Zagnani w ciemny kąt

Zagnani w ciemny kąt

Policja weszła do Pałacu Namiestnikowskiego i spod nosa Dudy wyprowadziła Kamińskiego i Wąsika, którzy się ukrywali. Politycy PiS krzyczą: reżim Tuska, okrutna dyktatura, nastał mroczny czas dla Polski! Żyjemy nie tylko w dwóch porządkach prawnych, ale też w dwóch zupełnie odmiennych światach. One nie przystają do siebie. Co dla jednych jest totalitaryzmem, dla drugich jest państwem prawa. Co dla jednych jest zamachem stanu, dla drugiej strony jest przywracaniem normalności. Pośrodku paliwo na wojnę domową. Dlatego mam znajomych, na których padł blady strach. Co to będzie? Mamy już policję, tajne służby i telewizję publiczną, więc spoko, powie prosty zwolennik liberalnej demokracji. I będzie miał rację. Ale kto zszyje te dwa światy? Nie widać takiego krawca. Podejrzewam od dawna, że u źródeł obyczajowych skurczów naszej narodowo-katolickiej prawicy są urazy seksualne. I blokowany popęd, co prowadzi do erotycznej hipokryzji. Stąd w Sejmie wyprostowany palec Lichockiej oraz członek w stanie erekcji, czyli gest Kozakiewicza w wykonaniu Kamińskiego. W finale wpis Dudy, w panice wykasowany: „Powiedz mu, żeby zapytał swoją Żonę, co to znaczy »mieć jaja«. Ona wie!”. Zapewne prezydentowi chodziło o Hołownię. Mnożą się interpretacje. Prezes nie przetrawił swojej klęski, nie zrozumiał, dlaczego przegrał. Idzie teraz na oślep przed siebie, a za nim drepcą inni, jak ślepcy na obrazie Bruegla. Partia Kaczyńskiego weszła w korkociąg radykalizacji. A przecież właśnie przez radykalizację i tuskofobię przegrali wybory. Prezes ma obsesję na punkcie Tuska, tak intensywną, jak zapiekły antysemita miał na punkcie Żydów. W odpowiedzi na utratę władzy prawica radykalizuje się jeszcze bardziej. Nie ma więc szansy wyjść poza swój elektorat. Mnoży oskarżenia i lęki: zaleją nas imigranci islamiści, kobiety będą się bały wychodzić z domu. A przede wszystkim za kilka lat Polska przestanie istnieć. Już zanika. Snując takie bajdy, przegrają wybory samorządowe czy prezydenckie. I dobrze. W Zachęcie, dopiero co odbitej z rąk PiS. Wcześniej odruchowo unikałem tego miejsca, które tak ceniłem. W dwóch salach obrazy Nowosielskiego. Nie wiem, czy lubię tego malarza, na pewno lubię, że mam jego malutki olej z okresu okupacji, bodaj pierwszy jego znany obraz, malowany w zupełnie innej, niż malował potem, mrocznej tonacji. I na stacji Orlenu już bez wyrzutów sumienia zaczynam brać paliwo. To była wielka niewygoda unikać pobliskiej stacji. Przed laty Orlen wysłał pismo do swoich pracowników, by wystawiać gazety prawicowe na wierzch, a liberalne chować za nimi. Jaką trzeba być szują, by wydać taki nakaz; sprawdzałem na stacjach, to było respektowane. Obowiązek kronikarza każe mi zacytować wypowiedzi ludzi prawicy w TV Republika, chociaż są do cna wykomentowane. Pietrzak, kiedyś aktywny w PZPR, powiedział: „Mam okrutny żart z tymi imigrantami, że oni liczą na to, że Polacy są przygotowani, bo mamy baraki. Mamy baraki dla imigrantów: w Auschwitz, w Majdanku, w Treblince, w Stutthofie. Mamy dużo baraków zbudowanych tu przez Niemców. I tam będziemy lokować tych imigrantów, wpychanych nam nielegalnie przez Niemców”. Marek Król, broń boże nie mylić go z Marcinem Królem, posunął się chyba dalej. On, kiedyś członek KC PZPR, mówił o imigrantach: „Należy im założyć czipy, jak się pieskom zakłada, a taniej jest oczywiście numery na lewej ręce wytatuować i wtedy łatwo się ich znajdzie”. Marek Jakubiak, wyjątkowo ponury typ od Kukiza, z wielkim sygnetem na palcu, ostrzegał: „Polska będzie śmietnikiem, tak jak przywozili do nas tiry niepotrzebnych odpadów”. Nie ma co znęcać się nad tymi ludźmi, są w jakim sensie pożytecznymi idiotami, ujawniają, co ukrywa nasza prawica pod dziurawym płaszczykiem kultury. Jest prosta linia między narracją PiS a tą z przedwojennej Polski, gdy zaszczuto i zamordowano prezydenta Narutowicza.  Lech Wałęsa na Facebooku ostrzega przed PiS: „Żadnego pobłażania, żadnej litości, mamy do czynienia z bezwzględnymi złoczyńcami, którzy zrobią każdą nikczemność do zbrodni włącznie, by nie oddać pokojowo, demokratycznie władzy”. Z tą zbrodnią może przesada, ale głowy bym nie dał. Zostali zagnani w kąt, tam nawet mały drapieżnik się sroży.  U znanego ortopedy, mam termin wymiany drugiego bioderka. Prawie się cieszę. Pan profesor mówi: „PiS jest jak rak”. Dumny jestem, bo ja, tylko magister, kiedyś sam postawiłem w felietonie taką medyczną diagnozę.  

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 03/2024, 2024

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun