Tag "Ludwik Stomma"

Powrót na stronę główną
Felietony Ludwik Stomma

Stare spory, stare zmory

Gadanie o aborcji dochodzi do szczytów nudy. Obie strony sporu mają od zawsze te same argumenty, te same hasła, te same nienaruszalne przekonania. Obie też strony brodzą w ciemności, gdyż nauka nie stwierdziła dotąd jednoznacznie, nie tylko kiedy życie się zaczyna, ale nawet co to w ogóle jest. Osobiście przyjmuję definicję Agnieszki Osieckiej, że: Życie jest formą istnienia białka, ale w kominie coś czasem załka. Zdaję sobie jednak doskonale sprawę, że i to wszystkich nie zadowoli. Pozostanie więc po staremu: „Uczył Marcin Marcinka,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Inka

Piszę ten felieton z dużym poślizgiem. Od uroczystego pochowania prochów „Zagończyka” (Feliksa Selmanowicza) i „Inki” (Danuty Siedzikówny, choć Dariusz Fikus pisał swego czasu: „Święcichównej”) minęło już trochę czasu. Miałem nadzieję, że dziennikarze wspomną przy okazji o paru istotnych sprawach związanych przede wszystkim z postacią „Inki”. Niestety, niefortunne przemówienie prezydenta Dudy i zajścia pod katedrą przyćmiły nie tylko samą celebrację, ale i pamięć o grzebanych. Cóż, lepiej późno niż wcale. „Zagończyk”, gdyby nie tragiczna śmierć razem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Śmierć i młot

We wspomnieniach z Sachsenhausen („From Day to Day”) pisze Odd Nansen (1901-1973), architekt, obrońca Żydów, współzałożyciel UNICEF, syn Fridtjofa, słynnego polarnika (tłumaczenie tekstu podaję za Mieczysławem Grydzewskim): „Co niedziela odbywają się tutaj mecze piłki nożnej. (…) Wczoraj byłem świadkiem typowej idylli sachsenhauseńskiej. Gdy mecz piłki nożnej znajdował się w punkcie kulminacyjnym, zjawiło się dwóch więźniów z ciałem na noszach. Szli wzdłuż boiska, koło wyjących widzów. Nagle wielce zainteresowali

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Pięćdziesiąta rocznica śmierci „Bora”

25 sierpnia 1966 r., 50 lat temu, w Betchley w Wielkiej Brytanii zmarł gen. Tadeusz Komorowski. Przyszedł na świat w 1895 r. w Chorobrowie koło Brzeżan – skądinąd miasteczka narodzin Edwarda Rydza-Śmigłego. Wstąpił do wojska austriackiego, w którego szeregach uzyskał podczas I wojny światowej stopień oberleutnanta (porucznika). Od listopada 1918 r. w wojsku polskim w randze rotmistrza. Podczas wojny bolszewickiej zastępca dowódcy 9. Pułku, potem 12. Pułku Ułanów. Po wojnie instruktor jazdy w oficerskiej szkole artylerii. W 1923 r.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Głupota

Czytam w „Le Monde” (27 lipca 2016) wypowiedź Ronalda S. Laudera, przewodniczącego Światowego Kongresu Żydów: „Jest rzeczą niebezpieczną, że władze polskie powracają do czasów dezinformacji”. Obok sążnisty artykuł ukazujący nadwiślański antysemityzm na przykładzie wypowiedzi pana Jarosława Szarka z IPN i minister Anny Zalewskiej. Chociaż właściwie nie chodzi tu o antysemityzm. Tematem jest przede wszystkim głupota. Bezbrzeżna, ciemna głupota. Jej przykłady rosną dookoła jak grzyby po deszczu (przepraszam – po „lepszej zmianie”).

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Marcel – w setną rocznicę urodzin

W latach 1948-1949 tych dwoje tylko uchodzić mogło za najsławniejszych i najpopularniejszych we Francji. On – Marcel Cerdan, bokser – urodził się w Sidi-Bel-Abbès, w Algierii będącej wówczas departamentem Francji, 22 lipca 1916 r., siedem miesięcy po niej. Ona – Édith Piaf (w rzeczywistości Édith Giovanna Gassion), piosenkarka, dziecko paryskiego Belleville, z pochodzenia Kabylka – przeżyła go o lat 14. Poznali się w Nowym Jorku 7 lipca 1946 r. On nudził się na przyjęciu wydanym przez działaczy po jego półsparingowym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

BHL

Są dwa rodzaje filozofów: jedni nic nie wiedzą, drudzy nie wiedzą nawet tego. Fernando Savater, filozof hiszpański Każde dziecko we Francji wie, a przynajmniej wiedzieć powinno, co znaczy BHL: Bernard-Henri Lévy. Jest to filozof, historyk, politolog, judaista, historyk sztuki, literaturoznawca, reżyser filmowy… Wszelkich jego specjalności, a w każdej jest jeszcze wybitniejszy niż w pozostałych, nie wyliczę, bo chciałbym mieć jednak trochę miejsca na felieton. Zaczyna w wieku 25 lat jako znawca Bangladeszu – nie jakieś

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Powstanie nadbajkalskie

Cóż robić zesłańcowi w mroźne, syberyjskie, zimowe i wiosenne wieczory, jeśli nie dumać o oporze i wolności? Zima wasza, lato nasze. Projekt projektem pogania. Wreszcie cieszący się znacznym mirem wśród Polaków zamieszkujących północne wybrzeża Bajkału Gustaw Szaramowicz 9 lipca 1866 r. rano zdobywa się na krok stanowczy. Jak wspomina Piotr Deręgowski, naoczny świadek wydarzeń: „Rozbraja miejscowy konwój (paru żołnierzy eskortujących wozy z żywnością – L.S.), zabiera broń, jaka

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Słuchajcie Sofii

Sporo lat temu wracałem pociągiem z konferencji w Tuluzie do Paryża. Byłem zmęczony, niewyspany, a więc w złym humorze. Ledwo wszedłem do przedziału i rozgościłem się jako tako, zasiadła przede mną zażywna paniusia. Była z gatunku tych – od razu to się poznaje – którzy chętnie nawiązują znajomości i lubią sobie pogadać przez długą i nudną drogę. A właśnie na coś takiego nie miałem akurat najmniejszej ochoty. Czym prędzej wyjąłem więc książkę, podniosłem ją tak, że zasłaniała mi niemal całą twarz, i udawałem,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Demokratyczne igraszki

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że do decydującej walki o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych stanie zidiociały multimilioner, parafaszysta Donald Trump. Nie ma w tym niczego nagannego, gdyż wyniosły go na szczyty nieskazitelnie demokratyczne prawybory. Z owego przykładu prawyborów skorzystała już Polska, ale nie tylko my małpujemy wszystko, co przychodzi zza oceanu, taka Francja również. Na czym rzecz polega? Otóż w szeregach każdej liczącej się partii jest przynajmniej kilku, jeśli nie kilkunastu, chętnych do zasiadania na najwyższym stołku. Członkowie odpowiedniej partii

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.