Niemoc państwa w interesie banków

Niemoc państwa w interesie banków

Words mortgage written in polish with wooden blocks standing on money, "kredyt hipoteczny" means mortgage / loan

Czy jesteśmy skazani na obecny system bankowy? – Co to jest, 5,25%? Przypominam sobie okres, nie taki dawny, kiedy stopy procentowe sięgały powyżej 20%. I też nie było nieszczęścia – tak prof. Grażyna Ancyparowicz, była członkini Rady Polityki Pieniężnej, a obecnie doradczyni prezesa NBP, skomentowała na antenie TVP spodziewaną kolejną podwyżkę stóp procentowych. Kredytobiorców przeszły ciarki. Natychmiast pojawiły się złośliwe komentarze i wyliczenia, z których wynikało, że ten, kto rok czy półtora roku temu wziął kredyt hipoteczny w wysokości 400 tys. zł i płacił miesięcznie 1735 zł, po ostatnich podwyżkach będzie musiał wyłożyć 3299 zł. A gdyby wróciły czasy, o których wspominała pani profesor, to miesięczna rata wyniosłaby do 7356 zł! Chyba nie o to chodziło dynamicznym i przedsiębiorczym trzydziestoparolatkom, którzy chcieli założyć rodzinę, kupić samochód, wysłać dzieci do dobrej prywatnej szkoły i wyjechać na wakacje za granicę. To pokolenie nie pamięta inflacji końca lat 80. XX w. i skutków ubocznych realizacji planu Balcerowicza, gdy w 1990 r. rolnicy indywidualni, właściciele szklarni – tzw. badylarze, posiadacze kredytów mieszkaniowych itp. jęczeli pod ciężarem rosnących z miesiąca na miesiąc rat. Było to straszliwe doświadczenie, którego starsza część społeczeństwa nigdy nie zapomni. Od ponad 20 lat inflacja, a wraz z nią wysokość oprocentowania kredytów, systematycznie spadała. W ostatnich latach w odniesieniu do kredytów hipotecznych można było powiedzieć, że jest dobrze. I wielu uwierzyło, że dobrze będzie już zawsze. Dlatego dziś w Polsce wartość wszystkich takich kredytów przekroczyła pół biliona złotych. Jeśli choć część kredytobiorców – z powodu galopującej inflacji, problemów gospodarczych i zbyt wysokich odsetek – nie będzie w stanie spłacać zobowiązań, problem będą mieli nie tylko oni i ich rodziny, ale też banki. Niestety, jesteśmy na równi pochyłej i szybko zbliżamy się do ściany. Skutki zderzenia z nią będą straszne. Społeczeństwo i politycy zrozumieją, że tak dalej być nie może, i pojawi się szansa na zbudowanie systemu finansowego bardziej przyjaznego Polakom. Wolnego od dzisiejszych niedostatków. Czy się stoi, czy się leży, pół miliona się należy Współczesna gospodarka bez sprawnego systemu bankowego nie może istnieć. Im bogatszy i bardziej rozwinięty kraj, tym silniejszy jest jego sektor finansowy. Londyn, stolica Wielkiej Brytanii, jest jednym z centrów finansowych świata. Aktywa tamtejszych banków liczone są w bilionach funtów, a gospodarka brytyjska od niemal 200 lat uchodzi za dobrze funkcjonującą. Nie można tego powiedzieć np. o Mołdawii czy Kosowie. W Polsce po roku 1989 bank mógł założyć prawie każdy. Nawet za pożyczone pieniądze. Z czasem banki ogłoszono „instytucjami zaufania publicznego”, a Sejm wyposażył je w przywileje, z których należy wyróżnić dwa – prawo kreacji pieniądza oraz bankowy tytuł egzekucyjny. Czasem w debatach politycznych pada zarzut, że „rząd drukuje pieniądze”. To bzdura. Przed rokiem 1989 premier mógł zadzwonić do dyrektora Państwowej (obecnie: Polskiej) Wytwórni Papierów Wartościowych i polecić włączenie maszyn drukarskich w celu wyprodukowania dodatkowej partii znaków pieniężnych Narodowego Banku Polskiego. W III RP rząd może pożyczyć pieniądze, emitując odpowiednio oprocentowane obligacje skarbowe, i tak pokryć deficyt budżetowy. Dzwonić do szefa PWPW nie ma sensu. Za to banki zyskały prawo do kreacji pieniądza. Najprostszy sposób polega na udzielaniu kredytów, które w praktyce traktowane są jak gotówka. Bank może udzielić ich znacznie więcej, niż wynosi suma ulokowanych w nim depozytów. Kreacji pieniądza sprzyja powszechne posługiwanie się kartami kredytowymi, korzystanie z elektronicznych rachunków bankowych itp. Procesu tego nie należy mylić z prawem do emisji pieniądza, co jest przywilejem banku centralnego, w Polsce – NBP. W praktyce banki komercyjne mogą „wykreować” z każdego zdeponowanego 1 tys. zł dodatkowe 9-10 tys. w formie kredytów. I oczywiście świetnie na tym zarobić. Wynagrodzenia prezesów banków komercyjnych należą do najwyższych w naszym kraju. Są one możliwe m.in. dzięki przywilejom, które zostały zapisane w ustawach. Na przykład w roku 1997 Sejm przyjął w ustawie Prawo bankowe bankowy tytuł egzekucyjny (BTE). Był to pozasądowy tytuł stwierdzający istnienie wymagalnej wierzytelności i potwierdzający prawo do egzekucji zobowiązań klienta. Gdy ktoś nie spłacał zaciągniętego kredytu, bank wnioskował do sądu o nadanie BTE tytułu wykonalności, sędzia klepał to z automatu, do akcji

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2022, 24/2022

Kategorie: Kraj