32/2023

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Kultura Wywiady

Misjonarz

Marian Eile wychodził z założenia, że „Przekrój” nie może czytelników pouczać i zawstydzać. Powinien budzić w nich ciekawość, głód wiedzy, ambicje Mariusz Urbanek – autor biografii Mariana Eilego, założyciela i redaktora naczelnego „Przekroju”, „największego pisma na wschód od Łaby”. „Do wielmożnego sułtana »Przekroju«” – tak pisał do Mariana Eilego Konstanty Ildefons Gałczyński. We wspomnieniach współpracowników, ale nie tylko, Eile to „geniusz”, „wizjoner”, „cudotwórca”. Czy aby nie przesadnie? – „Przekrój” był dziełem życia Eilego. On zaś absolutnie mógł powiedzieć: „Przekrój” to ja. Był redaktorem, którego można postawić w jednym szeregu z największymi. Obok Mieczysława Grydzewskiego, naczelnego przedwojennych „Wiadomości Literackich”, u którego Eile terminował, Jerzego Giedroycia, twórcy paryskiej „Kultury”, czy Jerzego Turowicza, szefa „Tygodnika Powszechnego”. Ale w przeciwieństwie do „Przekroju” tamte pisma były elitarne, adresowane do intelektualistów. Eile chciał stworzyć tygodnik dla „inteligentnej sprzątaczki, prostego profesora i prymitywnego ministra”. Marzył o redagowaniu atrakcyjnego, apolitycznego magazynu – Kisiel uważał wręcz, że polskiego „Playboya”, który w PRL był oczywiście niemożliwy, więc „Przekrój” odbiegał od jego wyobrażeń. Można powiedzieć, że zrobił coś z niczego? Wymyślił pismo, nie mając żadnych wzorców? – Mógł wzorować się na pismach z Zachodu, ale przede wszystkim przyświecała mu misja podciągnięcia powojennego polskiego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jerzy Domański

Zapomniany generał Anders

Powstanie warszawskie jest ciągle niezagojoną raną. Do mojego komentarza w poprzednim numerze nawiązali na Facebooku czytelnicy. Krzysztof Orwat napisał: „Moja Mamusia była w Powstaniu, pewnie podpisałaby się pod tym, bo takie miała zawsze poglądy na temat Powstania. Jako jej syn dziękuję w jej imieniu!!!”. Michał Łuksa: „Dlaczego nikt nie poniósł odpowiedzialności? To jest takie typowo polskie nieudane powstanie, setki tysięcy ofiar, zniszczona infrastruktura, a świętowanie na maksa. Czemu ma służyć obecna propaganda? Co to za naród, który szczyci się klęskami?”. Dariusz Gutowski: „Wielu ludzi uważa wywołanie powstania za zbrodnię, ale nie mają siły przebicia w mediach. Czym innym jest uczczenie ofiar, a czym innym pochwała decyzji o wznieceniu powstania i mówienie, że dzięki powstaniu Polska jest dziś wolna. To nie tylko wina obecnego rządu. Jak wygląda polityka historyczna ostatnich kilkunastu lat w tej sprawie, pokazuje przykład ostatniego cichociemnego, Aleksandra Tarnawskiego, który zmarł 4 marca 2022 r. w wieku 101 lat, mając zaledwie stopień majora otrzymany dopiero pod koniec 2018 r. dzięki staraniom oficerów GROM. Dlaczego nie był hołubiony? Ano dlatego, że był ateistą, niezwiązanym z żadną partią polityczną i nie krył swoich poglądów odnośnie do powstania warszawskiego, mówiąc wprost, że decyzja o jego wybuchu

