Więcej niż testament

Więcej niż testament

Walicki odrzuca propagandę i proponuje nowy sposób myślenia o najnowszej historii Polski Pierwszy tom trzytomowego wyboru pism Andrzeja Walickiego jest skomponowanym przez samego Autora zbiorem fragmentów książek, artykułów, niepublikowanych listów, wpisów w dzienniku z lat 1981-2018. Pełno tu znajomych nazwisk: Hannah Arendt, Leszek Balcerowicz, Zygmunt Bauman, Isaiah Berlin, Zbigniew Brzeziński, Friedrich Hayek, Wojciech Jaruzelski, Jarosław Kaczyński, John M. Keynes, Leszek Kołakowski, Tadeusz Kowalik, Jacek Kuroń, Karol Marks, Adam Michnik, John Stuart Mill, Jan Olszewski, Mieczysław Rakowski, John Rawls, Adam Schaff i wielu, wielu innych. Mamy do czynienia z panoramicznym obrazem historii Polski po 1956 r. W tym „testamencie politycznym” Walickiego znajdziemy informacje dla wielu czytelników zapewne nowe. Moją uwagę zwróciły np. fragment listu Adama Schaffa o Jacku Kuroniu w 1982 r. z Białołęki wzywającym w „Kulturze” do „powstania narodowego”, ubolewanie Gustawa Herlinga-Grudzińskiego nad „odmową zapłacenia ceny krwi” przez Solidarność, która w stanie wojennym nie sięgnęła po radykalne formy walki politycznej w rodzaju terroryzmu i partyzantki miejskiej, słowa Adama Michnika z 2001 r. o „wielkim mistrzu humanistyki polskiej” Włodzimierzu Brusie, wypowiedzi Józefy Hennelowej i Wiktora Osiatyńskiego po 2000 r. piszących w „Tygodniku Powszechnym”, że „domaganie się socjalnego minimum oraz jakiejkolwiek redystrybucji bogactwa społecznego jest dowodem bolszewizacji świadomości” (Hennelowa) i że „pomoc państwa dla osób niezdolnych do pracy powinna ograniczać się do… 800 kalorii dziennie oraz miejsca w przytułku z dostępem do bieżącej wody” (Osiatyński). Walicki oferuje także rozbudowane analizy, np. totalitaryzmu i poglądów Adama Michnika, które – bywa – krytykuje jako fałszywe (naiwne?), sprzeczne wewnętrznie, a nawet podszyte złą wolą. „[L]udzie pokolenia Michnika nie wiedzą chyba, o czym mówią, gdy porównują Polskę Gierkowską lub Jaruzelską do Bierutowskiej. (…) [C]ałe »pokolenie Solidarności« nie wie w ogóle, czym jest totalitaryzm; dlatego m.in. miało tyle złudzeń i dlatego też nie umie docenić, jak ogromną zmianę na korzyść przyniosła destalinizacja. Wtedy walczyło się o własną duszę, dziś walczy się o »podmiotowość społeczną« (…). A to przecież zupełnie coś innego. Nikt nie mówi, że mamy wolność polityczną, ale też nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że Polsce zagraża dziś »zniewolenie umysłów«, że istniejąca władza chce i ma szansę osiągnąć coś takiego”. Wreszcie można u Walickiego znaleźć oceny. O sławnej „transformacji systemowej” i Leszku Balcerowiczu Autor pisze: „[Ch]odziło o cel ideologiczny, a nie o rozwiązania optymalne społecznie i gospodarczo. Dobitnym potwierdzeniem tej diagnozy jest obszerna antologia Leszka Balcerowicza »Odkrywając wolność« (Poznań 2012), bezwartościowa jako zbiór tekstów mających ilustrować rozwój myśli liberalnej, ale za to dająca dobry wgląd w mentalność samego Balcerowicza jako twórcy reform wprowadzających w Polsce ustrój kapitalistyczny. (…) [O]kazało się, że sztandarowa postać naszej transformacji, uważana przez »Gazetę Wyborczą« za znak rozpoznawczy polskiego sukcesu, sympatyzuje z poglądami uważanymi przez amerykańskich liberałów za obskurancko-prawicowe, ale wciąż niebezpieczne mimo swej ewidentnej anachroniczności”. Najważniejsze jest jednak to, że Walicki przedstawia całościową interpretację najnowszej historii Polski, która drastycznie różni się od kliszy wtłoczonej do głów Polaków po 1989 r. Dowodzi np.: że po Październiku 1956 r. w Polsce nie było żadnego „totalitaryzmu”; że wewnętrzna dynamika PRL sprawiała, iż kraj powoli ewoluował wtedy ku „postkomunistycznemu autorytaryzmowi” (termin Zbigniewa Brzezińskiego); że bardzo wielu bezimiennym patriotom, budowniczym PRL, należą się wdzięczność i szacunek; że w obliczu warcholstwa pierwszej Solidarności stan wojenny był „mniejszym złem” niż brak stanu wojennego; że amatorską i okrutną „transformację systemową” inteligenckie elity Solidarności wykorzystały do „skoku na władzę i kasę”, porzucając swoich wyborców; że ten skok był możliwy m.in. dzięki wyolbrzymieniu zasług peerelowskiej opozycji politycznej („autoheroizacja”) i oczernieniu poprzedników („demonizacja przeciwnika”); że przesycona nienawiścią do Rosji polska polityka zagraniczna jest irracjonalna i – w domyśle – szkodliwa dla Polski. Utkana m.in. z tych myśli wizja tego, co działo się w Polsce po 1956 r., jest śmiała, spójna, dobrze udokumentowana i przekonująca. Walicki odrzuca propagandę i proponuje nowy paradygmat myślenia o najnowszej historii Polski. Dodam, że ważnym składnikiem układanki Walickiego są jego uwagi o systemie wartości Polaków. Walicki zaczyna od cytatów

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 41/2021

Kategorie: Książki