatnia niedziela

Ta ostatnia niedziela

Ostatni felieton przed wyborami – doprawdy chciałbym włączyć nawiew optymizmu, ale mechanizm się zepsuł, wentylator zapchały kampanijne fekalia. Odorek ostatecznego upadku liberalnej demokracji w Polsce dominuje. Na szczęście w typowaniu wyników byłem zawsze kiepski, oby to się przełożyło także na intuicje wyborcze. Mam wrażenie, że w najbliższą niedzielę bez względu na ostateczny rezultat kaczyzm nie tylko w Polsce się nie skończy, ale wręcz wkroczy w fazę morderczego wzmożenia. Nie przypominam sobie bowiem, by Jarosław Kaczyński kiedykolwiek uznał niepomyślny dla siebie wynik wyborów bez sugestii, że zostały one sfałszowane. Niegdyś były to raptem pohukiwania przegrywa, teraz ten człowiek ma w ręku cały aparat władzy i dziesiątki sprytnych kanalii na wypadek konieczności „reasumpcji totalnej”.

Tak naprawdę im bardziej PiS w niedzielę przegra, tym bardziej kaczyzm wygra – jeśli pomimo wszystkich kruczków i machlojek Zjednoczonej Prawicy nie uda się pozyskać większości mandatów nawet po stworzeniu koalicji z Konfą, wódz będzie mógł ogłosić, że dobro narodu jest ponad prawem. Partia rządząca nie odda władzy dobrowolnie, najwyżej wywróci stolik i już jawnie z demokratury przejdzie do autokracji.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 41/2023, dostępnym również w wydaniu elektronicznym.

 

Wydanie: 2023, 41/2023

Kategorie: Felietony, Wojciech Kuczok

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy