Czas ludzi zasłużonych

Czas ludzi zasłużonych

Teoretycznie MSZ powinno pracować jak dobrze naoliwiona maszyna. PiS ma w Polsce wszystko, więc wydawało się, że kwestie kadrowe będą szły jak z płatka. Ale nie idą.

Nagłych blokad, przeciągania ustaleń przez długie miesiące i zmian decyzji jest aż nadto. W sprawach ambasadorów walczy partia, walczy rząd, walczy prezydent Duda, no i walczą różne służby. W efekcie są placówki nieobsadzone całymi miesiącami. To fascynujące – nigdy jeszcze w III RP polityka zagraniczna i samo MSZ nie były tak mało ważne, tak daleko w hierarchii władzy. I nigdy jeszcze (o ironio!) o obsadę placówek tak zawzięcie nie walczono.

Przykładem bijącym po oczach jest ambasada w Niemczech. Od grudnia nie mamy tam ambasadora, co jest rzeczą kompromitującą. W Izraelu ambasadora nie mamy prawie od roku. Oczywiście każdy wie, dlaczego ambasador Magierowski wrócił do Warszawy (teraz jest ambasadorem w USA), ale 12 lipca prezydent Duda przyjął listy uwierzytelniające, które złożył Yacov Livne, więc czas na normalizację. Zapowiedział ją Andrzej Duda na Twitterze. „Prezydent Herzog prosił mnie o przywrócenie Ambasadora RP w Izraelu. Liczę, że wkrótce do tego dojdzie”. No to czekamy.

Nie mamy też ambasadorów m.in. w Turcji, Hiszpanii, Czechach…

À propos Czech, w Pradze ambasadą kieruje pan Antoni Wręga, lat 70. To postać zasłużona w kręgach PiS. W latach 70. był działaczem gdańskiej opozycji, potem został internowany, a jeszcze później wyjechał do USA. Wrócił do Polski w roku 1991, od razu do MSZ. Wielkich sukcesów nie osiągnął, poza tym, że w roku 2017, czyli za Waszczykowskiego, był zastępcą dyrektora Biura Spraw Osobowych. Zaufany człowiek do przeglądania teczek. Potem wyjechał do Pragi. I tu, w wieku emerytalnym, ma swoje wielkie dni. Bo ambasadorowie w Pradze zmieniają się co chwila, a on trwa. I to jak!

W marcu 2021 r., gdy w Czechach nowelizowano ustawę o aborcji (precyzując warunki, na jakich cudzoziemki będą tam mogły przerywać ciążę), Antoni Wręga, wówczas chargé d’affaires ambasady RP, napisał list do czeskiego ministra zdrowia. A w nim ostrzegał, że przyjęcie tych przepisów „doprowadziłoby do rozkwitu turystyki aborcyjnej w Czechach, pozwoliłoby polskim obywatelom na łamanie praw ich własnego kraju, a także zakłóciłoby relacje czesko-polskie”. Oto polska polityka zagraniczna!

Jeżeli jesteśmy już przy zasłużonych emerytach kierujących placówkami, to wspomnijmy o dwóch paniach. Urszula Doroszewska, rocznik 1954, też zasłużona działaczka opozycji, bliska Antoniemu Macierewiczowi, jest ambasadorką w Wilnie. A w Rzymie naszą placówką kieruje Anna Maria Anders, rocznik 1950, która swego czasu zasiadała w Senacie RP, z nadania PiS. Bo córka generała.

Wszyscy wiemy, że agizm jest błędem naszych czasów i rozumni ludzie mu nie ulegają. Nie mylmy jednak szacunku dla ludzi doświadczonych z prostą synekurą.

Głupia sprawa, ale z tego bezruchu wynika, że najsprawniej w ostatnich latach obsadzano placówki, gdy dyrektorem generalnym MSZ był Andrzej Papierz. Jakimś cudem wmówił on politykom PiS, że czas na „zawodowców”, po czym pozałatwiał stanowiska ambasadorów (fakt, że na placówkach mniej znaczących) swoim kumpelkom i kumplom, ludziom z dalekich resortowych szeregów, ale właściwie podpiętych.

Wydanie: 2022, 32/2022

Kategorie: Kronika Dobrej Zmiany

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy