Turbulencje. I to takie jak na pokładzie samolotu, który trafił w rejon wyładowań atmosferycznych. Tak bym najkrócej opisał stan, w jakim znalazła się dziś Polska. Sytuację, i tak marną, dodatkowo pogarsza to, że kompetencje pilota, czyli w naszych realiach prezesa Kaczyńskiego, kwestionuje większość pasażerów. Niechęć do niego jest tak duża, że gdyby na pokładzie był jakiś inny i oczywiście sprawny kapitan, mógłby przejąć ten samolot i obrać nowy kurs. Jednak liczenie na to, że taki wariant spadnie opozycji z nieba, jest mocno ryzykowne. Nie docenia się doświadczenia lidera obozu władzy. Weterana wielu przegranych kampanii, który potrafił ze swoich klęsk wyciągnąć wnioski, pozwalające mu od paru lat ciągle wygrywać. Umiejętnie wykorzystującego wszystkie instrumenty władzy. Także finansowe. Mając do dyspozycji potężne środki, płaci prorządowym mediom jak nikt w historii. Tyle, że bez wahania będą bronić jego i swoich interesów. Aż poza granice porządku prawnego. Do czego są zdolne, widać po tym, jak skutecznie i bezwzględnie kompromitują co groźniejszych przeciwników władzy. Jak z białego robią czarne. Kłamstwo stało się w polityce i mediach tak powszechnym elementem działania, że już coraz mniej ludzi oburza się na to, co widzą. Myślą chyba, że tak musi być. Duże zasługi w upowszechnieniu tej skrajnie cynicznej postawy ma premier Morawiecki. Swoimi niezliczonymi kłamstwami doprowadził do tego, że wśród memów na jego temat jest i taki: „Morawiecki, nawet jak mówi prawdę, to kłamie”. Niestety, problem z wiarygodnością i prawdomównością mają nie tylko politycy i media dojnej zmiany. Choć oni przodują w tej niechlubnej kategorii, to i opozycja święta nie jest. Zwłaszcza ta jej część, która dostatnio żyła z bonusów fundowanych przez PO. I jakoś nie dociera do niej dość oczywista konstatacja, że nie byłoby tak silnego PiS ani milionów Polaków popierających te kuriozalne w wielu przejawach rządy, gdyby nie polityka PO, jaką prowadził premier Tusk. To na glebie ówczesnych zaniechań, kunktatorstwa i błędów w ocenie faktycznych interesów państwa wyrosły zastępy ludzi jeszcze marniejszych od tamtych. Rząd Tuska miał duże problemy z kadrami i nepotyzmem. A rządy Kaczyńskiego tak to zwielokrotniły, że gdyby nie bolesne skutki ich działalności, można by mówić, że to jakaś karykatura, która nam się po prostu przyśniła. Niestety, co rano widzimy, że to nie sen, ale nasza codzienność. Co gorsza, z tygodnia na tydzień jest ona coraz bardziej karykaturalna. Część wstydzi się za to, co robi władza. Część oburza. A jedna trzecia uważa, że wreszcie jest, jak trzeba. I co z tym pasztetem zrobimy? Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint