30/2019
Zmyślona historia Tima Snydera
Snyder, który specjalizował się w historii Europy Środkowej, ale nie Rosji, nie ma wystarczających kompetencji do pisania o tym kraju Być może największym współczesnym mistrzem sfałszowanej historii w wymiarze epickim i historiozoficznym jest Amerykanin Timothy Snyder. W książce pod niezręcznym tytułem „Droga do niewolności” historyk ten usiłuje nakreślić autorską interpretację współczesności. Straszy czytelnika katastroficzną wizją przyszłości demokratycznego Zachodu („otchłań, za którą czeka Rosja”), podpartą mieszaniną faktów medialnych, pseudonaukowych formułek, dziennikarskich banałów, pompatycznie brzmiących frazesów, paranoicznych fobii, obsesji seksualnych i sporej dozy spiskowej wizji dziejów. Z rzetelną publikacją książka Snydera nie ma nic wspólnego. To pseudonaukowy, parahistoryczny spam. Dowód płytkiego i naiwnego rozumienia procesów zachodzących w świecie. Czytelnik, który się spodziewał, że książka Snydera dostarczy mu solidnej porcji trafnych spostrzeżeń i błyskotliwych analiz, srodze się zawiedzie. Nie jest ona bowiem popisem przenikliwości politycznej autora. Nie może się stać pożywką przemyśleń dociekliwego czytelnika. Złożona jest z pustosłowia, bałamutnej historii i kiepskiej argumentacji, w której roi się od demagogii. Nie wykracza poza domysły, oskarżenia bez dowodów i insynuacje medialne. Opis zjawisk jest powierzchowny, a argumentacja nie wytrzymuje rzeczowej krytyki. Snyder często się myli, przeinacza lub selektywnie traktuje fakty. Naciąga interpretacje
Biskup i mama księdza
Jedni powiedzą: lizus. A drudzy, że to człowiek roztropny i rozważny. Sami sobie wybierzcie, co wam pasuje. Roman Pindel, biskup bielsko-żywiecki, zadbał o to, by ks. Tymoteusz Szydło ze sławnego rodu „bo premie nam się należały” miał blisko do rodzinnego domu. Do mamy Beaty. Najpierw syn Beaty był wikarym w Buczkowicach (woj. śląskie), 40 km od domu. A teraz jest wikarym w Oświęcimiu, w parafii św. Maksymiliana Męczennika. Do chałupy ma góra 10 minut. A za wszystkim stoi wspomniany biskup.
Fotyga porażająco skuteczna
Nawet śmiać już się nie chce. No bo ile można chichotać, słuchając Anny Fotygi. Tej, którą za pierwszego rządu PiS Kaczyńscy zrobili ministrem spraw zagranicznych. Tak rządziła, że od 1918 r. nie było szefa MSZ gorszego od Fotygi. Piszemy o niej, bo przebiła nawet siebie. W wywiadzie dla rządowego tygodnika „Sieci” ogłosiła, że „potrafimy być skuteczni w Brukseli, umiemy osiągać ważne dla Polski cele”. Widzimy. Klęska Krasnodębskiego. Katastrofa z Szydło. I na deser wtopa ze Szczerskim w NATO. Jesteśmy pod wrażeniem. Porażająca skuteczność.