Między zwycięstwem a podłością

Między zwycięstwem a podłością

PHOTO: LASKI DIFFUSION/EAST NEWS Narada w glownej kwaterze Wodza Naczelnego przed kolejna operacja niemenska, sierpien 1920. Przed Glowna Kwatera Wodza naczelnego w Lapach stoja gen. Leonard Skierski, czlonek Misji Francuskiej gen. Paul Henrys i Marszalek Jozef Pilsudski. Jozef Pilsudski (1867-1935) - polski dzialacz niepodleglosciowy, dowodca wojskowy, polityk, Naczelnik Panstwa Polskiego i Wodz Naczelny Armii Polskiej, pierwszy Marszalek Polski; dwukrotny premier Polski, tworca tzw. rzadow sanacyjnych w II Rzeczypospolitej wprowadzonych w wyniku zamachu stanu. Jozef Pilsudski (1867-1935) - Polish independence activist, military commander, politician, the Head of the Polish State and the Commander-in-Chief of the Polish Army, the first Polish Marshal; two-time prime minister of Poland, creator of the so-called the Reform (Sanacja) governments in the Second Polish Republic introduced as a result of the coup d'etat.

Rugowanie lewicy z udziału w wojnie 1920 r. zbiera owoce Wydawać by się mogło, że w naszej najnowszej historii akurat zwycięstwo nad bolszewicką Rosją w 1920 r. jest tym wyjątkowym wydarzeniem, które łączy, a nie dzieli Polaków. Ale każdy istotny moment dziejowy stanowi pokusę dla różnych środowisk, by wykorzystać go do kreowania własnej wizji przeszłości, korzystnej z punktu widzenia ich aktualnych potrzeb politycznych i ideologicznych. Nie inaczej jest z ocaleniem polskiej niepodległości 102 lata temu. Wybitny lewicowy ekonomista, prof. Czesław Bobrowski, który jako 16-latek poszedł wówczas na ochotnika do armii, pisał po latach: „Wracając do roku 1920, muszę podkreślić, że ta atmosfera solidarności czy wręcz jedności, jaka wyraziła się w powszechnych zgłoszeniach do wojska, nie była trwała. Przeciwnie, bardzo prędko zarysowały się dwa obozy. Dla jednych bohaterami byli generał Haller i ksiądz Skorupka, drudzy ojca zwycięstwa widzieli w marszałku Piłsudskim”1. Trudno nie zauważyć, że tamten podział powoli odradza się i dzisiaj. Oczywiście nikt otwarcie nie kwestionuje faktu, że to Piłsudski był w 1920 r. naczelnym wodzem polskiej armii – można o tym przeczytać w każdym szkolnym podręczniku. Ale już w szczegółach opowieść o sierpniowym zwycięstwie nad armią Tuchaczewskiego – i w ogóle o pierwszych latach niepodległej Polski – zawiera coraz więcej niedomówień i przekłamań. Stoi więc na piedestale Józef Piłsudski, ale jako człowiek pomnik, a nie działacz polityczny, który miał konkretną wizję Polski i Europy, konkretne przekonania, konkretny życiorys, który dziś jest co najmniej w połowie przemilczany. „Sądzę, że jego socjalizm nie był wallenrodyzmem, ani owym zmyślonym przez Nowaczyńskiego tramwajem, z którego jakoby z góry postanowił wysiąść na przystanku niepodległości, lecz że był to socjalizm autentyczny. Wystarczy zresztą zapoznać się z pisarstwem Piłsudskiego z owych czasów, by zrozumieć, że nic tam nie było udane, że każde słowo biło żarem szczerości socjalistycznych przekonań”, pisał w stulecie urodzin Piłsudskiego Adam Ciołkosz, jeden z przywódców Polskiej Partii Socjalistycznej. Tej samej partii, której późniejszy marszałek Polski był czołowym działaczem przez niemal ćwierć wieku (od utworzenia PPS w 1892 r.). „Prawdą jest, że Piłsudski z biegiem lat odchodził od socjalizmu i odczuwał go jako przeszkodę w swych zamierzeniach. Z Polskiej Partii Socjalistycznej wystąpił w roku 1916. Jednakże ślad przekonań i rozpoznań, nabytych w młodych latach, pozostał w nim i później. Jeszcze w roku 1928 zapewniał górników z Jaworzna, że będą mieli ubezpieczenie na starość”2. Kompleks kleru Formalna bezpartyjność Piłsudskiego jako naczelnika państwa w latach 1918-1922 nie miała znaczenia dla jego przeciwników politycznych. A przeciwnikiem numer jeden była wówczas prawica narodowo-demokratyczna (endecja), czyli obóz Romana Dmowskiego, który – trzeba to podkreślić – najpierw przebywał w Paryżu jako delegat Polski na konferencji pokojowej, a po powrocie do kraju niechętnie angażował się w bieżącą walkę polityczną (przynajmniej do 1926 r., potem stał się bardziej aktywny jako najwyższy autorytet dla młodego pokolenia narodowców). Ale nawet bez faktycznego zaangażowania Dmowskiego endecja pozostawała najsilniejszym ugrupowaniem w pierwszych sejmach II Rzeczypospolitej, co zawdzięczała przede wszystkim poparciu dużej części – jeżeli nie większości – duchowieństwa rzymskokatolickiego. Miał w tym pewien udział, chcąc nie chcąc, sam Piłsudski, który jeszcze pod koniec 1918 r. wprowadził (jako jeden z pierwszych w Europie) powszechne prawo wyborcze dla kobiet. Skutek był taki, że większość kobiet na terenach wiejskich głosowała tak, jak im kazali proboszczowie, czyli na endecję. Dlaczego polski kler w pierwszych dekadach XX w. postawił na narodowców, tak jak dziś stawia na PiS? Przecież sam Dmowski przez większość życia był człowiekiem niewierzącym, a wśród jego najbliższych współpracowników nie brakowało ludzi o mało katolickich życiorysach (np. Zygmunt Balicki w młodości był masonem, Stanisław Grabski zaś – jednym z założycieli PPS). Jakże charakterystyczna jest anegdota o tym, jak czołowy krakowski konserwatysta, prof. Stanisław Tarnowski, przekazując w 1910 r. katedrę historii literatury polskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim Ignacemu Chrzanowskiemu, wymógł od niego przysięgę na krucyfiks, że nie należy do masonerii – Chrzanowski był bowiem endekiem, a ci uchodzili w oczach starych konserwatystów za towarzystwo bezbożne i ogólnie podejrzane. A jednak duża część polskich biskupów i proboszczów po 1918 r. poparła partię Dmowskiego. Czy powodem takiego stanowiska był antysemityzm narodowców, który – choć rozpętany przez obóz

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2022, 34/2022

Kategorie: Historia