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Singiel płaci dwa razy

W pojedynkę, a jednak drożej. Single są dla biznesu żyłą złota. Szczególnie osoby, które szukają miłości – Poznałem ją przez aplikację randkową. Spotykaliśmy się już prawie pięć miesięcy. Wszystko fajnie się układało. Ale kiedy zrobiło się między nami poważnie, zaczęła być jakaś tajemnicza. Coś ją z każdym dniem coraz bardziej zżerało. Mówiła, że musimy pogadać, a potem zmieniała temat. Wreszcie, kiedy byłem w pracy, przysłała mi SMS-a: „Jestem mamą. Teraz już wiesz”. Poczułem się, jakbym dostał w pysk, ale choć w żartach, to wszyscy mnie przestrzegali, abym nie szukał miłości przez Tindera – wspomina 40-letni Miłosz. To jedna z wielu historii współczesnych singli i singielek, którzy randkowanie, jak przystało na XXI w., zaczynają od znalezienia kogoś w internecie lub za pomocą specjalnych aplikacji. Jednak nie na samotnych rodzicach czy osobach szukających przygodnego seksu będziemy się skupiać. Najciekawszym elementem opowieści o singlach są firmy świadczące dla nich usługi. Życie w pojedynkę jest dla firm kopalnią pieniędzy. A randki przez portale źródłem wielu bolesnych często historii. Randka z kasą Z danych zebranych przez GUS podczas Narodowego Spisu Powszechnego wynika, że 22,7% wszystkich gospodarstw domowych w Polsce stanowią osoby mieszkające w pojedynkę. 10

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Obserwacje

Połączeni górskim szlakiem

Kiedy widzimy, że osoby z niepełnosprawnościami robią coś na własną rękę, czujemy, że w mikroskali wpływamy na całe społeczeństwo Niedzielne popołudnie w Górach Bystrzyckich, z letnim słońcem i delikatnym wiatrem, bywa bramą do spełnienia marzeń. Dla 40-latki Izy, od dziecka chorującej na porażenie mózgowe, zdobycie szczytu Jagodna to moment przezwyciężenia własnych ograniczeń, nie tylko tych fizycznych. Iza na co dzień porusza się o kulach. Dziś na specjalnym wózku wjechała na górę, skąd pierwszy raz od dwóch dekad podziwiała rozpościerający się przed nią górski krajobraz. – W mojej rodzinie wszyscy kochają góry, a ja dotychczas mogłam jedynie popatrzeć na nie z dołu. To powodowało we mnie uczucie gorszości. 20 lat temu zdobyłam Ślężę, ale od tego czasu moje zdrowie znacznie się pogorszyło. Pogodziłam się więc z myślą, że już nigdy na żadną górę nie wejdę. Dzisiaj zobaczyłam, że niekoniecznie tak musi być, a przeświadczenia, które na co dzień utrudniają mi życie, blokują przed działaniem – „do niczego się nie nadaję”, „wiele rzeczy nie potrafię”, „jestem gorsza od innych” – odeszły w niepamięć. Ta wyprawa pomogła mi ułożyć pewne rzeczy w głowie – mówi uczestniczka piątej edycji akcji „Łączą nas góry”, w ramach której odbyło się już ponad 40 wycieczek po malowniczych Sudetach. Dla jej towarzyszki Agnieszki przełomowym

