Tag "Krzysztof Daukszewicz"

Powrót na stronę główną
Felietony

Marsz chłopaków i dziewczynek po świeżynę

Może być na czubku świata Może w partii pozamiatać Może w Turcji być z ministrem Może w Moskwie tonąć w czystej Może sprzątać w Nowym Jorku śpiąc pod mostem na śpiworku Może w koalicję wchodzić nawet z ZChN-em w Łodzi Może być ambasadorem Może nawet konduktorem Może tutaj być premierem Stać za kapitańskim sterem Może wtyczką być w policji I kapusiem w koalicji Może w okolicach Gdyni ciężko w polu się wyświnić popychając taczkę z gnojem Może zająć

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

List gończy

Udało mi się w życiu chociażby z tego powodu, że mam wyobraźnię, która pozwala mi jednych lubić bez powodu, od innych odsuwać się jak najdalej, a w razie nudy wędrować po świecie przez siebie stworzonym, biorąc w tych wędrówkach czynny udział. Dlatego też pewnego dnia z braku odpowiedniej roboty przeistoczyłem się w prokuratora obładowanego aktami spraw wyjątkowo kryminalnych. Na biurku walały się bomby odebrane terrorystom, narkotyki z przemytu, drobni aferzyści, a nawet jeden rekin podziemia i poseł, ale jeszcze z immunitetem.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Setka

Całkiem nieźle ta odnowa się zaczęła. Jak tak dalej pójdzie, niedługo trzeba będzie Sejm odnowić, i ławy, i ściany, bo fetorek zazwyczaj włazi we wszystko. Swoją drogą to nieprawdopodobne, jaki ciąg ma Sojusz. Najpierw Komisja Śledcza w sprawie 17,5 mln dol. przy okazji ustawy o radiofonii, potem jakiś typek na Pomorzu, który za korzystanie z darmowego wiatru do napędzania elektrowni domaga się 3 mln zł do własnej kieszeni, potem Mariusz Łapiński, za chwilę Naumam, za nim Skierniewice współrządzone

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Reguła

Istnieje pewna reguła, która obowiązuje w naszym grajdołku. Kiedy pisarz wydaje swoje kolejne „dzieło”, na które szkoda czytelnikowi pieniędzy, ogłasza w wywiadzie, że właśnie kończy się literatura. Jeżeli jest to piosenkarz, na którego koncerty nikt nie przychodzi – dogorywa estrada, a jeśli satyryk – przestał istnieć kabaret. Tak samo jest z innymi twórcami, którzy nie chcą przyjąć do wiadomości, że kończy się jakaś epoka czy najzwyklejsze w życiu pięć minut i wtedy najczęściej nie wiadomo, co zrobić z pałacem wybudowanym pod miastem z myślą

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

„Aurory” trzy

Podobno jedna z największych światowych awantur rozpoczęła się od skromnego, lecz za to brzemiennego w skutki dialogu robotnika z marynarzem. – Słyszałeś ten wystrzał? – Tak, to „Aurora”. – I co, marynarzu?! Trafiła w Lenina?! – Nie trafiła. – No to będzie nowa robota. – Jaka? – Jak znam Lenina, to wykombinuje rewolucję. I taki był początek. Wspominam tę anegdotę, ponieważ po naszym Bałtyku krążyła inna „Aurora”, tym razem holenderska, która podobno za namową naszych feministek chciała pomniejszyć

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Achtung!! Minen!!

Nadchodzą wakacje i wyruszamy na drogi. Co to znaczy, wiem aż nadto dobrze, bo mam za sobą 1,7 mln przejechanych kilometrów, i to w przewadze po polskich drogach i wiem, że facet jadący samochodem z kapeluszem na głowie to jest tak jakby ktoś na bagażniku jego auta przymocował dla nas znak „Stop”. Maluch jadący z szybkością traktora środkiem jezdni… nie trąb… nie ponaglaj… bo będzie nieszczęście, bo go i tak nie wyprzedzisz aż do momentu skrętu, który jest tak samo nieprzewidywalny, jak i właściciel, bo rzadko kiedy włącza migacze i jesteś jedynie pewny tego,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Z czym do ludu?

Trzask, prask i niespodziewanie mamy nowego wicepremiera i nowego ministra finansów. Starego nie żałuję, bo – po pierwsze – nie chciał biegać po Polsce, a po drugie – mam przyjaciela, który chodził do pana profesora na wykłady i opowiadał, że profesor Kołodko zazwyczaj mówił o sobie w aspekcie ekonomii, udowadniając studentom, że bez niego tej dziedziny nauki by nie było, tak więc teraz my odpoczniemy, a za to młodzież będzie miała przechlapane, ponieważ przez cały rok wkuwać będzie teorię o zbawiennych skutkach reformy, do której niestety nie doszło. Ale trzeba przyznać, że miał wyjście

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Baśń o rozlanej zupie

Kilka dni temu moja wnuczka Ewunia poprosiła, żebym opowiedział jej bajkę na dobranoc, nalegając, by była współczesna. – Opowiem ci w takim razie o rozlanej zupie. – Dobrze, dziadziusiu. – Otóż pewnego dnia rozlała się zupa. Pewnie powiesz, że zdarza się to w każdym domu. Masz rację, ale tym razem było jej zbyt dużo, by nie zauważyć, i nie był to byle jaki talerzyk, ale wielki, przerażający gar. Bardzo to ludzi zdenerwowało. – Tak nie można! W kraju tylu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Który ch… precz?!

Zdenerwowałem się w tym tygodniu wyjątkowo, tak że – do czego nie lubię się przyznawać – trzęsły mi się ręce. Otóż jakiś polityk, a nawet chyba i poseł, bo to rzadko w parze chodzi, którego nawet nie zapamiętałem z nazwiska, ponieważ mówił do mnie przez radio, w chwili kiedy byłem zajęty prowadzeniem samochodu po polskich drogach, wygłosił do mnie apel o uczciwość. Ale trzeba przyznać, że robił to chytrze, ponieważ apelował do społeczeństwa, a nie swoich partyjnych i sejmowych kolegów. Poprosił na przykład piekarzy, żeby przestali kombinować z cenami chleba,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Buclandia

Wydaje mi się coraz częściej, że biorę udział w jakimś nierealnym przedstawieniu, w jakiejś gigantycznej grotesce, która przez to, że reżyser jest w coś uwikłany, jego aktorzy mają go w rękach i w nosie, a publiczność nie wie, jak reagować, bo podskórnie czuje, że to nie jest sitcom. I to wszystko dzieje się na kilka tygodni przed najważniejszą datą w naszej współczesnej historii. I z dnia na dzień – i rodzinnie, i z przyjaciółmi, z którymi rozmawiamy – utwierdzamy się coraz bardziej w przekonaniu, że mamy do czynienia z polityczną gówniarzerią, a nie z ludźmi,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.