Kredytowa bomba tyka

Kredytowa bomba tyka

Bialystok, 11.06.2020. Bank Credit Agricole; n/z Kredyt dla Ciebie,Image: 530371964, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: Anatol Chomicz / Forum

Zaciągnięcie kredytu w Polsce, zwłaszcza mieszkaniowego, obciążone jest ekstremalnym ryzykiem A było tak pięknie. Między majem 2020 r. a wrześniem 2021 r. stopy procentowe Narodowego Banku Polskiego osiągnęły historyczne minima. To przełożyło się na rekordowo niskie oprocentowanie kredytów hipotecznych. Polacy masowo ruszyli do banków po pieniądze na zakup działek, domów i mieszkań. Ceny nieruchomości rosły równie szybko jak kolejki w działach kredytów hipotecznych. Deweloperzy zacierali ręce, sprzedając mieszkania na pniu. Nawet te, których jeszcze nie wybudowano. Proces ten wspierały kampanie reklamowe zachęcające Polaków, by brali, ile tylko można, i spełniali swoje marzenia. Rok 2021 okazał się rekordowy. Banki udzieliły 256 tys. nowych kredytów mieszkaniowych na kwotę ponad 86 mld zł. Mamy dziś w Polsce ponad 2,5 mln takich umów. A zadłużenie rodaków tylko z tego tytułu sięgnęło ponad 500 mld zł. I jest to prawdziwa bomba z opóźnionym zapłonem, której zegar właśnie zaczął tykać. Może się okazać, że wielu z tych, którzy zadłużyli się po szyję, nie będzie w stanie spłacić kredytu lub kredytów. Pojawiają się pierwsze pomysły, jak rozwiązać problem. Choćby poprzez zamrożenie wskaźnika WIBOR albo ograniczenie marży banków. Obawiam się jednak, że nic z tego nie będzie. Pozycja sektora bankowego w relacjach ze światem polityki jest zbyt silna. System został tak skonstruowany, że nawet najgorszy bank nie może upaść, by nie wzbudzać paniki wśród klientów. Nie ma też znaczenia, czy kraj dotyka spowolnienie gospodarcze albo jakaś inna klęska. Szacunki mówią, że w tym roku polski sektor bankowy osiągnie zysk ok. 20 mld zł. A przecież za naszą granicą toczy się wojna. Mogą szukać u nas schronienia kolejne miliony uchodźców. Inflacja nie zwalnia. Ale banki będą nadal zarabiały jak gdyby nigdy nic. Nowi frankowicze, choć bez franków Kłopoty kredytobiorców zaczęły się pod koniec ubiegłego roku wraz z gwałtownym wzrostem inflacji i kolejnymi decyzjami Rady Polityki Pieniężnej o podniesieniu referencyjnej stopy procentowej, która wynosi dziś 4,5%. To nie wszystko. Inflacja w marcu wyniosła 11% i nikt nie wie, jaka będzie pod koniec roku. Nie brakuje opinii, że jeszcze w tym roku RPP podniesie referencyjną stopę procentową do 7%, a nawet 8%, co dla osób, które zaciągnęły kredyty, gdy ich oprocentowanie było bardzo niskie, oznacza mordercze podwyżki miesięcznych rat. Pojawił się strach o przyszłość. Nic dziwnego, że ostatnio w mediach społecznościowych zaroiło się od takich wpisów: „Kredyt na zakup domu wzięliśmy w listopadzie 2021 r. Od tego czasu raty wzrosły z 2 tys. do 3,5 tys. zł, a już można przeczytać, że trzeba przygotować się na drugie tyle. Do 4 tys. pewnie moglibyśmy płacić, lecz więcej nie damy rady. Przyjdzie sprzedać dom i z rodziną znajdziemy się na bruku”. „Mam kredyt zaciągnięty na 30 lat w wysokości 498 300 zł. Miesięczna rata to dziś 2,8 tys. zł. Pod koniec maja nastąpi aktualizacja i rata wzrośnie do 3,3 tys. zł. Nie biorąc pod uwagę tego, co się wydarzy na posiedzeniu RPP na początku maja br. Co dalej?”. „Wziąłem kredyt mieszkaniowy w PKO PB. Początkowo miesięczna rata wynosiła 3,6 tys. zł. Dziś to już 6 tys., a pod koniec roku będzie pewnie więcej. Co mam zrobić?”. Szacunki mówią, że obecnie liczba zagrożonych kredytów to od 6,4% do 7% wszystkich, w tym kredytów hipotecznych, które dotychczas spłacane są regularnie. Problemy z ich spłatą dotyczą zaledwie 3% kredytobiorców. Ponad 90% zaciągających kredyty hipoteczne zdecydowało się zawrzeć umowy, w których zapisano, że oprocentowanie będzie zmienne. Wydawało się to korzystnym rozwiązaniem, gdy stopy procentowe były niskie. Lecz dziś sytuacja zaczyna przypominać tę, w jakiej w przeszłości znaleźli się frankowicze. Raty gwałtownie idą w górę i nie wiadomo, kiedy ten proces się zakończy. Osoby, które nie mogą liczyć na podwyżki płac albo, co gorsza, mają problemy z pracą, już zaczęły zaciskać pasa. Przyjdzie im zapomnieć o wyjazdach na wczasy w kraju lub za granicę. Wypad do restauracji, teatru, kina, kawiarni stanie się luksusem. Muszą zrezygnować z zakupów nowych ubrań, butów, elektroniki itp. W końcu zaczną oszczędzać na żywności i lekach. Prawdziwe kłopoty jednak

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 18/2022, 2022

Kategorie: Kraj