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Roman Kurkiewicz

Widmo etatu krąży nad Europą

Komisja Europejska, przyglądając się funkcjonowaniu platform cyfrowych, takich jak Uber, Bolt czy Glovo, zamierza uporządkować (ucywilizować) formy zatrudnienia pracujących tam osób, które, choć de facto są w pełni pracownikami, funkcjonują wedle reguł samozatrudnienia. Tym samym nie obejmują ich fundamentalne prawa pracownicze: do minimalnego wynagrodzenia, do określonego czasu pracy i płatnego urlopu, mają też utrudniony dostęp do ochrony socjalnej – wszelkie składki muszą opłacać same. Dyrektywa miałaby wejść w życie w 2025 r. i najpewniej objęłaby nie tylko „samozatrudnionych” z platform, ale także podobnie funkcjonujących w innych branżach. W samej Polsce może to oznaczać konieczność rezygnacji z prowadzenia tzw. działalności gospodarczej (czego wszakże nie robią) przez nawet 1,5 mln pracujących. Może jest to wystarczający pretekst, żeby zacząć rozmawiać nie tyle o wypaczeniach miłościwie nam i bezkrytycznie panującego kapitalizmu, ile o jego obecnym patologicznym, afunkcjonalnym, nierozwojowym i niszczącym kształcie? Etaty to ledwie część koniecznej zmiany, wcale nie najważniejsza i niesięgająca sedna problemu. Wciąż jestem pod wpływem historii opowiedzianej filmowo przez Nolana o Oppenheimerze, powtarzam lektury, doczytuję, nie mogę wyjść z tego Los Alamos. W nagrodzonej Pulitzerem biografii „ojca bomby atomowej” autorstwa Kaia Birda i Martina J. Sherwina (na jej podstawie powstały zręby scenariusza)

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Wojciech Kuczok

Turyści i bandyci czasu

Wehikuł czasu jest do pomyślenia wyłącznie jako machina służąca do podróży w przeszłość, dlatego w sektorze, by tak rzec, turystyki temporalnej wydaje się o krok od wynalezienia. Jako machina pozwalająca interweniować w czas miniony nigdy w rzeczywistości nie powstanie, choćby ze względu na osławiony „paradoks dziadka” – działania podjęte podczas podróży w przeszłość mogłyby uniemożliwić jej odbycie w przyszłości. Wyobrażenie sobie wojen toczonych za pomocą wehikułu czasu pozostanie więc domeną fantastów, a korygowanie historii pod hasłem „lepiej, by X nigdy się nie narodził” – możliwe wyłącznie na stronach podręczników historii, wymazujących niewygodne dla aktualnie dominującego dyskursu postacie. Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 32/2023, dostępnym również w wydaniu elektronicznym.  

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Kapelan dekoracyjny

Na pytanie, jakie wpływy polityczne ma ks. Zbigniew Kras, większość zareaguje też pytaniem: a kto to jest? Ano właśnie. Ks. Kras od 2015 r. jest kapelanem prezydenta Dudy. Ma 63 lata, a przed przeprowadzką do stolicy 16 lat był proboszczem parafii św. Andrzeja Apostoła w Lipnicy Murowanej. Pochodzi z niej św. Szymon, XVI-wieczny bernardyn, kanonizowany w 2007 r. W Lipnicy na rynku stoi kolumna św. Szymona. I to do niej pielgrzymował ks. Kras. Pieszo wędrował, w lipcu, przez 11 dni. Miał wiele czasu, by pomyśleć o prezydencie Dudzie, który jakoś godzi dewocyjną pobożność z obłudą i kłamstwami polityka. Trudno u Dudy dostrzec efekty pracy kapelana prezydenta.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Wszystkie odcienie kryzysu

Liban, kiedyś nazywany Szwajcarią Bliskiego Wschodu, dziś po zmroku tonie w ciemnościach Korespondencja z Libanu Kiedy trzy lata temu w bejruckim porcie zaczął tlić się ogień, na miejsce wezwani zostali strażacy: kuzynowie 22-letni Szarbel Hitti, 26-letni Nadżib Hitti i 37-letni Szarbel Karam oraz ich sześciu kolegów, a także 27-letnia ratowniczka medyczna Sahar Fares. Nie wiedzieli, że w magazynie, który mieli ugasić, składowany był azotan amonu. Trzech mężczyzn usiłowało otworzyć drzwi za pomocą metalowego narzędzia. Nie udało im się. Przechowywana długo w nieodpowiednich warunkach substancja wybuchła, niszcząc magazyn, port i zabijając dziesięcioro strażaków i jeszcze dwie setki istnień ludzkich. Spośród ekipy strażackiej odnaleziono później tylko ciało Sahar. Ponieważ na miejscu nie było nikogo, kto potrzebowałby pomocy medycznej, młoda kobieta usiadła na wozie strażackim i zadzwoniła do narzeczonego. Opowiadała mu przez telefon, jak dziwne dźwięki dochodzą z magazynu. Jej przyszły mąż zaniepokoił się i kazał jej uciekać, ale było już za późno. Mieli się pobrać za kilka miesięcy. Na pogrzebie 27-letniej dziewczyny zagrała kapela, która miała grać na ich weselu. Tłum żałobników na chwilę stał się tłumem weselników, podrzucając w górę białą trumnę, tak jak podrzuca się nowożeńców. Rodziny

