Drezno zrównane z ziemią

Drezno zrównane z ziemią

Deutschland / Nachkriegszeit / Dresden (Sachsen). Straße im kriegszerstörten Dresden (im Vordergrund Berta Pisarek, die Ehefrau des Fotografen). Foto, 1945.

Naloty dywanowe miały złamać Niemców Konflikty zbrojne mogą przybierać różną postać. Mamy wojny na zniszczenie i na wyniszczenie. W pierwszym rodzaju wojen chodzi o pokonanie armii przeciwnika, pozbawienie jej potencjału bojowego, skutkujące kapitulacją. To konflikt o ograniczonym zakresie. W ujęciu drugim celem jest wykrwawienie nie tylko wrogiego wojska, ale także całego stojącego za nim społeczeństwa i wspierającej wysiłek wojenny gospodarki. To wojna totalna, zwykle będąca skutkiem sytuacji, w której po serii bitew jednej ze stron nie udało się zrealizować planów (np. okupacji danego terytorium). Konfliktem na wyniszczenie była II wojna światowa, a jednym z przykładów totalnej dewastacji – bombardowanie Niemiec przez zachodnich aliantów, w ramach którego doszło m.in. do zagłady Drezna. Setki ton bomb Wydarzenia z lutego 1945 r. stały się dowodem wojennego bestialstwa, trwale obecnym w debacie publicznej inspirowanej przez ruchy antywojenne. Zakorzeniły się również w kulturze popularnej, głównie za sprawą Kurta Vonneguta – amerykańskiego jeńca, naocznego świadka, po wojnie wziętego pisarza. Jego bestsellerową „Rzeźnię numer pięć”, wydaną w 1969 r., trzy lata później przeniesiono na ekran. I choć fabuła jedynie nawiązuje do bombardowania Drezna, książka i film istotnie przyczyniły się do upowszechnienia wiedzy na temat dramatu. Dla porządku przypomnijmy najważniejsze fakty. W nocy z 13 na 14 lutego nad miasto nadleciało 770 bombowców Lancaster należących do RAF. W drugiej zaś fali ponad 300 latających fortec B-17, pilotowanych przez załogi USAAF. W brytyjsko-amerykańskich nalotach zginęło co najmniej 18 tys. drezdeńczyków, uciekających przed Armią Czerwoną uchodźców, robotników przymusowych i jeńców – do takiego wniosku doszła w 2011 r. komisja powołana przez władze Saksonii. Zdaniem jej przedstawicieli wszystkich ofiar mogło być nawet 25 tys., gdyż części ciał nie udało się odnaleźć i zidentyfikować. Tuż po nalotach propaganda nazistowska podawała straty rzędu 200 tys. Przez kolejne lata po wojnie różne źródła szacowały liczbę zabitych na 35-50 tys. Tak czy inaczej, było to masowe zabijanie. – Niemcy nie postrzegali Drezna jako celu nalotów dywanowych, bo nie było tam fabryk ani innych obiektów ważnych ze strategicznego punktu widzenia – twierdzi dr Alicja Bartnicka z Wydziału Nauk Historycznych UMK w Toruniu, specjalistka w zakresie dziejów III Rzeszy. – Po co bombardować miasto słynące głównie z pięknej zabudowy? Nikt w to wówczas nie wierzył. Tymczasem alianci, używając ponad 500 ton bomb burzących i 370 ton zapalających, nie tylko Drezno zbombardowali, ale wręcz zrównali z ziemią. Przekroczenie progu Pomysł nalotu na Drezno wyszedł od Winstona Churchilla, który w ten sposób zamierzał odpłacić Niemcom za bombardowanie Warszawy, Rotterdamu czy Londynu. W tygodniu poprzedzającym nalot spadło na miasta Wielkiej Brytanii niemal 200 pocisków V1 i rakiet V2 – żądza odwetu była wówczas wśród Brytyjczyków powszechna. Ale „prawo do zemsty” to jeden z kilku powodów. W tym konkretnym przypadku chodziło też o wywołanie paniki wśród ludności cywilnej w pobliżu frontu, co było elementem szerszej strategii osłabiania morale niemieckiego społeczeństwa. Chciano „wybombardować” Niemcom z głów poparcie dla nazistowskiego reżimu – temu właśnie, obok niszczenia infrastruktury niezbędnej do prowadzenia wojny, służyła aliancka kampania lotnicza uruchomiona na dobre w 1942 r. W jej trakcie na Niemcy zrzucono 1,3 mln ton bomb (drugie tyle na kraje satelickie i okupowane), obierając za cel 41 dużych i 158 średnich miast. W nalotach zniszczono 650 tys. budynków, a ponad 4 mln uszkodzono. Zginęło – wedle różnych szacunków – od 305 do 600 tys. osób. 14 mln obywateli III Rzeszy straciło majątek, 7,5 mln pozbawiono dachu nad głową. Ponad 20 mln zostało na jakiś czas odciętych od prądu, gazu lub wody, a 5 mln zmuszono do ewakuacji. Zimą 1945 r. miażdżącą większość tych szkód już wyrządzono. – Moment przeprowadzenia nalotów na Drezno budzi wątpliwości – mówi dr Bartnicka. – W lutym 1945 r. było już wiadomo, że Niemcy tej wojny nie wygrają. Kapitulacja pozostawała kwestią czasu. Owszem, alianci obawiali się, że wojna może potrwać do jesieni. Ale czy akurat zniszczenie nieistotnego strategicznie miasta mogło to zmienić? Tak, uznano w alianckim dowództwie. Bombardowanie Drezna należy rozpatrywać także jako

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 11/2023, 2023

Kategorie: Historia