Historia lat 80., zwłaszcza stan wojenny, to okazja do politycznych porachunków i pole konfrontacji, także pokoleniowej Mają rację ci, którzy twierdzą, że prawdy tylko przed mądrymi ludźmi nie trzeba bronić. Zastanawiam się, jak reagować na kalumnie, np. Andrzeja Dudy: „Jaruzelski był zwykłym tchórzem i zdrajcą Polski”, „sitwa wokół niego to była zwykła junta”, „komunistyczni zbrodniarze” itp. I pomyśleć, że obecny prezydent RP mówił tak o pierwszym prezydencie III RP, o Generale – dowódcy, i podległych mu żołnierzach. Ten sam Duda, który, tłumacząc swoją niechęć (obawy?) do szczepień, powtarzał jak dzieciak „nie, bo nie”; przedstawiciel władz odpowiedzialnych, przynajmniej moralnie, za to, że kilka tysięcy rodaków co tydzień umiera w czasie pandemii. Z racji 40. rocznicy stanu wojennego także inni prominentni prawicowi politycy i dziennikarze wypowiadali się o Generale i podległych mu żołnierzach w tym stylu. Rozbieżne opinie i krytyczne oceny są przedmiotem żywych sporów. Znamy te teksty moralistów, idealistycznych przeciwników politycznego realizmu, pełne impertynencji i infantylnego postrzegania przeszłości, nie wspominając o obraźliwych kłamstwach i deprecjonujących bredniach, jakich coraz więcej. „Niech mówią o mnie sukinsyn. Ale tchórzem nie byłem”. To zdanie Generał jakby chciał wykrzyczeć (w 2005 r.) w stronę tych, którzy zarzucali mu różne podłości. Wojciech Jaruzelski w czasie wojny był dowódcą zwiadu pułkowego działającego na pierwszej linii. Prowadząc rozpoznanie sił wroga, musiał podchodzić na jego pozycje i potem wracać do swoich, często z pojmanym jeńcem. Dostawał odznaczenia za odwagę, dwukrotnie też awansował – na wyższy stopień i wyższe stanowisko. Jak można kwestionować bojowe zasługi nieżyjącego już człowieka, frontowego żołnierza, który przeszedł szlak bojowy do Berlina i, co nie mniej ważne, miał odwagę w 1981 r., w beznadziejnej sytuacji, wprowadzić stan nadzwyczajny? Jak można nazywać go tchórzem!? To niemal oksymoron, jak ksiądz ateista. Historia według pałkarzy Zapewne będą ponawiane naukowo-historyczne analizy i publicystyczne dywagacje na temat tamtych wydarzeń i ich uczestników. Historia jest pisana ciągle od nowa, bo zmieniają się autorzy opisu i polityka historyczna oraz właściwa jej narracja tożsamościowa. Michał Szułdrzyński z „Rzeczpospolitej” zauważył, że „historia w ogóle i antykomunizm w szczególności stają się pałką polityczną, narzędziem do zwalczania tych, których nie od dziś nie lubimy”. W samej rzeczy. Historia lat 80., zwłaszcza stan wojenny, stała się okazją do politycznych porachunków, jest polem konfrontacji, także pokoleniowej. Gambit Jaruzelskiego. Ostatnia tajemnica stanu wojennego Roberta Walenciaka w naszej księgarni W roli pałkarzy występują również koledzy autora cytowanych słów. A może to zamierzona aluzja? W jego gazecie rozpisywano się przecież bardzo emocjonalnie o tych, którzy wywołali wojnę polsko-jaruzelską, o „towarzystwie w zgniłozielonych mundurach z typem w ciemnych okularach na czele”, „generałach o urodzie ekipy grabarzy z prowincjonalnego cmentarza”. Puentowano zaś swoją zabawę stylistyczną następująco: „Społeczeństwo wyrzuciło całą tę hucpę na śmietnik historii”. A myślących inaczej autor zapewniał: „Nigdy nie uda się zbudować konkurencyjnej narracji. Ani stworzyć innej historycznej racji”. Co można powiedzieć na takie dictum? Skoro wiadomo, że Ziemia jest płaska, co widać gołym okiem – a ci, co powiadają, że jest inaczej, kłamią na okrągło?! Namnożyło się takich, co w tamtym czasie – by strawestować głośną dziś frazę – „stali murem przed mundurem”. Jan Rokita – też z Krakowa – wyzywał na portalu Wszystko co Najważniejsze „oficerów komunistycznej armii” od puczystów, którzy „wyglądali niczym groteskowa maskarada przebierańców”. Inaczej mówiąc, zbłaźnili się, do tego „komunistyczni »puczyści« z nocy 13 grudnia przegrali, gdyż nie było im dane pojąć sensu dziejowego spektaklu, w którym wzięli udział w roli śmiesznych mundurowych przebierańców”. Skąd ta aberracja patriotyczna, wrogość wobec Generała i awersja do munduru żołnierzy PRL? Duda, Rokita i im podobni zapewne wiedzą o tamtym wojsku tyle, ile dowiedzieli się w czasie studiów na UJ. Czyli mniej więcej wiedzą to, co przebierańcy z grup rekonstrukcyjnych o „żołnierzach wyklętych”. Nie odmawiam im prawa do własnej optyki i racji, ale mam swoją – i z mojego punktu widzenia to denerwujące, co niektórzy z tego pokolenia wypisują i opowiadają. Takich jak ja to po prostu obraża. Każdy ma swoją prawdę o tamtych czasach i własną pamięć. Dlatego różnimy się tak bardzo. Prawdę mówiąc, nie widzę szans na uzgodnienie jakiejś jednej
Tagi:
Andrzej Duda, antykomunizm, debata publiczna, Gambit Jaruzelskiego, historia Polski, historia PRL, historia XX wieku, III RP, IPN, komunizm, Magdalena Ogórek, media, Michał Szułdrzyński, MON, odwaga, policja historyczna, polityka historyczna, polska polityka, Rzeczpospolita (dziennik), SLD, solidarność, stan wojenny, tchórzostwo, TOK FM, TVN, Wojciech Jaruzelski, wojsko, żołnierze, ZOMO