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj Wywiady

Żyjemy w erze największego nacjonalizmu od czasów II wojny światowej

Traktaty unijne, które pomagają państwom negocjować swoje interesy, są głównie na papierze Prof. Jan Zielonka – europeista, wykłada na Uniwersytecie Ca’ Foscari w Wenecji, od jesieni br. będzie także wykładał w Centrum Europejskim Uniwersytetu Warszawskiego. Polska jest w Unii Europejskiej czy obok? – Formalnie jest. A faktycznie? – Można powiedzieć, że jest członkiem obstrukcyjnym. Nie wiem, czy jest lepsze słowo. Skąd ta obstrukcja się bierze? Jak widzi to Zachód? – To zależy, kto na Polskę spogląda. Jak pan patrzy oczami polityków liberalno-prawicowych czy liberalno-lewicowych, to Polska jest bardzo trudnym partnerem. Ale jeżeli pan patrzy z pozycji antyliberalnych, takiej koalicji, jaka jest teraz we Włoszech… Pani Meloni na początku swoich rządów otwarcie powiedziała, że PiS jest dla niej wzorem. Mamy więc spór o kształt Unii Europejskiej? – Dokładnie tak. Suwereniści chcą przekształcić Europę w sojusz międzypaństwowy, stworzyć wspólnotę suwerennych państw narodowych, które same decydują, co będą robić, a czego nie. Wetując. To jest, moim zdaniem, koniec Europy, która istniała jeszcze nie tak dawno temu, ale nie jest to kompletną niespodzianką. Otóż integracja europejska opiera się na założeniu, że najważniejszym organem decyzyjnym jest Rada Europejska, w której skład wchodzą demokratyczni przedstawiciele państw narodowych.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Od czytelników

Listy od czytelników nr 32/2023

My, naród migrantów To prawda, jesteśmy narodem migrantów, i w ujęciu historycznym, i współcześnie. Nie ma w Polsce rodziny, która nie miałaby kogoś za granicą. Była to i jest głównie emigracja ekonomiczna i „Pan Balcer w Brazylii” to nie ramotka. Międzywojenne bezrobocie w mieście i na wsi było olbrzymie i gdyby nie emigracja zarobkowa mojego dziadka do Belgii i Francji, jego syn nie ukończyłby przedwojennego gimnazjum. Miałam okazję zwiedzić nowojorskie Muzeum Emigracji na Ellis Island i wrażenie jest przytłaczające, jak wielka masa ludzi z Europy Wschodniej szukała tam chleba i przed wielkim kryzysem, i po nim. A kryzysy i bieda się powtarzają i emigracji nie da się powstrzymać. Do tego dochodzą wojny i kataklizmy naturalne, a Europa się starzeje. Dlatego polityka antymigracyjna i takaż retoryka są błędne i ksenofobiczne. Ewa Wesołowska Sam jako tłumacz niemieckiego często myślałem o tym, by wyjechać z kraju. Obecne straszenie nas obcymi przybyszami odbieram jako akt desperacji, by znów obudzić demony drzemiące w Polakach. Tylko że takie manewry nie dają nic w zamian. Kto myśli, że takie stanowisko rządu wobec migrantów da nam bezpieczeństwo, ten chyba przespał osiem lat. PiS za żadne skarby nie chce oddać władzy, ponieważ boi się rozliczeń za swoje reformy każdej sfery życia. A już kompletnie niezrozumiałe jest

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.